Rozdział 43

900 23 1
                                    

Jimmy
 Przechadzałem się po pustym polu za budynkiem koszar, Byłem pogrążony we własnych myślach, nawet nie zauważyłem kiedy Annabell podeszła do mnie. 
- Co tu robisz Jimmy? - krzyknęła. 
 Stała tuż obok mnie z dłońmi spoczywających na biodrach i wyglądała na nieźle podekscytowaną. 
- Jak co robię? - warknąłem. 
- Chodzę, spaceruje, rozmyślam.
 Zrobiła krok w moją stronę. 
- Wiesz że Adam ze mną co chcą, pieprzy mnie na wszystkie możliwe sposoby - kiwnąłem głową. 
- Po prostu chcę żebyś wiedział z kim masz do czynienia - znów skinąłem głową. 
- Co się dzieje że nie przeleciałeś mnie tej nocy kiedy Adam zaczął mnie pieprzyć przed młodymi żołnierzami. 
- Wiesz on lubi mieć widownię, lubi mnie pieprzyć przed gówniarzami, 
- Musiałam obejść się smakiem.
- Te kilka razy kiedy cię przeleciałem, uważam za błąd - szepnąłem. 
 Spojrzała na mnie tymi swoimi wielkimi oczami i powiedziała. 
- Chcesz wrócić do Scarlett?
- Tak, najlepiej jak najszybciej - odpowiedziałem.
  Spojrzałem na zegarek - był kwadrans po czwartej. Miałem jeszcze sporo czasu do spotkania i nie zamierzałem go tracić stojąc jak bałwan przed Annabell, która będzie chciała mnie uwieść.  
- Muszę iść - oznajmiłem.
  Wróciłem do koszar, młodzik biegali w kółko, Adam siedział na beczce i patrzył na nich znudzony. Machnąłem do niego i poszedłem do naszej kwatery, zrzuciłem ubrania i wszedłem do kabiny prysznicowej. Jednej z niewielu w całym obozie, która nie była powszechnie używana. Stopień wojskowy miał swoje zalety. 

 Scarlett 
  Jak tylko Jess urodziła zdrowego ślicznego chłopca i uroczą dziewczynkę, wyszłam ze szpitala i pojechałam na lotnisko. Zakupiłam bilet na pierwszy samolot do Oklahomy, nie zabrałam ze sobą żadnego bagażu, chciała tylko jak najszybciej zobaczyć Jimmiego. Trzy godziny później stałam przed  lotniskiem zastanawiając się czy dobrze zrobiłam przylatując tutaj. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Sam. Przyłożyłam telefon do ucha i spojrzałam przed siebie.  
- Samantha? Część, nie uwierzysz. Jestem w Oklahomie.
- Gdzie jest? - zapytała, a w tle było słychać pisk dzieci.
- Jadę po Jimiego - oznajmiłam.
- Scarlett, wiesz że nie dostaniesz się na teren bazy.
- Wiem, dlatego do ciebie zadzwoniłam.
- A więc czego oczekujesz ode mnie.
- Cudu - odpowiedziałam
- Daj mi chwilę, uspokój dzieci i zadzwonię do wujka
- Okej - powiedziałam i się rozłączyłam. 
 Usiadłam na krawężniku, wyciągnęłam przed siebie nogi. Z niepokojem patrzyłam na odjeżdżające samochody. Czas mijał, a Sam nie oddzwoniła, rozejrzałam się po lotnisku i nagle za zakrętem pojawia się wojskowy samochodu. Z piaskiem opon skręca na postoju dla taksówek. 
- Scarlett - krzyknął Adam 
  Spojrzałam na niego trochę zdziwiona. 
- Wsiadaj - znów krzyknął 
 Nie pewna siebie podeszłam do samochodu i do niego wsiadłam. Adam ruszył z piskiem i wyjechał na ulicę. Nawet nie zauważyłam kiedy dojechaliśmy na bazy. 
- Jesteśmy na miejscu. Wysiadaj! 
- Daj mi chwilę - oznajmiłam.
- Jesteś jakaś nieobecna - zauważył.
 Zaczynam mieć obawy czy dobrze zrobiłam że tu przyjechałam. Niepewnie wyszłam z auta i poszłam wolno  za Adamem w stronę koszar. 

Jimmy 
  W połowie kąpieli, gdy kabina wypełniła się już parą, drzwi się otworzyły stała w nich Scarlett. Nic nie mówiła. Wyszedłem spod prysznica przycisnąłem ją do ściany i pocałowałem ją namiętnie, dociskając całym sobą. Odpowiedziała na mój pocałunek, a zapach różnych perfum mieszał mi w głowie. Z trudem odsunąłem się od niej. 
- Tęskniłam za tobą - szepnęła nie odrywając wzroku z moich ust. 
 Zrobiłem krok w jej stronę, ująłem jej głowę i znów ją pocałowałem. Przechyliłem głowę, naciskając językiem na jej dolną wargę, rozchyliła usta, poczułem jej smak.
 Przyciągnąłem ją do siebie tak gwałtownie, że jęknęła. Poczułem jak do mnie przywiera, jak jej noga wciska się między moje uda. Wsunąłem ręce pod jej bluzę, na plecy, talię, aż w końcu umieściłem je na jej tyłku, przyciągając ją jeszcze mocniej i porządnie pocałowałem. Nadal była dla mnie jak sen na jawie, rozkoszowałem się jej okrągłą miękką pupą, rękami, które przesuwały się po moim torsie i wygodnymi wargami. Przerwała do mnie, jakby świat się walił, a ja byłem jej ostatnią deską ratunku. Wcisnąłem między nas dłonie i położyłem je na jej piersi. Jęknęła w moje usta, przywarła piersią do mojej ręki. Pogładziłem kciukiem jej sutek, który stwardniał pod moim dotykiem. 
 Całowaliśmy namiętnie i zmysłowo, dopóki nie wyczułem że coś się zmieniło. 

Scarlett 
 Znieruchomiałam w jego objęciach,  ostrożnie się wycofałam. Położyłam mu dłoń na klatce piersiowej i go odsunęła. Nic nie mówiłam, ciężko dyszałam, przyglądałam mu się.
- A co z Davidem? - zapytał, uśmiechając się krzywo.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziałam, a Jimmy ogarnął mi z twarzy kosmyk włosów. 
 Przesunął palcem po mojej skroni, policzku i zsunął go na obojczyk. 
 
Jimmy 
 Sprawiała wrażenie silnej i energetycznej, ze nie uświadamiała sobie, że w gruncie rzeczy jest delikatna.  
- To nie był najlepszy pomysł - powiedziała bez przekonania.
- Masz rację - odparłem. 
 Objąłem dłońmi jej twarz i znów ją pocałowałem, mocno, chciwiec, z otwartymi ustami i językiem. Jej dłonie wylądowały na mojej klatce piersiowej, przesunęły się na ramiona i kark, gdzie wplotły się w moje włosy. 

BLISKO KRAWĘDZI Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz