JAKAYLA
Obserwowałam jak zaczarowana jego piękną, ale zmęczoną twarz. Była idealna, mimo paru niedoskonałości, które zostały po jego częstych bójkach. Miał mocno zarysowaną szczękę i widoczne kości policzkowe. Tego dnia był bardzo spokojny i zadowolony, chociaż dla osób trzecich mógłby się wydawać pasywny. Szczerzyłam się jak głupia, widząc, jak marszczył brwi i nad czymś opornie myślał, obserwowałam mały garbek na nosie, który dodawał mu uroku i na usta, które zaciskał w delikatny sposób. W końcu podniósł wyżej głowę i zrównał ze mną spojrzenie. Rozpromieniłam się jeszcze bardziej, zaglądając w głąb błękitnych tęczówek, dla których mogłabym zrobić wszystko. Przypominały spokojny ocean bądź idealnie czyste niebo, do którego lgnęłam.
Byłam w tarapatach, odkąd go poznałam.
Oddałam mu całą siebie i dostałam w zamian jego.
Mój promyczek szczęścia. Mojego Anioła.
– Zamieniasz się w psychopatkę. O co chodzi, Jaya? – zapytał z wyczuwalnym rozbawieniem.
– Nie mogę się popatrzeć na swojego chłopaka? – rzuciłam z naciskiem na ostatniej słowo.
– Możesz, ale robisz to zbyt długo i na dodatek się ślinisz.
– Jesteś okropny.
Wzruszył beztrosko ramionami, odkładając na blat telefon i opierając głowę na złączonych dłoniach. Sama odsunęłam się na krześle i założyłam ręce na piersi.
– Powiedziałem, jak jest. Jesteś dziwnie szczęśliwa, co jest, buba?
Przytrzymałam go jeszcze chwilę w niepewności, utrzymując z nim kontakt wzrokowy. Dopiero po chwili wstałam, aby w podskokach znaleźć się w naszym małym pokoiku i wyciągnąć pudełeczko z szuflady.
– Proszę. – Powiedziałam, wystawiając przedmiot w jego stronę i zajmując poprzednie miejsce.
– Co to?
– Prezent.
– Nie lubię prezentów.
Przewróciłam oczami, słysząc te słowa. Za każdym razem było to samo.
– Wiem, ale ten ci się spodoba. – Zachęciłam go ruchem ręki i patrząc na niego jeszcze intensywniej. Westchnął i z ociąganiem zabrał się za rozpakowanie. Odrzucił na bok wstążkę i rozdarł papier.
Uniosłam głowę ku górze jak zadowolony z siebie paw, kiedy w końcu chwycił w ręce nieśmiertelnik i zaczął go oglądać. Widziałam, jak bardzo nie dowierzał i jak bardzo go zaskoczyłam tym małym prezentem.
– Miłość zwycięża wszystko. – Wyjaśniłam, kiedy przetarł napis.
– Pewnie sporo to kosztowało.
– Trochę, ale było warto, żeby zobaczyć ten uśmiech.
– Jesteś nienormalna.
– Za to mnie kochasz. – Stwierdziłam, odwzajemniając jego szeroki i szczery uśmiech.
– Do szaleństwa. – Przyznał, przyprawiając mnie o motylki w brzuchu.
Znaliśmy się parę dobrych lat, a on dalej potrafił samym spojrzeniem, czy słowem, wzbudzić we mnie wszystko, co najlepsze. Nie wiem, jak to robił, ale działo się to z automatu. Jakby tak właśnie miało być. Od samego początku.
– Zadowolony?
– Będę, jak cię pocałuje. – Stwierdził, wywołując u mnie parsknięcie.
CZYTASZ
Wounded Angel
Teen Fiction"Był Zranionym Aniołem, którego tylko ona potrafiła uleczyć. Była jak skrzydła, bez których nie mógłby latać." 1 CZĘŚĆ TRYLOGII "CHANGE" #changevx #trylogiachange |występuje fikcja literacka, wulgaryzmy i sceny erotyczne| Okładka wykonana przeze mni...