Epilog

202 14 0
                                    

Tego wieczoru zrobiłam pyszną kolację, na którą zaprosiłam Aarona Wilsona. Oboje usiedliśmy przy niewielkim stole w salonie i zaczęli zajadać posiłek. W międzyczasie dużo rozmawialiśmy oraz śmialiśmy się. Wspominaliśmy na nowo licealne czasy, swoje początki w karierze oraz teraźniejszość. Po kolacji, zaprosiłam go do swojego pokoju. Mężczyzna położył się na łóżku, a ja ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej. Podniósł dłoń i zaczął bawić się moimi włosami.

— Kocham Cię, Isa — wyszeptał poważnym tonem. — Podobałaś mi się od czasów liceum, ale zakochałem się w Tobie, gdy tylko zobaczyłem Cię ponownie. Zakochałem się w Tobie tak bardzo. Jesteś jedną z nielicznych osób, które emanują taką dobrocią i mają tak cudowne poczucie humoru. Masz dobre serce... w przeciwieństwie do mnie.

Uniosłam głowę, spoglądając w jego mieniące się oczy.

— Nie mów tak. Wybrałam Cię nie bez powodu. Jesteś uczciwą, troskliwą osobą, która stawia potrzeby innych ponad swoimi. Zgrywasz twardziela, bo chcesz ukryć fakt, że w rzeczywistości jesteś słodziakiem.

Przycisnęłam swoje ciało do jego ciała i delikatnie pocałowałam go w szyję, ale on wykręcił się.

— Nie zgadzam się. Jak w ogóle wpadłaś na taki głupi pomysł?

Przypomniałam sobie adorację i lojalność jego pracowników, a następnie uśmiechnęłam się.

— Daj spokój, twardzielu. Nie oszukasz mnie. I nie ma znaczenia, jaki jesteś... Kocham Cię takim, jakim jesteś. Tutaj i teraz, w moich ramionach.

— Isa... — Przytulił mnie mocno i pocałował, szepcząc mi do ucha. — I ja też Cię kocham. I chcę Ci pokazać, jak bardzo.

Znowu zaczęłam go całować, przesuwając ręce po jego ciele. W tym samym czasie Aaron pieścił mnie od stóp do głów, aż dotarł do piersi. Łaskotał mnie, a ja jęknęłam przy jego ustach, gdy się całowaliśmy. Następnie przesunął ręką w dół, odciągając moje ubrania i zdejmując mi majtki. Wsunął mi rękę między nogi, żeby mnie jeszcze bardziej podniecić, a ja się na niego rzuciłam. Wymknęłam się z pocałunku i zaczęłam się śmiać.

— Nie musisz się tak męczyć. Pozwól, że Ci to ułatwię.

Uśmiechnął się i natychmiast zaczął mnie rozbierać, a ja odwdzięczyłam się mu tym samym. Jego oczy płonęły pożądliwie, gdy spoglądał na mnie.

— Jesteś prześliczna. Jesteś boska.

Zbliżył się do mnie i nadal mnie całował, podczas gdy jego ręce zsunęły się po moich kształtach, a on cały czas przytulał mnie do siebie tak namiętnie. Odchyliłam się do tyłu i objął mnie w pasie, zmieniając pozycję. Położyłam się na plecach, a on na mnie. Całowaliśmy się namiętnie. Całowaliśmy się jak para napalonych nastolatków, którzy nigdy nie uprawiali jeszcze seksu. Całowaliśmy się tak, jakbyśmy dopiero co się poznali. Było to rozkoszniejsze, niż mogłabym sobie wyobrazić. Niewiele nam było trzeba, aby podkręcić atmosferę. Schodził coraz niżej, a ja czułam, jak zabawiał się moim ciałem, pobudzając we mnie ogromne pokłady pożądania. Cały czas mnie całował. Jego język był boski, a nadawany przez niego rytm zdał się działać cuda. Wiłam się i jęczałam od jego pocałunków i ruchów zataczanych przez język, a wszystko to pogarszał fakt, że jego ręce solidnie trzymały moje biodra. Prosiłam o więcej, ale on wymykał się z mojego uścisku.

— Myślę, że mam lepszy sposób na zadowolenie Cię.

Oblizałam usta w oczekiwaniu, aż nagle mój wzrok wylądował na jego twardym jak skała penisie. Był już gotowy na mnie. Dotykał się, uśmiechając się do mnie. Podniósł moje biodra, zachęcając mnie, żebym owinęła wokół niego swojego nogi. Poruszał się powoli, doprowadzając mnie do szaleństwa. Delikatnie przekręciłam ciało, aby zapewnić mu lepszy dostęp do siebie. Zauważając moją zachętę, wszedł we mnie głębiej i zwiększył tempo. Po kilku minutach nasze ciała ogarnęła ogromna przyjemność. Aaron upadł na mnie i pocałował mnie namiętnie.

— Kocham Cię, Isa. Już Ci to kiedyś powiedziałem, prawda?

— Ja też Cię kocham, Aaron.

— Nigdy nie będę miał Cię dość. Wstań.

Wstałam, a on pozwolił mi oprzeć się o ścianę. Podniósł mnie nieco i kochał się ze mną w ten sposób. Zanim jednak to zrobił, przestał.

— Chcę, żebyś pochyliła się nad tym biurkiem.

Zastosowałam się do instrukcji. Pochyliłam się, a on chwycił mnie za talię i wszedł we mnie głęboko. Każda pozycja sprawiała, że czułam się trochę inaczej. Jęczałam z coraz większą przyjemnością, spragniona kolejnego szczytowania. Dotykałam się, żeby wzmocnić to uczucie. Nie minęła chwila, a ja szczytowałam.

— Ręce precz. — Aaron zabrał mi ręce i odciągnął je. — Dlaczego to robisz? Chcę, żebyśmy skończyli równocześnie.

Zaczął sobie pomagać ręką. Utrzymując mnie na krawędzi orgazmu, sprawiał, że jeszcze nie doszłam. Całe moje ciało było bardzo spięte. Starałam się osiągnąć coś, co było poza moim zasięgiem. Byłam mokra od wysiłku i zaczęłam go błagać, żeby już pozwolił mi dojść. I w końcu pozwolił mi. Doszliśmy razem. To jedno z najlepszych, najsilniejszych wrażeń, jakich kiedykolwiek doświadczyłam. Sprawił, że czułam się tak dobrze. Brakowało mi słów. Widząc to, uśmiechnął się i pocałował mnie.

— Mam nadzieję, że Ci się podobało.

Już wiedziałam doskonale, że chciałam spędzić resztę mojego życia właśnie z Aaronem Wilsonem.


KONIEC.

Uwodzicielka | Wenus #1 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz