15

147 13 0
                                    

— Sebastian, zadbaj, żeby Isabella była bezpieczna.

Aaron pobiegł w kierunku drzwi, ale te otworzyły się, zanim on zdołał do nich dotrzeć. Do biura wszedł facet z bronią skierowaną na Aarona.

— Aaron Wilson... Jak mogłeś być tak nieczuły?

Widziałam go już wcześniej. To był ojciec Grace.

— Nie słyszałeś moich wiadomości?

— O czym ty mówisz?

— Zawsze udajesz głupka. Zawsze — roześmiał się głośno. — Mam już Ciebie dość, degeneracie. Moje groźby i wandalizm nie powstrzymały Cię. Cholera, nawet wypadek samochodowy nic Cię nie zmienił. Więc niechaj przemówi mój pistolet.

— Zaczekaj. — Zrobiłam krok do przodu. — Jesteś ojcem Grace, prawda? Słyszałam, że Twoja córka już rzuciła tu pracę. Dostałeś to, czego chciałeś, czyż nie? Nie ma potrzeby, żeby dalej się w to angażować.

— Już za późno. Mleko zostało rozlane. Grace mnie nienawidzi, bo dowiedziała się, że to ja spowodowałem wypadek. — Odwrócił się ponownie do Aarona. — Znalazła rzeczy, których używałem do dewastacji tego klubu. Wyprowadziła się, żeby zamieszkać ze swoją nową dziewczyną. I to wszystko Twoja wia!

Ojciec Grace rzucił Aarona o ścianę i uderzył go w brzuch.

— Ty i twój klub wypraliście Grace mózg. To przez was stała się lesbijką.

— Nie bądź śmieszny. Jeśli nawet, to co w tym złego?

— To nie jest w porządku.

Znowu uderzył Wilsona, co sprawiło, że ten wił się z bólu. Następnie popchnął go na ziemię, kopiąc go. Sebastian stał nieruchomo, oddychając głęboko, ale nie miał odwagi się ruszyć. I dobrze zrobił. Stawienie czoła uzbrojonemu szaleńcowi byłoby niebezpieczne. Podeszłam do okna i udałam, że spojrzałam za szybę.

— Hej! Policja już tu jest!

Mężczyzna wybuchł śmiechem i ponownie kopnął Aarona.

— Do diabła z nimi.

— Powinniście przestać, zanim tu wejdą.

— Nie obchodzi mnie to.

Stojący obok mnie Sebastian zaklął pod nosem.

— Cholera. Pobije go na śmierć. Trzymaj się za mną.

Odsunął mnie na bok, a sam zrobił jeszcze kilka kroków do przodu. Mężczyzna zauważył to i odwrócił się do nas.

— Co ty do cholery robisz?!

— Jestem Sebastian. Sebastian Lowe. Jestem właścicielem "Spritz", głównego konkurenta tego klubu. I obawiam się, że to ja wymyśliłem wiele historii o tym klubie. To ja jestem tym, którego powinieneś za wszystko winić.

— Dlaczego? Nie jesteś przecież właścicielem tego klubu. Odsuń się.

— Nie zrobię tego, dopóki nie powiem Ci całej prawdy. Szukałem wszędzie, ale nigdzie nie znalazłem dowodów na to, jakoby ten klub robił coś nielegalnego. Szukałem długo, ale nie znalazłem niczego, co potwierdzałoby, że ten tu Wilson źle traktuje swoich pracowników.

— Nie rozumiem. Ten klub zmuszał Grace do udziału w orgiach.

— Nie, to nie tak. To ja wymyśliłem te wszystkie historie. Słyszałeś tę o seksualnych niewolnicach? O tym, że klub jest powiązany z mafią? O obowiązkowych orgiach? To wszystko to tylko fałszywe historie, które stworzyłem, żeby zrujnować to miejsce. To wszystko moja wina.

Uwodzicielka | Wenus #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz