Od mojego pocałunku z Łukaszem minął tydzień. Pewnie myślicie, że po tym zrezygnowałem z udziału w tej całej zabawie i wszystko wróciło do normy? Otóż nie. Owszem, po tym incydencie, jeśli można to tak nazwać, poszedłem następnego dnia do Łukasza i wyjaśniłem, dlaczego nie mogę w tym wszystkim uczestniczyć. Nie wydawał się być tym zaskoczony, co więcej - powiedział, że sam rozważał opcję zrezygnowania z zakładu. Nie mógł jednak tego zrobić z jednej prostej dla niego przyczyny - przestałby być kapitanem. Nie docierały do niego nawet moje tłumaczenia, że to trener o tym decyduje i żaden głupi zakład nie ma na to wpływu. Uparł się, że skoro sam się w to wpakował, to musi ponieść konsekwencje. Oczywiście, w postaci grania przez miesiąc homoseksualisty. To wszystko jest takie porąbane...
Korzystając jeszcze z okazji, zadałem Łukaszowi pytanie, które chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu. Co zaszło między nim a Michałem? Fakt faktem, to on był pomysłodawcą tego zakładu, więc Łukasz miał prawo być na niego wkurzony. No bo, jaki przyjaciel pakuje drugiego w coś tak... chorego? Mimo to miałem wrażenie, że stało się jeszcze coś innego. No i miałem rację, nie tylko o to chodziło.
- Michał... wyznał mi... miłość. - wymamrotał, krzywiąc się - Mój najlepszy kumpel przycisnął mnie do ściany i mówił, że mu się podobam, rozumiesz!?
Szczerze mówiąc, chociaż wiedziałem o tym, że Michał jest gejem, nie ukrywam, zdziwiło mnie to, co powiedział Łukasz. Poczynania Michała w ogóle nie pokrywają się z tym, co mówi i czuje. Po co ta cała szopka? Cóż, nie moja sprawa.
A wracając do początku - tamtego dnia postanowiłem, że nie zostawię Łukasza na lodzie. Sądzę, że była to może nie najgłupsza, ale jedna z głupszych decyzji, jakie podjąłem do tej pory. Tak jak się spodziewałem ten tydzień nie był w najmniejszym stopniu normalny. Zdążyłem już się ze wszystkim w miarę oswoić, jednak przed tym musiałem przechodzić przez piekło dla normalnego chłopaka w moim wieku. Ta, ale normalność jest przecież pojęciem względnym. Wiem też, że nie wymarzę tego z pamięci ludziom z mojej szkoły. Mogę się mylić, i mam nadzieję, że tak jest, ale prawdopodobnie przez następne trzy lata będę znany tu jako Dawid, chłopak kapitana drużyny siatkarskiej. Temu oczywiście równa się też to, że dziewczyny będą omijać mnie szerokim łukiem. Co prawda, nie planuję teraz żadnych związków, ale jednak... Tak, tak, to bzdury i nie ma po co zawracać sobie nimi teraz głowy, ale mimo wszystko wizja bycia uważanym przez następne trzy lata za geja, nie powiem, trochę mnie niepokoi. Co najlepsze, zrobiłem to sobie na własne życzenie. Nie mam z tego większych korzyści, za to szkody są wielkie. Jestem masochistą? Na to wygląda. Lepiej jednak brzmi... altruista. Tak, przy tym pozostanę. Altruista. Jestem altruistą. Pomagam koledze i robię to prawie bezinteresownie. Dawid, jesteś altruistą! To świetna cecha i rzadko kto dziś ją posiada. Nie ma się czym przejmować.
A tak poważnie, powinienem się ogarnąć, bo minął już tydzień, a ja nadal użalam się nad sobą. Tak jak mówiłem, przez tydzień zdążyłem już się ze wszystkim oswoić. Z towarzystwem Łukasza, jego kaprysami, docinkami, przyzwyczajeniami, no i na samym końcu z jego... dotykiem. Nadal czuję się trochę nieswojo, kiedy łapie mnie za rękę, obejmuje, jednak nie tak bardzo jak na początku. To wszystko nie znaczy jednak, że staliśmy się sobie jakoś bardzo bliscy, nadal mnie irytuje i odliczam dni do końca zakładu. Jak wspominał Łukasz, poza szkołą nie utrzymujemy żadnego kontaktu. Każdego dnia trafiał się ktoś, kto nam ubliżał, ale nie obchodziło mnie to jakoś specjalnie, w końcu to był tylko zakład. Nie jestem naprawdę tym, za kogo mnie teraz uważają. W to wszystko wtajemniczyłem jeszcze Agatę, która na początku zrobiła mi wielką awanturę i mówiła, że jestem kretynem. Ostatecznie jej przeszło, ale nadal podchodzi do tego sceptycznie. Chyba myśli, że mi się to wszystko podoba. Śmieszne.
CZYTASZ
Let's play a game
Teen FictionZawsze lubiłem Sopot. Moim zdaniem, to bardzo ładne miasto. Lubiłem też szkołę, do której uczęszczałem. Najlepsze jest to, że było w niej i gimnazjum, i liceum, więc nie miałem żadnych problemów z zaaklimatyzowaniem się w liceum, ponieważ wszystkich...