Sapnap POV
-A ty? Jak się to zaczęło? - zapytał Karl, a ja się spiąłem. Niby wiedziałem, że to pytanie i tak padnie, a z drugiej nie chciałem na nie odpowiadać.
-Jak miałem może z sześć lat moi rodzice pokłócili się o mnie. Nie wiedziałem za bardzo o co chodziło i co się dzieje, ale wiedziałem, że to moja wina. Jako dziecko głodziłem się. Uważałem, że nie zasługuję na jedzenie. Jak miałem może z jedenaście lat zacząłem się ciąć. Głodzenie się było niewystarczające. Ciąłem się za wszystko. Za to jaki byłem, za to jaki nie byłem. Za to co robiłem i za to czego nie. Za to, że nie byłem taki jakim chciałaby mnie matka. Za to, że nikt mnie nie lubił. Za to, że byłem gruby, później za to, że byłem za chudy. Za to, że moi rodzice się rozwiedli, za to że zmarła moja babcia, za to, że nikt mnie nie kochał. Za to, że nie umiałem kochać, za to, że wszystkich raniłem. Za to, że wszystko robiłem źle, za to, że się nie uczyłem, za to, że nic nie umiałem. Za to, że każdy kto na mnie patrzył z obrzydzeniem miał rację. Za to, że byłem tak słaby. Za to, że nie potrafiłem się zabić. Za to, że żyłem - powiedziałem czując, że zbierają mi się łzy w oczach - Może ze dwa lata później wyśmiała mnie moja dziewczyna. Kochałem ją. Powiedziała, że nie zasługuję na miłość. Wtedy miałem pierwszą próbę. Niedługo po powrocie ze szpitala powiedziałem matce, że chcę iść do psychologa. Wyśmiała mnie. Powiedziała, że jestem zerem i żebym się do niej nie przyznawał. Wybiegłem z mieszkania i pobiegłem na klif, który znajdował się niedaleko mojej miejscowości. Wtedy była moja druga próba. Znalazł mnie jakich typ, który po nie wiadomo jaką cholerę zadzwonił na pogotowie - powiedziałem z żalem, a Karl spojrzał na mnie ze strachem, ale to zignorowałem.
Trzecią próbę zaplanowałem skrupulatniej. Nikogo nie było w domu. Wziąłem leki nasenne i leki na serce, które popiłem wódką. Dopełniłem to wszystko krwią. Wszystko miało się udać, ale matka wróciła wcześniej z pracy i zadzwoniła po karetkę. Byłem w śpiączce 2 miesiące, a zaraz potem trafiłem do psychiatryka - powiedziałem, a w oczach zaczęły zbierać mi się łzy, co Karl zauważył - przypinali nas do łóżek, bili, pakowali w nas leki do nieprzytomności i nie pozwalali spać przez kilka nocy, kiedy ktoś zrobił coś wbrew "regulaminowi". Ja- oni- zatrzymałem się, z moich oczu momentalnie zaczęły lać się litry łez.
-Hej, hej - powiedział Karl, po czym złapał moją twarz w dłonie - nie musisz mi o tym opowiadać, jeśli nie chcesz, absolutnie cię nie zmuszam - dokończył, a ja się w niego wtuliłem.
-Oni mnie tam gwałcili Karl - powiedziałem najciszej jak potrafiłem, a oddech chłopaka momentalnie się zatrzymał.
Karl się nie odezwał, tylko przytulił mnie do siebie mocniej. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę, po czym zdecydowałem, że dokończę swoją historię.
-Zaraz po wyjściu z psychiatryka przyjechałem tutaj. Matka się mnie wyrzekła. Ojciec z resztą też, tylko nieoficjalnie - mówiłem próbując, żeby mój głos się nie załamał - później wiesz co się działo...
Karl przez chwilę się nie odezwał, jakby o czymś myślał. Wziął moja twarz w dłonie po czym powiedział;
-Nie ważne, co przydarzyło ci się w życiu, nie ważne, co inni próbowali ci wmówić, nie ważne, ile razy usłyszałeś cokolwiek na swój temat. Nie ważne ile razy ktoś wmawiał ci, że jesteś zerem, że na nic nie zasługujesz, że nikt cię nie kocha. Nie ważne ile razy usłyszałeś, że powinieneś się zabić, ile razy wmawiał ci ktoś, że nie zasługujesz na miłość. Dla mnie zawsze będziesz najlepszą osobą, którą mogłem poznać. Jesteś najbardziej wartościowym, kochanym i słodkim brunetem jakiego znam. Kocham cię Nick nieskończenie mocno i przepraszam cię za to jednocześnie - powiedział chłopak że łzami w oczach.
Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Chyba nikt nigdy wcześniej nie powiedział mi, ze mnie kocha, ani nie powiedział o mnie dobrego słowa. Wiedziałem, że pewnie będę tego żałował, ale i tak to zrobiłem.
Zbliżyłem się do Karla, po czym złapałem jego twarz i przybliżyłem do mojej. Kilka sekund później pocałowałem go...
~~~
No cóż, ciężki rozdział, nie powiem. Nie chciałby się ktoś wirtualnie przytulić?
CZYTASZ
For Infinity || Karlnap
Fanfic-Nie pomożesz mu, jeśli sam sobie nie dasz pomóc - westchnął Clay łapiąc mnie za rękaw bluzy, a ja wywróciłem tylko oczami. Problem był w tym, że blondyn miał rację. Miał pieprzoną rację, a ja nie chciałem tego przyznać.. TW ⚠️⚠️ W książce pojawią s...