Rozdział 42

784 22 0
                                    


Scarlett 
Szybkim krokiem szłam w kierunku porodówki, to ten sam zapach który bardzo dobrze pamiętam, a chciałbym zapomnieć. 
 Z impetem pchnęłam drzwi i weszłam do środka. 
Zapach środków odkażających, przypomniał mi długie miesiące spędzoną samotnie w szpitalu. Otrząsnęłam się i podbiegłam do Jess. 
- Część - wyszeptałam
Uśmiechnęła się smutno i wskazała na stojącą z tyłu młoda położną, która sprawdzała coś na monitorze urządzenia przy łóżku. 

Scarlett lat 15 
 "Gdzie ja jestem?"
Usiłowałam sobie przypomnieć, co się stało, ale przez umysł przemknęły mi tylko cienie wspomnień. Zignorowałam je. 
"Gdzie ja jestem?"
"Mamo!!!"
 Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Nie chciałam płakać. Próbowałam się poruszyć, ale nogi i ręce były ciężkie, jakby ktoś przywiązał mi do nich odważniki, zdawało mi się jakby mięśnie drgnęły, ale nie miałam pewności. 
 Usłyszałam kobiecy głos. 
- Ćśśś, budzi się. Nie przeszkadzaj. Daj jej czas.
 Mamo, proszę cię bądź ze mną, cała i zdrowa. Proszę cię nie leż na poboczu. 
 Nagle poczułam ból, jakby ktoś wbił mi szpilki w ciało. Chciałam zawołać o pomoc, ale nie udało mi się otworzyć ust. Ból opanował całe moje ciało, był nie do zniesienia. Przez kilkanaście minut tylko oddychałam, aż wreszcie uniosła powieki i mrugnęłam. 
- Ściemnij światło, Kelly - usłyszałam z prawej strony. 
 Otworzyłam oczy, a kiedy przyzwyczaiłam się do jasności, ujrzałam nad sobą pielęgniarkę o bardzo jasnych blond włosach. 
 Chciałam zawołać mamę. Poruszyła ustami, ale pielęgniarka mnie powstrzymała. 
- Ćśśś - powiedziała siostra.
- Nic nie mów kochanie. Miałaś wypadek. Jesteś w szpitalu, Scarlett wszyscy o ciebie dbamy. Mam na imię Olivia, a to Kelly. - uśmiechnęła się smutno i wskazała na stojącą z tyłu młodszą pielęgniarkę, która sprawdzała coś na urządzeniu przy łóżku. 
 Skinęłam głową. Gdzie mama? Znów łzy popłynęły mi po policzkach. 
- Już dobrze moja panno - powiedziała Olivia. 
- Twój wuj czeka na zewnątrz. Pójdę po niego. Ucieszył się że się obudziłaś. 
 Leżałam przez kilka minut, patrząc w sufit. W końcu drzwi się otworzyły i zamknęły. Teraz stał nade mną wuj Peter. 
- Witaj z powrotem ślicznotko - powiedział. 
 Miał czerwone oczy i chyba dawno się nie kąpał. Peter zawsze wyglądał trochę dziwnie. Był najstarszym bratem mojego ojca. Bywało że chodził w koszuli ubranej na lewą stronę. Uważałam to za całkiem śmieszne. Twierdził że jest zajęty myśleniem o naprawdę ważnych sprawach i nie ma czasu zajmować się drobiazgami. Uznawałam to za całkiem sensowne. Poza tym zawsze dawał mi banknot studolarowy. Radził mi schować pieniądze gdzieś, gdzie nikt jej nie znajdzie. Twierdził że kiedyś mu za to podziękuję. Jeszcze raz spróbowałam wydobyć z siebie głos, ale Olivia i Peter potrząsnęli głową. 
- Posłuchaj Scarlett, miałaś wypadek samochodowy, odłamek szkła zranił cię w krtań. Miałaś operację, przez jakiś czas nie będziesz mogła mówić. - powiedział wuj
 Olivia sięgnęła po coś leżącego na stoliku obok. Obróciła się i wręczyłam mi notes oraz długopis. Kiedy mi je podała napisałam tylko jedno słowo "Mama"
 Olivia odwróciła wzrok, a wuj Peter gapił się na własne buty. Nagle to wszystko wróciło - urwane obrazy i krzyki, rozsadzały mi głowę. 
- Wszystko będzie dobrze skarbie
- Będzie - wtrącił się wuj Phil
- Zamieszkasz ze mną - Peter spojrzał na niego z pogardą.
 Wujaszek odciągnął Phila ode mnie. 
- Nie będzie mieszkać z tobą - oznajmił. 
- Nie chcesz Scarlett tylko jej pieniędzy - wuj Paul tylko przytaknął.
- Peter kto najlepiej zadba o jej przyszłość niż ja 
- powiedział z wyrachowany uśmieszkiem.
- Chciałem powiedzieć kto się lepiej zajmie jej milionami.
- Oczywiście, ty nawet centa nie potrafisz za oszczędzać a co dopiero zarządzać całym majątkiem Scarlett.
 Spojrzałam na obu wujków i zaczęłam pisać w notesie. Uniosłam notes żeby mogli przeczytać co napisałam.
 "Jakbyście nie zauważyli ja tu jestem i sama chce zadecydował z kim będę mieszkać"  

 Otrząsnęłam się od wspomnień. Teraz nie pora na nie. 

BLISKO KRAWĘDZI Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz