Jimmy
Alkohol już prawie że mnie wyparował. Słońce wisiało nisko na niebie już od godziny, może dwóch, kiedy w końcu przestałem gapić się w jeden punkt i poszedłem do salonu. Po spotkaniu z Philem zaszyłem się w pierwszej lepszej spelunie i przez całą noc piłem w towarzystwie barmana. Rozmawiałem z paroma kobietami, które mogłem z łatwością zaciągnąć do łóżka, ale nie potrafiłem przestać myśleć o Scarlett w łóżku Davida. Ta wizja wyraźnie pojawiała się w mojej głowie, za każdym razem kiedy przychodziła mi myśl, żeby zabrać którąś z dziewczyne do domu.
W Nowym Jorku jest tysiące seksownych kobiet, ale prawda była taka że żadna nie była jak Scarlett Morris. Siedziałem w barze do zamknięcia, a potem jeszcze ze kilkanascie minut słuchałem jej krzyków. Przez pół nocy miałem erekcję, a teraz moje ciało nie chciało zapaść w sen.
Z niezadowolenie pracowałem nad umową zakupu udziałów w firmie wuja Scarlett, chcąc jak najszybciej zakończyć tę inwestycję i spróbować wrócić do Syrii, tam czułem się potrzebny broniąc nasz kraj.
Z Devem łączyły mnie ledwie kumpelskie relacje, ale teraz dosłownie go nienawidził. Nienawidzilem go za to, że minionej nocy to właśnie on ją miał. Gdybym odważyłbym się przyjąć jego propozycję razem doprowadziliśmy ją do szaleństwa.
- Przepraszam.
Odwróciłem się, stała na środku salonu w białej koszulce, która ledwo zakrywała jej tyłek. Miała potargane włosy i opuchnięte usta. Wyglądała niewiarygodnie seksownie.
Zaczerpnąłem powietrza i zmusiłem siebie być grzecznym. Zamierzałem udawać, że nie słyszałem jej godzinnych jeków z rozkoszy. Nie mogłem dać po sobie poznać że byłem zazdrosny.
- Głodna? - spojrzała na mnie i przegryzła dolną wargę.
- Tak - wstałem z kanapy.
Poszedłem do kuchni, a ona z zażenowaniem szła za mną.
- Siadaj - pokazałem, krzesło przy kuchennej wyspie.
- Przygotuje śniadanie - usiadła i nieśmiałym ruchem założyła włosy za ucho.
Odwróciłem się próbując skupić się na zadaniu. Jej obecność w tym samym pomieszczeniu była rozpraszająca, albo byłem trochę jeszcze pijany. Wyjąłem wszystkie składniki potrzebne do przygotowania naleśników. Przygotowałem posiłek nie zwracając na nią uwagi, do ust próbowały wyrwać się słowa które nie chciałem i nie mogłem jej powiedzieć.
Podałem jej kilka naleśników i sos klonowy. Jedliśmy w milczeniu. Minuty mijały, a w powietrzu można było wyczuć napięcie. Siedziała tak blisko, że mógłbym ją dotknąć i tylko o tym mogłem myśleć, by wysunąć palec w jej włosy i zacząłbym ją całować, aż do utraty tchu.
Kiedy skończyła, odłożyła widelec i odsunęła talerz.
- Chciałabym z tobą wieczorem porozmawiać
- powiedziała cicho, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Przyjdź do mnie o dziewiętnastej - zmarszczyła brwi.
- Spokojnie piękna, nie byliśmy w związku więc możesz się pieprzyć z kim chcesz - powiedziałem ze złością.
Nie chciałem tego powiedzieć, ale słowa same cisnęły mi się na język.
- Powinna posprzątać - wstała, stanęła obok i sięgnęła po mój talerz.
- Ja to zrobię. Nie zawracają sobie głowy.
Chciałem ją powstrzymać i w tej chwili poczułem pożądanie. Od jej bliskości zabrakło mi tchu w piersiach. Stała tak blisko, że czułem jej zapach i widziałem reakcję jej ciała. Płytki oddech, sutki twardnieją pod koszulka. Nadal mnie pragnęła. Stała tyłek do blatu. Jeszcze parę centymetrów i oparł bym ją o stół i ją zerżnął jak nigdy przedtem, ale tego nie zrobię będzie mnie błagała żebym wszedł w nią głęboko i pieprzył na wszystkie możliwe sposoby.
Podniosła wzrok i spojrzała mi w oczy, po czym popatrzyła na moja naga pierś. Wyciągnęła rękę i lekko przejechała palcami po nieśmiertelniku. Serce zaczęło być mi jak szalone. Wszystkie moje zmysły się wyostrzyły. Zamarłem modląc się w duchu żeby więcej nie sypiała z Davem. Nie miałem pojęcia co on planuje. Nie chciałem żeby ją skrzywdził.
- Piękny - powiedziała, nie przestając jeździć palcami po nieśmiertelniku.
Jej głos był cichy i zmysłowy. Zacisnąłem zęby i próbowałem powstrzymać się i nie dać upust emocji, które mną targały. Miałem ogromną ochotę wbiec do pokoju Dava i przywalić mu w mordę.
Cofnęła rękę, złapałem ją i przycisnąłem do swoich żeber, delikatnie przykrywając ją swoją dłonią. Zrobiłem krok, który dzielił nas od dotyku, a ona wyciągnęła powietrze. Zacząłem głaskać ją po ręce, powoli rozkoszując się jej miękkością skóry. Wsunąłem palec w jej włosy i uniosłem jej twarz. Miała zamglone spojrzenie. Jej wargi rozchyliły się jakby chciały mnie o coś błagać. Nie cofnęła się, chociaż moja skóra płonęła pod jej dotykiem. Pochyliłem się nad nią pragnąc tych zmysłowych ust. Pochłaniałem jej zapach. Chociaż w głowie słyszałem głos…
Nie rób tego.
Do kurwy nędzy nie rób tego.
Scarlett
Wpatrywałam się w zamyślenie w błękitne oczy Jamesa. Próbowałam opanować mój oddech, aż nagle usłyszałam zachrypnięty głos Davida
- Dzień dobry.
Serce kilka razem mocniej zabiło, po czym złapało spanikowany rytm. Cofnęłam rękę, ale nie mogłam się ruszyć, bo Jimmy przyparł mnie do blatu. Wreszcie cofnął rękę i się odsunął. Moje zażenowanie nieco zelżało, ale niewzruszony wyraz twarzy Jamiego, świadczył o tym że obecność Dava mu nie przeszkadza.
Jeżeli David był zaskoczony śmiałością Jimiego, to tego po sobie nie pokazał. Już się ubrał; miał na sobie dżinsy i niebieski podkoszulek. Otworzył szafkę i wyjął kubek.
James to wyminął.
- Weź sobie śniadanie. Idę się przespać.
Nie podnosząc wzroku, Dav zaczął nalewać sobie kawy.
- Ciężka noc?
- Tak - warknął.
Kącik ust Davida lekko się uniósł. Ten objaw beztroski jeszcze bardziej zmieszał moje zdezorientowanie wywołane jego pojawieniem się w kuchni.
Gdzie ja miała głowę? Co ze mną było nie tak. Widocznie moim ciałem i umysłem zawładnęło pożądanie do Dava. Otworzyłam się przed nim, przyjęłam to, pozwoliłam żeby kilkakrotnie doprowadzał mnie na skraj orgazmu, aż w końcu dał mi taką rozkosz, że zapomniała jak się nazywam. Pamiętała tylko jego imię. Powtarzałem go za każdym razem kiedy dochodziłam.
Był bogiem seksu, a ja nie potrafiłam nim się nasycić. Wystarczyło jedno spojrzenie na nagi tors Jimiego i już czułam pulsowanie w cipce, które w nocy zostało wielokrotnie zaspokojone. Spędziłem z Davidem tylko jedna noc, a miałam wrażenie, że należę do niego.
Czy jednak tak było?
Podniosłam dłoń do ust, starając się zignorować łaskotanie wywołane bliskością Jimiego. Chciałam, żeby mnie pocałował. Nie miałam co do tego najmniejszej wątpliwości.
James poszedł do swojego pokoju, a Dav zaczął mi się przyglądać. Szumiło mi w uszach. Chciałam coś powiedzieć, ale jego spojrzenie mówiło wszystko. Podszedł do mnie wolnym krokiem, zajął miejsce Jimiego i uwięził mnie między swoimi rękami.
- Scarlett, ty piękna, niegrzeczna dziewczyno. I co my z tobą zrobimy? Zostawiam cię na chwilę, a Jimmi już się do ciebie dobiera.
W jego głosie nie było cienia gniewu. Nie wiem dlaczego zaczęłam mu się tłumaczyć.
- Nic nie robiliśmy? - powiedziałam, próbując uwierzyć we własne słowa.
- Całowaliście się?
- Nie pocałował mnie - przechylił głowę i wbił wzrok w moje usta.
- Ale niewiele brakowało? Chciałaś żeby cię pocałował - przesunął palcem po mojej górnej wardze.
- Chciałaś żebym was przyłapał. Jestem pewien, że chciałaś czegoś więcej - drażnił sie ze mna
- Chciałaś żeby włożył swojego fiuta, do twojej ciasnej cipki i pieprzył cię na moich oczach
- oddech mi przyspieszy z pożądania.
- Chciałaś żeby dołączył do was i pieprzył twoje usta, kiedy on będzie raz za razem posuwa twoja cipkę od tyłu, doprowadzając cię do szaleństwa.
Wiedziałam że ma rację, ale chciałam zaprzeczyć.
- Fantazjujesz o nas, ale na razie musisz zadowolić się tylko mną - nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa
- Obiecuję ci kochanie że za niedługo będziesz krzyczeć z rozkoszy wywołanej naszymi dotykami
- Dav, mówił przyciskając palec do moich ust.
Wpatrywał się we mnie pełnymi zamyślenia oczami, jakby próbował przejrzeć mnie na wylot. Czułam się zmęczona, skołowana i podniecona. Nie znałam Dava na tyle długo, żeby wiedzieć, jak by to było gdyby zniknął z mojego życia. Czułam, że tego nie chce, nie miałam pojęcia, jak rozwinie się moja relacja z Jimem.
- Nie wiem, co we mnie wystąpiło. On po prostu
- On cię pragnie. Tak samo jak ja.
Zapadła na chwilę cisza. Tych kilka słów zawisło między nami i odbiło się w mojej głowie. Potem Dav mnie delikatnie pocałował. Kolanem rozstawił mi nogi. Poczułam że podnosi mi koszulkę, potem dotyka moich fałdek. Moje serce przyspieszyło, mimo że lekko mnie ścisnęło w żołądku na myśl o Jimim i jego zaradnych dłoniach ugniatających moje piersi.
Dotknął dłonią mojej wrażliwej cipki, która zrobiła się bezwstydnie mokra. Oczy mu pociemniały, a z jego twarzy zniknęły wszystkie oznaki rozbawienia. - Nie obchodzi mnie, że Jimmi zaczął. Ja zamierzam to dokończyć. Nie mogę się tobą nasycić - szybki ruchem posadził mnie na blacie. Serce jeszcze bardziej przyspieszyło.
- Jesteś obolała.
- Trochę.
- Połóż się - zastygłam.
Pod jego koszulka była naga. Uniósł brew i powiedział z naciskiem.
- Połóż się.
Położyłam się na marmurowym blacie, a on rozchylił mi nogi.
- Co ty kurwa…
Dotknął mnie ustami i zaczął lizać. Napinam mięśnie, on jedna przytrzymywał moje uda, nie przerywając pieszczot.
Jęknęłam.
- Zajebiście smakujesz - westchnęłam.
Blat pod moimi plecami był twardy i chłodny, w przeciwieństwie do gorących ust Dava. Znalazłam się na skraju orgazmu, zanim w ogóle zdałam sobie sprawę z mojego położenia i bezradności. Jemu najwyraźniej się to podobało. Może właśnie o to chodziło, żeby wykorzystać moje podniecenie. Wsunęłam palce w jego włosy, mocniej przyciskając do siebie jego głowę i uniosłam biodra.
Nie miałam pojęcia dlaczego otworzyłam oczy. Najwidoczniej wyczułam obecność Jamesa, zanim go zobaczyłam. Jego pożądanie przyciągało mój wzrok. Podczas gdy Dav poruszał głowa między moimi nogami, on stał w drzwiach prowadzącego do jego pokoju. Przycisnął dłonie do futryny po obu stronach, a jego usta były rozchylone i wilgotne.
Obserwował nas jak jakiś cholerny zbok. Nie przejęłam się tym, była zafascynowana jego obecnością. Nie myślałam. Wysunęłam dłoń z włosów Dava, przesunęła nią po udzie i biodrach, a potem podniosłam koszulkę, odsłaniając piersi. Położyłam na nich dłonie i mocno ścisnęłam sutki. Były obolałe i spuchnięte. Dreszcz przeszedł mnie, aż do łona. Była tak blisko, tak bardzo podniecona. Z każdą chwilą zbliżała się do szczytowania.
Trzymając jedna dłoń na framudze, Jimmi opuścił druga do miejsca, gdzie pod spodniami widniała wyraźnie erekcja. Przegryzł dolną wargę i przez materiał ścisnął fiuta. Zauważyłam że jest bardzo podniecony. Mięśnie jego brzucha się napięły. Nie mogłam dłużej wytrzymać. Dwóch seksownych mężczyzn całkowicie na mnie skupionych, jeden pieprzył mnie wzrokiem, a drugi językiem.
Jęknęłam, kiedy Dav zaczął jednocześnie wkładać we mnie palec i lizać moja łechtaczkę.
Rozkosz minęła, wstrząsnął mną dreszcz podniecenia. Gdy otworzyłam oczy, Jimiego już nie było, David stał przede mną. Dłonią wygrał usta i posadził mnie na blacie.
- Choćbym bardzo chciałbym zostać tutaj z tobą, ale muszę iść - powiedział zdyszanym głosem.
- Ale… - wyciągnęłam do niego rękę, lecz złapał mnie za nadgarstek.
- Jeżeli pozwolę ci pobawić się moim fiutem, spóźnię się na spotkanie - lekko wydęłam usta.
- Okej
- Spotkajmy się wieczorem - słyszałam desperacja w jego głosie.
Zapragnęłam dać mu wszystko. Całą siebie, caly swoj czas.
- Bardzo bym chciałam, ale pracuje dziś na druga zmianę i wrócę bardzo późno. Nie mogę się wymigać od pracy.
- Znów każesz mi czekać - uśmiechnęłam się lekko.
- Obiecuję że się spotkamy jeszcze przed twoim wyjazdem.
- Zadzwonię później. Skoro nie mogę się z tobą kochać, chce przynajmniej cię usłyszeć - czule mnie pocałował.
Jak to możliwe że już teraz bardzo to potrzebuje?
Odwzajemniłam jego pocałunek. W myślach zdawałam sobie pytanie, jak to możliwe że pociągają mnie dwaj mężczyźni.
David
Siedziałem w restauracji naprzeciwko prywatnego przedszkola próbując zaprojektować stronę internetową, ale błąkałem myślami gdzie indziej. Myślałem o Scarlett. Nie powinienem był pozwolić jej zostać na noc. Zamierzałem ją zerżnąć, złamać, tak aby krzyczała moje imię. Nie spodziewałem się się jednak, że będę się z nią pieprzył całą noc. Nie mogłem się od niej oderwać. A tego ranka, kiedy zobaczyłem ją z Jimem. Nigdy nie byłem zazdrosny o kobietę, a jednak serce mi ścisnęło, kiedy zobaczyłem ją w jego objęciach.
Powinienem pozwolić jej ruchać nas obu, wtedy to uczucie z pewnością by zniknęło. Zaborczość nikomu nie wyszła na dobre. Obiecywałem jej tylko rozkosz. Obaj mogliśmy jej to zapewnić. Kilka dni temu jak mówiłem że chcę żebyśmy razem pieprzyli Scarlett na wszystkie możliwe sposoby, wydaj mi się że będzie to idealny układ.
Posmakowałem jej, ale nie zamierzałem z nie zrezygnować. Nie wiedziałem jak wrócę do Karoliny Północnej kiedy znów ją zobaczę, przez co nie mogłem się skupić na pracy. We wczesnej młodości udawało trzymać się od narkotyków, ale dziś byłem jak narkoman potrzebujący działki. Byłem niespokojny i zmęczony, chciałem jak najszybciej znów być z Scarlett. Zatracić się w niej i schować się przed problemami.
Spojrzałem na telefon i za kilka minut powinien przywlec tutaj swój stary tyłek Joshua Donovan. Jeden z najlepszych adwokatów w kraju. Chciałem odciąć się od sprawy związanej z moim ojcem, a jedynym sposobem jest odciąć się od niego. Zamknąłem laptop i przywołałem kelnerkę.
- Poproszę jeszcze jedna kawę - spojrzalem na przedszkole.
- Słońce, ja też poproszę - wtrącił się Donovan, stojący nade mną
Wstałem i podałem mu dłoń.
- Dzień dobry David O' Rayan
- Witam pana - usiadł naprzeciwko mnie.
Przyglądałem mu się intensywnie, miał zaledwie trzydzieści lat i opinie adwokata diabła. Potrafił wyciągnąć każdego skurwiela z kłopotów. Niestety do tych skurwieli należał mój stary.
- Sprawa nie wygląda za dobrze - Donovan zmarszczył brwi.
- Donovan do diabła nie owijaj w bawełnę.
- Mówimy o twoim ojcu grozi mu dziesięć lat odsiadki. Za około miesiąc może dwa będzie rozprawa sądowe.
Sprawa sądową. O czym on kurwa mówi? Donovan patrzy na mnie z współczuciem.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby cię w to nie wmieszać - kiwnąłem głowa.
Przez chwilę nie mogłem wydusić z siebie słowa.
- Możesz być pewien że spróbuję o jak najniższy wyrok dla twojego taty - podeszła kelnerka z naszym zamówieniem.
Szczerze miałem to gdzieś, mój stary był winny i nie zamierzałem mu pomóc, ale z drugiej strony moje osoba zawsze będzie z nim powiązana.
- Zrób wszystko co w twojej mocy, aby wyciągnąć go z kłopotów - mówiłem obojętnym tonem.
- Po twoim głosie stwierdzam że masz to gdzieś, ale nie chcesz być w to wplątany - spojrzałem na niego.
Miał całkowitą rację, chciałem się od tego odciąć, nie chciałem mieć z ojcem już nic wspólnego.
Dochodzenie trwało od miesięcy i odcisneło wyraźnie piętno na całej rodzinie.
- Mam pewien pomysł. Możesz utworzyć specjalny fundusz na rzecz osób oszukanych przez twojego ojca.
- To dobry pomysł.
- W ten sposób nie będziesz podejrzany, że miałeś coś z tym wspólnego - mówił pijąc kawę.
- Jeżeli chodzi o Williama O' Rayan. Chciałbym o coś cię zapytać, ale musisz być ze mną szczery.
- Dobrze - powiedziałem z ciekawością.
Zastanawiałem się o co może mu chodzić.
- Twój ojciec rozwiódł się z twoja matka jak miałeś 5 lat - mówił nie odrywając ode mnie wzroku.
- Tak - zastanawiające o co może mu chodzić.
- Wprowadziłeś się do niego mając zaledwie piętnaście lat - mówił, nadal nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Tak, możesz w końcu powiedzieć o co ci chodzi.
Byle wkurwiony i zdezorientowany jego pytaniami.
- Zaraz wszystkiego się dowiesz, tylko musisz mnie wysłuchać - powiedział, poprawiając mankiet koszuli.
- Kilka dni po rozwodzie, twój stary wdał się w romans z młoda stażysta w jego firmie.
- Nic nowego, mój ojciec miał wiele kochanek
- odpowiedziałem.
- Wiem. William potrafił mieć kilka kobiet w jeden wieczór. Uwodził je i pieprzył.
- I co z tego. Nie moja sprawa, gdzie wkłada fiuta mój ojciec.
- Wiem, ale twój ojciec zrobił tej dziewczynie dziecko.
- I co ja mam z tym wspólnego, to problem mojego starego - wstałem.
Chciałem wyjść z restauracji nie mówiąc ani słowa. - Ja jestem tym dzieckiem. Twój ojciec wykorzystał moja matkę. Miała wtedy zaledwie osiemnaście lat. Kiedy twój tatuś odebrał jej niewinność. Więc powiem ci tylko jedno braciszku, możesz być pewien że zrobię wszystko żeby zgnił w więzieniu.
Zabrałem laptop i wstrząśnięty wiadomością że mam brata, który pała nienawiścią do naszego tatusia.
Musiałem jak najszybciej wrócić do Karoliny Północnej i zażądać wyjaśnień.
CZYTASZ
BLISKO KRAWĘDZI
RomanceDruga część cyklu Blisko Scarlett Morris została wychowana w złotej klatce i miała wszystko. Miało wszystko pieniądze i urodę. Jest wredna, arogancka, chamska, niemiła, wulgarna, bezczelna, agresywna i pyskata. Kiedyś taka nie była. Była nieśmiała...