~liny po samobójcach~

974 75 82
                                    

Dream POV

Zdanie wypowiedziane przez Karla odbijało się echem w mojej głowie. Bolało. Bardzo. Starszy brunet wiedział o tym co wydarzyło się w styczniu. Wiedział też, że nigdy sobie tego nie wybaczę. Dlatego tak zależało mi na tym, żeby Sap poszedł na terapię. Dlatego każdego wieczoru płakałem, gdy wiedziałem, że może skończyć tak samo jak ona. Dlatego w tym momencie moje życie zastygło. Jeśli Nick sobie coś zrobi nie daruję sobie tego. Nie daruję sobie tego, że nie pomogłem mu i nie zmusiłem go do terapii.

Zbliżaliśmy się do domu chłopaka, jednak wszystkie światła były zgaszone, co tylko pogarszało sytuację. Nie było planu b. Nie miałem pojęcia gdzie może być. Wszystko się sypało, a ja nic nie mogłem zrobić. Mój koszmar był coraz bliższy prawdy, gdy po 15 minutach walenia w drzwi wejściowe nikt nie otworzył. Pokój chłopaka też raczej był pusty, czego nie dało się na pewno stwierdzić, przez mrok, który tak panował.

Karl POV

Widziałem przerażenie i żal w oczach przyjaciela, jednak tak jak się obawiałem, nie znaleźliśmy go tam. Clay stwierdził, że nie zna innych miejsc, w których chłopak mógłby być. Jednak ja znałem. Niestety było to miejsce, w które wolałbym się nie udawać, a jak już to w ostateczności.

-Na pewno nie wiesz gdzie może być? Jakieś miejsca, które lubi, albo w których czułby się bezpiecznie?

-Nie wiem, na skateparku często bywa, ale chyba go tam nie było jak przejeżdżaliśmy.

-Nie zaszkodzi sprawdzić - westchnąłem.

Niestety tam też go nie było. Clay panikował. Było to po nim widać. Ja też źle zrobiłem, mogłem nie podpowiadać mu co mogło się stać. Chłop ma bujną wyobraźnię, a w tym momencie bardzo to pogarsza jego stan.

Gdy nie mogliśmy znaleźć chłopaka w kolejnym miejscu, które zaproponował blondyn zdecydowałem się pojechać nad jeziorko. Brzmi całkiem przyjemnie, ale nie jest. Samo miejsce wygląda pięknie, jednak gdzie się nie spojrzy wiszą sznury po samobójcach. Nikt ich już nie ścina bo i tak po tygodniu przybędą z powrotem w podobnej ilości. Niestety jest to bardzo 'popularne' miejsce. Będę musiał zmusić chłopaka, żeby został w aucie, bo taki widok może go zniszczyć. Szczególnie jeśli zobaczy tam Nicka..

Sapnap POV (czterdzieści minut wcześniej)

No cóż. Stało się. Zrobiłem to znów, chociaż obiecywałem. Ale przyzwyczaiłem się do tego, że zawsze wszystkich zawodzę. Zaraz po tym jak zabandażowałem drugą rękę chciałem znowu zniknąć, nawet nie umrzeć, ale zniknąć i przestać być dla wszystkich problemem. No bo kurwa. Nie mam już znajomych, Clay się na mnie zawiódł, rodzice mnie nienawidzą. Nie potrafię sobie poradzić. Jedyną rzeczą, która trzyma mnie jeszcze przy życiu jest to, że może kiedyś uda mi się spotkać z moją młodszą siostrą. Moja matka zabrała ją do siebie zaraz po tym, jak się mnie wyrzekła. Może kiedyś będzie mnie potrzebować, a ja będę zimnym trupem trzy metry pod ziemią.

Zdecydowałem się pójść na spacer, żeby chociaż trochę uspokoić myśli. Przed wyjściem wziąłem trochę leków uspokajających, żeby przypadkiem nie rzucić się pod jakieś przejeżdżające auto. Był już wrzesień, więc całkiem szybko robiło się już ciemno, nawet nie zwróciłem uwagi na to, gdzie idę. Chciałem po prostu odpocząć od rzeczywistości.

Moje nogi zaprowadziły mnie nad jeziorko, oddalone od mojego domu o jakieś 25 minut drogi. Było tu całkiem przyjemnie. Mnóstwo drzew, kwiatów, miejsce na rozłożenie koca, a nawet ławki. Jedynym powodem, dla którego nie było tu ludzi były sznury z porozcinanymi pętlami zwisające z drzew. Tak zgaduję. W tym momencie zazdrościłem im takiej odwagi i mimo wszystko szczęścia, że nikt ich nie znalazł.

Dużo ostatnio myślałem o moim życiu i doszedłem do wniosku, że nie mogę więcej obarczać Clay'a moimi problemami. Chociaż pytanie czy będzie nam dane jeszcze kiedyś pogadać po tym co się dzisiaj stało. Myślałem też dużo o tym co robię. Z jednej strony, jak cholera chciałbym przestać i żyć jak każdy inny człowiek, ale nie potrafię. Przynajmniej taki plus, że zaczyna się okres jesienno zimowy, a to oznacza możliwość noszenia bluz bez konieczności tłumaczenia dlaczego to robię przy 30-sto stopniowym upale. Widać są jakieś plusy. Nie umiem poradzić sobie z tym, jaki jestem, więc próbuje to zagłuszyć. Wiem jedno, jestem pojebany jak chuj.

Siedziałem tak w ciszy, chodź w mojej głowie był chaos. Śmieszne jak łatwo jest oszukać innych. Nie wiem, która była godzina. Nie interesowało mnie to. Ważna była teraz tylko harmonia. Spokój na zewnątrz, chaos wewnątrz. Tylko raz na jakiś czas słyszałem sygnał jeżdżących karetek i myślałem o ludziach, którzy przeżywają teraz tragedie, bo ktoś kogo kochają umiera. Ile bym teraz oddał, by być którymś z nich..

Dream POV

Karl gdzieś jechał. Nie chciał powiedzieć gdzie, co tylko bardziej mnie przerażało. Nick nie odbiera os nikogo, po jakimś czasie wyłączył telefon, co kompletnie mnie przybiło. Nie wiem co zrobię, jeśli go nie znajdziemy.

-Ty zostajesz w aucie, jasne? - Karl powiedział morderczym głosem. Bałem się tego, gdzie jesteśmy.

-Co- nie, dlaczego. Karl, gdzie my jesteśmy? - panikowałem.

-Zostań w aucie. Proszę Clay. Zrób to dla mnie raz. Za 10 minut wrócę - mówił brunet.

-Okej - przytaknąłem, mimo, że moja chęć wyjścia i sprawdzenia co się dzieje była dużo silniejsza i wiedziałem, że i tak to zrobię.

Po około dwóch minutach, gdy chłopak oddalił się w ciemność wyszedłem z auta i zablokowałem drzwi. Staliśmy w jakimś lasku. Gdy wyszedłem zza wielkiego pnia drzewa zauważyłem przerażający widok. Blask księżyca odbijający się od tafli małego jeziorka oświetlał liny. Jebane liny po samobójcach zwisające z jebanych drzew. W tamtym momencie moje serce zaczęło pękać. Wiedziałem, że na razie nie mamy pewności, ale jednak. Z każdym krokiem moje serce łamało się bardziej, a ja nie mogłem nic zrobić. Zacząłem jeszcze bardziej płakać. Gdy wszedłem na małą polankę w oddali zobaczyłem Karla, a jakieś 15 metrów ode mnie leżącego na ziemi chłopaka. Przypominał Nicka. Zbyt bardzo przypominał Nicka. W tamtym momencie zemdlałem.

~~~

Hejj,

Cześć Sapnapa jest strasznie pokręcona i w większości bez sensu, ale taka miała być. Część rzeczy to ja musiałam z siebie wyrzucić, a to był najlepszy sposób. Miłego poranka/dnia/wieczoru/nocy! <3

Do następnego!

For Infinity || KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz