Doleciałam do domu mojego szefunia i zapukałam do jego drzwi ale oczywscie nikt nie odpowiedział, wiec ponowiłam próbę dostania się do środka ale dalej nikt nie otwierał więc stwierdziłam że wejdę przez okno i już miałam odejść kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Kiedy się obejrzałam zastałam tam mojego szefa... ubranego w kolorowy fartuszek do gotowania który raczej nie pasował do jego codziennego stylu wiec naprawdę robiłam wszystko żeby się nie zaśmiać ale łzy same zaczęły mi napływać do oczu i w końcu nie wytrzymałam napięcia i zaśmiałam się głośno co go chyba niezbyt ucieszyło bo wziął mnie za kamizelkę i pociągnął do swojego mieszkania.
-spokojnie spokojnie mi też miło cię widzieć ale może nie musimy się tu aż tak odrazu obściskiwać- podniosłam ręce w geście obronnym po czym tylko lekko się uśmiechnęłam i podałam mu teczkę na której widok jego mina lekko złagodniała ale oczyście bez przesady.
-kiedyś nieźle oberwiesz od kogoś za te twoje „żarty"- powiedział zimno po czym przyjął ode mnie teczkę i zaczął ją przeglądać.
-No może- powiedziałam lekceważąco
-napewno-stwierdził stanowczo
-Mam nadzieje że wszystko jest- wyszczerzyłam się do niego ale on nawet nie podniósł wzroku z nad teczki.
-jak misja?
-pomijając to że jakiś chłopak gonił mnie po korytarzu, potem znowu wylądowałam na podłodze przed czarną wdową a potem rozbiłam im okno to całkiem spokojnie.
-jakieś straty?
-niestety tak i to duże- zrobiłam smutną minę a on dopiero teraz podniósł oczy znad teczki i skierował je na mnie.
-to znaczy?- zapytał a w jego głosie było można usłyszeć zaniepokojenie
-straciłam żelki-powiedziałam smutnym głosem po czym spotkałam wzrokiem jego twarz która przybrała dziwnie wściekły wyraz.
-nienawidzę cię.
-też cię kocham ale niestety nie zostanę na herbatkę, już się umówiłam na obiadek do babci.
-przecież i tak bym ci jej nie zaproponował- powiedział lekceważąco po czym spojrzał na mnie.
-wiem, sama bym sobie ją zaproponowała- wzruszyłam tylko ramionami po czym wyszłam zostawiajac go prawie w takim samym stanie jakim go zastałam przed wejściem tylko że z lekko podwyższonym ciśnieniem ale No cóż nie moja wina że on mnie aż tak uwielbia.
Po wyjściu przed jego dom rozglądnęłam się na około czy nikt nie patrzy po czym wzbiłam się w powietrze i poleciałam w stronę bloku pani Ellie na umówiony obiadek.
***
Zapukałam właśnie do drzwi babci i już po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych się drzwi a w nich starszą uśmiechającą się panią.
-miło cie widzieć, wejdź słońce-wskazała mi ręką środek domu a ja podążyłam za ruchem jej ręki i kiedy tylko byłam w środku podeszłam do małej szafki, zdjęłam buty po czym położyłam je na niej i podeszłam do nie dużego stołu na którym było już wszytko przygotowane.
Usiadłam po jednej jego stronie a po chwili dołączyła do mnie staruszka która zaczęła sobie nakładać jedzenia a ja poszłam w jej ślady.
-to jak było na tej twoje misji- zapytała zaciekawiona po czym nalała nam obu kompotu.
-wszystko się udało szef zadowolony-powiedziałam zadowolona po czym wzięłam łyk kompotu który okazał się niesamowity-dobre- powiedziałam szczerząc się i przecierając ręka po ustach żeby otrzeć je od napoju- a wracając No to tak, na początku weszłam tam i dosyć szybko udało mi sie znaleść teczkę ale nagle do pokoju wszedł jakiś chłopak nie powiem że był brzydki ale niestety nie był po mojej stronie wiec musiałam uciekać , bawiłyśmy się przez chwile w kotka i myszkę ale potem kiedy wbiegłam do bodajże salonu to się wywaliłam i czarna wdowa wtedy zaczęła iść w moją stronę wiec stwierdziłam że uciekam No to rozwaliłam szybę i zwiałam- powiedziałam w wielkim entuzjazmem wymachując przy tym widelcem na którym znajdował się kotletem na wszystkie pięć kierunków geograficznych- czad co nie?- staruszka spojrzała na mnie jak na wariatkę po czym przytaknęła głową.
-No to bardzo emocjonujący dzień, cieszę się że nic ci nie jest ale teraz jedz bo wystygnie ci wszystko.
Spędziłyśmy tak siedząc i rozmawiając cały dzień i nawet nie zauważyłam kiedy była już 20:00 wiec podziękowałam za wieczór i za obiad po czym poszłam do swojego mieszkania.
Pierwsze co zrobiłam po dotarciu do mojej jaskini to poszłam sie przebrać i umyć No bo spać w spoconym stroju roboczym to mi sie nie widzi. nie żebym jakoś ogólnie łaziła w idealni czystych dopiero co wypranych rzeczach ale jednak to był strój w którym przebiegłam dzisiejszy maraton odbywający sie w Stark Tower wiec wypadło by go już zmienić wiec zdjęłam z siebie swoją ulubioną kamizelkę i położyłam na krześle po czym podeszłam do szafki i wyjęłam z nie jakąś bluzę i szare spodenki po czym poszłam do łazienki żeby sie przebrać i wziąć prysznic na który zasłużyłam po całym dniu roboty, w senie połowy dniu roboty ale tak brzmi dramatyczniej.
W wyjściu z łazienki rozsiadłam się przed telewizorem i włączyłam mój ulubionym film czyli „ocean's 8" w sumie nie ważne że oglądałam już go chyba z milion razy ale i tak zawsze emocjonuj się tak samo.
Nie wiem do kiedy go oglądałam bo w pewnym momencie film mi się uciął i zasnęłam na kanapie
Okej wiem że nie jest jakoś bardzo ciekawie ale dzisiaj chyba jeszcze wleci rozdział i w nim pojawią się już avengers co prawda wszyscy dopiero raczej pojawią się w następnym rozdziale No chyba że będzie on mega długi ale napewno jeden z nich poznacie już w następnym rozdziale❤️

CZYTASZ
Agentka// witaj w avengers
AcciónNazywam się elizabeth, w wieku 5 lat umarli mi rodzice, wiec to tamtego czasu znalazła mnie hydra w której mieszkałam do 16 roku życia, potem uciekłam. Staram się zacząć nowe życie, w miarę spokojnie. Tylko hydra niestety nie daje tak szybko za wygr...