14

183 8 1
                                    


Spędziliśmy kilka dni na odpoczynku i wspólnym spędzaniu czasu, dziewczyny wyjechały, reszta ekipy też miała teraz wolne. Nadrabialiśmy czas z rodziną Shawna, a dodatkowo szykowaliśmy się na urodziny Aaliyah, która kończyła 16 lat. Czułam się tu tak dobrze, nie chciałam wracać do domu. Żyliśmy trochę jak takie stare małżeństwo, chodzące spać często o 22, robiąc wspólne śniadanka i grając w gry planszowe. Przy okazji, mieliśmy możliwość poznania bliżej chłopaka młodej. Jak tylko go zobaczyłam pierwszy raz, od razu szepnęłam do Shawna.

- Matko jaki on jest do Ciebie podobny.

- No co ty, z której strony?- spojrzał na mnie zdziwiony.

- Ty teraz żartujesz? - otworzyłam szeroko oczy - Przecież jest tak samo wielki jak ty, ma podobną fryzurę i styl i ogólnie od razu Ciebie przypomina.

- Nie wydaje mi się. Ja jestem fajniejszy i przystojniejszy. Co nie? Plus ja na razie go bacznie obserwuje, czy jest wart mojej siostry.

- No wiadomo, jesteś najprzystojniejszy, najmądrzejszy i tak dalej. - uśmiechnęłam się do chłopaka.

- Oj ty sobie teraz drwisz ze mnie. Tak to będzie? - zaczęłam uciekać od niego, jednak szybko mnie dogonił i podniósł z ziemi. - Nie ma tak łatwo kochanie.

Upadliśmy oboje na kanapę i zaczęliśmy się całować. Namiętność aż buzowała w całym salonie, dlatego po chwili Shawn podniósł mnie i trzymając mocno, a zarazem delikatnie, zaniósł mnie do łazienki. Chwile później znaleźliśmy się pod prysznicem i zajęliśmy się sobą. Od nocy po koncercie, nasza relacja weszła na kolejny etap. Jest lepiej niż mogło kiedykolwiek być. 

Okolica mieszkania Shawna była cudowna. Spacery do parku, który jest tuż obok. Wiele pięknych uliczek tak blisko i zachwycający taras z którego rozciągał się widok na panoramę miasta. Urodziny Aaliyah spędziliśmy oczywiście w Toronto, jedynie dzień wcześniej pojechaliśmy do Pickering, aby spędzić czas w rodzinnym gronie. Z młodą i kuzynką Mendesów przeszłyśmy się po osiedlu, aby po plotkować w babskim gronie. Shawn w tym czasie nadrabiał czas z rodziną. Byłam tu wcześniej tak na prawdę tylko chwile i pośród kamer, jednak teraz było czuć ten spokój i ciszę. Dziewczyny są cudowne, a dogadujemy się równie dobrze. Kiedy wróciłyśmy do domu, w środku aż czuć było rodzinna atmosferę. Śpiewy, rozmowy i pyszne jedzenie, nic tylko złapać tę chwile i jej nie wypuszczać.  Siedzielismy razem wszyscy chyba do 2 w nocy, jednak przed impreza musieliśmy pójść spać. Pokój Shawna był bardzo przytulny, a on sam nie spał tam wieki. Byliśmy tak bardzo zmęczeni, że nawet nie mieliśmy siły porozmawiać o całym dniu tylko padliśmy spać.

Następnego dnia oczywiście od rana trwały przygotowania. My pojechaliśmy wcześniej już do domu zabierając kuzynów Shawna, aby mogli posiedzieć jeszcze z nami w Toronto. Mieliśmy trochę czasu aby pochillować, jednak później każdy zaczął się szykować.  Wiedziałam jak ma wyglądać jubilatka, dlatego tak samo jak ona postawiłam na sukienkę, oczywiście mniej szykowną, bo to dzień Aaliyah. Shawn założył  koszule i jeansy i byliśmy gotowi. Imprezka była cudowna, każdy bawił się świetnie, a najważniejsze ze 16 latka była zadowolona. Niestety, kolejne dni minęły niesamowicie szybko i nadszedł najgorszy dzień. Dzień wyjazdu. Rozłąki. Na długo.... Następny raz kiedy się spotkamy będzie w grudniu, wcześniej może jakoś w listopadzie, ale jest to mało prawdopodobne. A teraz nadchodzi bardzo stresujący czas nowego etapu w życiu. Boje się, że będzie tak jak kilka miesięcy temu, przed poznaniem Shawna. Związek na odległość jest turbo ciężki i zupełnie nie wiem jak się odnaleźć teraz samej.


październik 2019

Shawn's POV

Byłem właśnie na po koncercie w Bangkoku, teraz różnica czasowa miedzy nami jest w druga stronę. Kiedy u mnie noc, u niej po południe, zaczynałem rozumieć jej perspektywę i faktycznie to lekko dziwne. Wyciągnąłem telefon, bo wiedziałem że pewnie jest już w domu.

- Cześć skarbie, jak minął dzień mojej studentce? - zacząłem kiedy odebrałam po 2 sygnałach.

- Hej! Wszystko super, ludzie mega, wykładowcy na razie okej i atmosfera bardzo ciekawa. A jak koncert? 

- Świetnie jak zawsze! Energia jest super, ludzie cudowni. Szybko mi mijają te dni jakoś, ale to też dobrze, szybciej będzie do naszego spotkania.

- Oj tak, a pamiętasz jak Ci mówiłam o mojej nowej pracy? To jest świetnie! Mam super szefa i znajomych. 

- Bardzo się cieszę, że tak się wszystko układa. Teraz będę miał kilka dni luźniejszych to też będę częściej dzwonił.

Rozmawialiśmy tak do godziny 1, aż w końcu oboje się rozłączyliśmy abym mógł iść spać. To pierwsza taka nasza rozłąka podczas której czuję spokój. Zero stresu i przerażenia, tylko tęsknota. Bardziej sobie ufamy, a raczej ona mi bardziej ufa, a ja mówię jej dosłownie wszystko. Komunikacja jest o wiele lepsza, od kiedy przyleciała na moje urodziny. Po tym wszystkim co przeżyliśmy ja wiem, że to ta jedyna. Znamy się jakieś 8 miesięcy, pół roku jesteśmy razem i oczywiście nie zamierzam się jej oświadczać w tej chwili, ale to kwestia kilku lat. Nie chcę już przenigdy jej stracić i nie mieć jej w swoim życiu. Miałem kilka dziewczyn, ale żadna z nich nie była tak kochana przez moją rodzinę, a to też dla mnie bardzo ważne. Wiem, że cieszą się naszym szczęściem.

Jeździłem od areny do areny. Od miasta do miasta, a także od kraju do kraju. Dziś ostatni koncert w Azji. Teraz chwila pauzy i lecimy do Australii, a to będą najtrudniejsze  3 tygodnie. Różnica czasu jest tam odwrotna jak Los Angeles i Warszawa. Będziemy ponownie w odwrotnej sytuacji. Dlatego najbliższe 3 tygodnie będą ciężkie.
Przed wylotem zadzowniłem jeszcze do Emi z kilkoma informacjami niespodziankami.

- Kochanie dzwonie tylko na chwilę - od razu po odebraniu zacząłem.

- Co tam kocie? Za ile lecisz? - powiedziała tym swoim słodkim jak miód głosem.

- Za 30 min, ale mam dla Ciebie kilka świetnych wiadomości. Po 1 będę miał przerwę w listopadzie  i od razu z Australii lecę do Ciebie na tydzień!.

- ŻARTUJESZ?? AAAAA cudownie!! Nie wiedziałam czy dasz radę, ale tak strasznie się cieszę! Już coś zaplanuje, bo mam kilka wolnych dni wtedy.

- Wiedziałem, że Ci się spodoba. Najważniejsze, żebyśmy mieli jakiś pokój, najlepiej apartament. Chcę się z Tobą kochać, bo tak strasznie brakuje mi twojej bliskości.

- Panie Mendes, to ma pan zagwarantowane w 1 kolejności. Nie wypuszczę Cię z rąk jak tylko wyjdziesz z lotniska. - od razu poczułem, że się uśmiecha. Po chwili kontynuowała. -Ale ale, powiedziałeś po 1, a jest jakieś po drugie?

- Ha! wiedziałem, że o tym wspomnisz, a tuż jest po drugie. - zrobiłem chwilę dramatycznej pauzy - 3 listopada musisz coś dla mnie zrobić.

- 3? Ale przecież jesteś wtedy w Australii. - nie wiedziała zbytnio o co chodzi.

- Tak, odbywa się wtedy MTV Europe Music Awards i baaardzo bym chciał, żebyś tam była. - czekałem na jej reakcje.

- Dobrze, to jest Europa, ale tam czyli gdzie? - kontynuowała pytania.

- Sevilla, Hiszpania, co ty na to aby spędzić tam weekend i iść na gale? Możesz zabrać jedną osobę, bo mam podwójne zaproszenie dla Ciebie.

- Wow, zaskoczyłeś mnie, ale tak, pojadę kochanie.

- Dziękuje słońce, do 3 dni napisz Andrew z kim lecisz to kupi wam bilety i wyśle wszystkie szczegóły hotelu i o evencie. Kocham Cię najmocniej na świecie. Będziesz tam najpiękniejsza i najseksowniejsza. Ale z tym drugim nie szalej! Coś musi zostać tylko dla mnie.

- Spokojnie Mendes, nago nie wyjdę.

Do momenty wejścia do samolotu rozmawialiśmy o szczegółach mojego pobytu w Polsce, co będziemy robić i gdzie pojedziemy. Odliczam dni do momentu w którym znowu poczuje zapach jej ciała.

I CAN'T HAVE YOU //S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz