Pierdolnik w avengers pov:
-steve co się stało?- zapytała Wanda widząc zmartwienie miny obu chłopaków.
A steve spojrzał tylko smutno na clinta- natasha, nie wiem nie możemy jej znaleść, nie odpowiada nam, pobiegła za dwoma typami i jakby się rozpłynęła- mówił coraz rozpaczliwiej siadając na kanapie w salonie i chowając twarz w ręce.
-biegnę po tonego może ją namierzy- dziewczyna odrazu zerwała się i zaczęła biec w stronę wyjścia ale przypomniała sobie że może zapytać się Jarvisa gdzie znajduje się obecnie milioner.
-jarvis, gdzie znajduje się teraz tony?
-pan Stark aktualnie przebywa we swoim warsztacie panno maximoff.
-ej Wanda, a nie możemy po prostu przekazać mu żeby tutaj przyszedł?
-myślisz że tony się będzie tutaj śpieszył?- zapytała po czym popatrzyła na steva jakby wierzył w takie cuda.
Steve na początku był trochę zdezorientowany tym wzrokiem ale szybko się ograną- dobra biegnij szybko a ja poinformuje resztę zespołu.
Wanda pov:
Biegłam właśnie po schodzący w kierunku gabinetu tonego co nie zbyt mi się podobało bo dalej za nim nie przepadałam ale teraz się to nie liczyło. Liczyło się tylko zdrowie natashy.
Wbiegłam właśnie z hukiem do gabinetu tonego a on tylko popatrzył na mnie zdesperowanym wzrokiem.
-tony, szybko- powiedziałam próbując uspokoić jakkolwiek oddech po tym krótkim maratonie.
-spokojnie, thor się rozpłakał bo ktoś mu zjadł jogurt czy co?
-gorzej- naprawdę zaczyna mnie on denerwować.
-może być gorzej? No wiesz dla thora...
-Tony- wydarłam sie na całe gardło żeby nie doszło do tej śmiesznej tylko dla niego paplaniny. A on popatrzył na mnie przez chwilę lekko wściekłym wzrokiem ale po chwili złagodniał widząc że teraz naprawdę nie jest czas na kłótnie.
-Wando, co się stało- powiedział próbując zachować jak największy spokój przy tym.
-natasha, zniknęła i nie odpowiada wiec nie wiemy co się z nią dzieje, steve mówi że po prostu pobiegła za jakimiś gośćmi a potem jakby się rozpłynęła, wiem że to nat i dla niej rozpłynąć się po prostu to nie problem ale mam wrażenie że tu się dzieje coś poważnego.
-dobra idę za tobą, trzeba zebrać spotkanie w salonie jar...- zaczął mówić ale znowu nie dałam mu dokończyć
-steve i Clint się już tym zajęli, pewnie czekają tylko na nas- odwróciłam się i zaczęłam szybkim krokiem iść w kierunku windy tym razem jak cywilizowany człowiek którym w sumie nie do końca byłam.
-już idę, ale więcej mi tak nie przerywaj- upomniał się a ja tylko odwróciłam na chwile głowę po czym ruszyłam dalej nie wdając sie w niepotrzebną dyskusje.
Salon
Wanda i tony właśnie weszli do salonu w którym wszyscy siedzieli już na swoich miejscach.
-dobrze was widzieć, zaczynajmy- powiedział steve po czym usiadł na swoje miejsce.
-dokąd pobiegła?- zapytał tony i spojrzał pytająco na clinta i steva którzy odpowiedzieli w tym samym czasie.
-na lewo/prawo od parku- wymienili pytające spojrzenia po czym chcieli coś dopowiedzieć ale tony był szybszy.
-niestety zaskoczę was panowie ale nie mam dobrych wieści ponieważ nie ma prawego lewa ani lewego prawa więc chyba musicie się zdecydować na jeden kierunek.

CZYTASZ
Agentka// witaj w avengers
ActionNazywam się elizabeth, w wieku 5 lat umarli mi rodzice, wiec to tamtego czasu znalazła mnie hydra w której mieszkałam do 16 roku życia, potem uciekłam. Staram się zacząć nowe życie, w miarę spokojnie. Tylko hydra niestety nie daje tak szybko za wygr...