14. Zamierzam ci dzisiaj przypomnieć.

124 4 6
                                    

JAKAYLA


– I kiedy wrócisz?

– Pewnie jak skończą mi się pieniądze. – Oznajmiła, wzruszając ramionami.

– Myślisz, że na długo ci starczą? – zapytałam nieco rozbawiona. Dziewczyna była totalną wariatką, w pozytywnym sensie oczywiście.

– Jestem dość rozrzutna, więc możesz się mnie spodziewać na kolejnej próbie. – Odparła szczerze, na co nie powstrzymałam parsknięcia.

Petra od dwóch latach zbierała pieniądze na wyjazd do Tajlandii, a niedawno złapała niesamowitą ofertę i tanie bilety. W poniedziałek miała lot, którego trochę się obawiała, bo nigdy wcześniej nie podróżowała samolotem.

Szatynka miała cudowne szmaragdowe oczy, od których nie potrafiłam oderwać wzroku. Na szczęście nie było to dla niej niekomfortowe, bo sama uwielbiała utrzymywać kontakt wzrokowy podczas rozmowy. Zgrabna sylwetka i uwydatnione biodra były jedną z pierwszych rzeczy, na które zwróciłam uwagę. Co ciekawe, miała typowy radiowy głos, który często wykorzystywała, aby rozbawić drugą osobę. Nieraz dałam się złapać na to na próbie.

Zanim ruszyłam za dziewczynami do przebieralni, podbiegłam do baru. Przypomniałam Artemowi o wspomnianych kiedyś już shotach. Chłopak zareagował śmiechem, ale wspólnie z Zackiem wzięli się za przygotowanie mojej prośby. Zaoferowali, że doniosą je za scenę i nie mamy się niczym przejmować.

Niesamowicie się ucieszyłam, że to właśnie oni byli na zmianie. Uwielbiałam tę dwójkę i mogłam śmiało stwierdzić, że staliśmy się dobrymi przyjaciółmi przez ilość rozmów i spotkań, które już zdążyły się przydarzyć.

– Jak ja się nie zabiję na tych szpilkach, to będzie cud. – Mruknęłam pod nosem, jednak część dziewczyn to usłyszała i nie ukryła swojego rozbawienia.

– Nie przesadzaj. – Olivia machnęła na mnie ręką.

– Ona się stresuje, bo jej chłopak będzie.

– Ostatnio też był.

– I dobrze, że zauważyłam go, zanim wyszłam na scenę, bo inaczej bym wszystko zepsuła i stała jak słup soli. – Stwierdziłam, przypominając sobie mój pierwszy dzień na scenie.

– Najlepiej w ogóle nie mieć chłopaka. – Odparła Olivia, wiążąc wysoko włosy i przyglądając się swojemu odbiciu.

– Czekaj, jesteś singielką? – zmarszczyłam brwi i uważnie jej się przyjrzałam.

– Tak. Nie potrzebuję faceta. Jestem samowystarczalna. – Oznajmiła, dalej stojąc przed lustrem.

– Byłam pewna, że jesteś w związku. – Przyznałam, związując buty.

– Cóż z samą sobą, owszem. No i co weekend z butelką szkockiej. – Posłała mi zabójczy uśmiech i mrugnęła, co nie uszło uwadze reszty.

Humor naprawdę nam dopisywał, a alkohol, który donieśli chłopacy, tylko go wzmocnił. Wypiłyśmy po jednym shocie, ale chyba przez fakt, że nie zjadłam za wiele tego dnia, czułam, jak procenty we mnie uderzyły. Petra zmusiła mnie do zjedzenia kawałka zapiekanki i koniec końców byłam jej za to wdzięczna. Musiałam się czymś pożywić.

Byłam umówiona, aby przywitać się z chłopakami przed występem, ale zrobiło się niemałe zamieszanie i kompletnie wyleciało mi to z głowy. Poza tym nie bardzo chciałam się pokazywać w tym stroju pomiędzy stolikami. Byłam pewna, że Haider nie zareagowałby zbyt pozytywnie, widząc mnie w takim wydaniu pośród tylu osób. Nadal nie był przekonany co do mojego udziału w tym, ale nie bardzo chciałam go słuchać w tej sprawie. To była moja decyzja i musiał to uszanować.

Wounded AngelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz