Najszybciej jak tylko mogłam pojawiłam się w szpitalu, którego adres podał mi Chris. Moje dłonie drżały, jak i całe ciało, gdy tylko powiadomił mnie o wypadku Aarona. Znalazłam ochroniarza na piętrze i od razu do niego podbiegłam.
— Co się stało?
Mężczyzna odwrócił się w moją stronę, a w jego oczach mogłam dostrzec strach oraz złość.
— Nie było mnie na miejscu, więc nie wiem dokładnie, ale... Ktoś uderzył w jego samochód i odjechał.
— Mój Boże. — Pokręciłam głową niedowierzająco. — Celowo?
— Na to wygląda.
— Więc, jak sie Aaron czuje? Wiemy coś?
— Wszystko w porządku. Okazało się, że to tylko lekki wstrząs mózgu. Wypuszczą go po tym, jak złoży zeznanie na policji.
— Dzięki Bogu, że to nic strasznego.
— O tak. To moja wina — westchnął cicho i zacisnął palcami nasadę nosa. — Nie powinienem był go zostawiać samego. Nie po tych wszystkich pogróżkach, które ostatnio otrzymał. Zapewnienie mu bezpieczeństwa to mój obowiązek. Zawaliłem sprawę.
Zrobiłam krok w jego stronę i położyłam uspokajająco dłoń na jego ramieniu.
— Nie powinieneś tak myśleć. To nie Twoja wina. Szczerze mówiąc, jesteś najbliższym przyjacielem Aarona. Nie możesz go zostawić.
Spojrzał na mnie, a jego kąciki ust nieco się uniosły na moje słowa.
— Masz rację. Nie wyobrażam sobie pracy dla nikogo innego.
Chris następnie odebrał telefon, wypowiedział kilka słów i odłożył słuchawkę.
— Policja już wyszła.
— Mogę teraz zobaczyć Aarona?
— Pewnie. Na końcu korytarza, pokój 427. Daj mi znać, jeśli będziesz czegoś potrzebować.
Gdy tylko pojawiłam się w sali, zaczęłam się dokładnie przyglądać Aaronowi. Miał opatrunek wokół lewej łydki i wyglądał na wyczerpanego. W takim stanie jeszcze nigdy go nie widziałam.
— Hej.
— Hej — powitał mnie, posyłając mi szeroki uśmiech. — Nie umarłem jeszcze. Zawiedziona?
— Co za ulga, że wszystko dobrze. Byłam przerażona, gdy usłyszałam o wypadku.
— To miło z Twojej strony.
Zamilkł. Nastała niewygodna cisza.
— Więc... Co się stało z Lowe? Jak Ci pisałem, nie musiałaś przez to przechodzić. Jesteś wolna.
— Jestem... Bo mam dowód, którego potrzebujesz.
— Naprawdę?
— Tak. Uprawiałam dzisiaj seks z Sebastianem. I był naprawdę perwersyjny.
Aaron zacisnął zęby. Wypowiadając kolejne słowa, brzmiał wybitnie chłodno:
— Więc, jak się czułaś, ulegając Sebastianowi? Podobało Ci się? Czy podobało Ci się bycie jego zabawką?
Zmarszczyłam brwi, zaskoczona wręcz jego tonem.
— Chwileczkę. Jesteś zły? Dlaczego mnie o to pytasz? Nie jesteśmy parą. Moje życie seksualne nie powinno Cię interesować.
— Wiem, jestem tylko ciekawy. — Wzruszył ramionami i odwrócił głowę w bok. — Mam wrażenie, że trochę za bardzo lubisz uprawiać z nim seks.
CZYTASZ
Uwodzicielka | Wenus #1 | ZAKOŃCZONE
RomanceSkończysz jako uwodzicielka, czy to ty dasz się uwieść? ____________________________________ Isabella Moore na swojej drodze spotyka dawnego znajomego ze szkoły średniej - Aarona Wilsona, który okazuje się być właścicielem jednego z najpopularniejsz...