15

156 7 0
                                    


EMILIA'S POV

Uczelnia, dom, praca, rozmowy Shawnem to już codzienny schemat. Nie jest to jednak monotonne, bo każdy dzień się jakoś różni. Październik minął mi ekspresowo. Poprzedni weekend spędziłyśmy z dziewczynami w Krakowie, ponieważ Daniela zaczęła tam studiować. Było pięknie i ciepło, zobaczyłyśmy wiele pięknych miejsc. To była dobra chwile na złapanie oddechu i na spotkaniu się na ploteczki. Do Sevilli leci ze mną Hana, chciałam ją zabrać, bo wiedziałam, że chciała bardzo polecieć, a przy okazji potrenujemy umiejętności języka hiszpańskiego. Nigdy nie byłam w Sevilli, a bardzo zawsze chciałam odwiedzić to miejsce, na szczęście już za 2 godziny będziemy na lotnisku. Niestety musimy się przesiadać, dlatego podróż będzie nieco dłuższa, a na miejscu będziemy koło 22. Jednak i ta późna pora, nie przeszkodzi nam przed pójściem na miasto. Nasze stroje na gale miałyśmy już przyszykowane od 2 tygodni i już nie mogłam się doczekać aż się w nie przebiorę. Z racji tego że ma być codziennie ponad 25 stopni, większość ciuchów jakie bierzemy to ciuchy letnie i całe szczęście, przynajmniej odpoczniemy od zimnej i szarej Warszawy. Nie miałyśmy być jedynymi osobami z polski, bo z tego co mi wiadomo leci też Roxi Węgiel i kilku infulencerów. Plus tego był taki, że wszyscy będziemy w jednym hotelu, więc trochę poznam gwiazdę młodzieży. 

Całą podróż byłyśmy bardzo podjarane faktem nie tylko wyjazdu, ale też samej gali, bo będzie to pierwszy czerwony dywan bez Shawna, a w sumie drugi ogólnie, także nie zaszalałam wcześniej z praktyką. Na szczęście była to gala europejska, więc nie będzie nas męczyć jetlag. Miałyśmy praktycznie całą sobotę na zwiedzanie, bo dopiero wieczorem miałyśmy małą odprawę z wizażystkami i fryzjerkami, aby omówić jeszcze wszystkie szczegoły.  Z racji na spacery późną porą po przylocie, na śniadanie zdążyłśmy prawie w ostatniej chwili. Siedziało parę osób z Polski,  dlatego dosiadłyśmy się i bardzo miło spędziłyśmy poranek. Do Shawna na razie nie dzwoniłam, bo miał sam dać znać kiedy znajdzie czas, a wczoraj i tak chodząc po mieście był z nami na kamerce. W końcu on tu powininen być, więc należy mu się troche widoków tego urokliwego miasta. Po śniadniu ruszłyśmy na dokładniejsze zwiedzanie. Oczywiście poszłyśmy na Plac Hiszpański, do Metropol Parasol i weszłyśmy na góre, aby podziewiać widok. Nie mogłyśmy tez pominąc Alcazar. Na lunch skoczyłyśmy do dzielnicy Triana, która była niezywkle kolorową dzielnicą. Cały dzień spedziłyśmy praktycznie na dworzu, dlatego po 18 kierowałyśmy sie w stronę hotelu. Zrobiłyśmy chyba 30 tyś kroków i lekkko padałyśmy ze zmęczenia, ale jak tylko przypomniałyśmy sobie, że zaraz mamy ostatnie przymiarki, od razu wróciła energia. Moja sukienka idealnie pasowała do pogody i vibu całej gali. Była krótka, na ramiączka i w piękne delikatne srebrne cekiny. Do tego dodano mi sporą srebrną bransoletkę i kolczyki. Ustaliłyśmy z fryzjerką,  że włosy będą rozpuszczone i będą takie beach waves, co mi się bardzo podobało. Hana za to miała również krótką sukienkę, tyle że obcisłą i różową. Włosy za to wyprosotwane. Obie wiedziałyśmy co wybieramy, ponieważ nie jesteśmy tam gwiazdami i nie chcemy się jakoś bardzo wyróżniać, ja tam tylko jestem do odebrania nagrody. Kiedy już po wszystkich ustaleniach miałyśmy spokój, zadzwonił Shawn. Hana w tym czasie poszła poszukać jakiejś knajpy do zjedzenia kolacji, a ja miałam do niej dolączyć. Zawsze jak chłopak dzwoni, czuje motyle w brzuchu jak przy pierwszej rozmowie, w szczególności, że teraz jest już ultra daleko. Myślałam, że i tak zadzwoni później, ponieważ u niego dopiero świtało, ale nie, od razu jak się obudził pomyślał o telefonie. Rozmawialiśmy o codzienności, o małych rzeczach, przez co czułam się jakby był tu obok cały czas. Nasza komunikacja jest coraz lepsza i niezywkle mnie to cieszy. Ja w czasie naszej rozmowy szykowałam się do wyjścia, bo wiedziałam,że zarówno Hana jak i ja jestesmy w opór głodne, a potem nie będziemy mieć już siły wyjść. 

Restauracja była niedaleko, jak przyszłam na miejsce to Hanna już czekała z sangrią i menu. Tuż przed wejściem do restauracji rozłączyłam się z Mendesem i jak zawsze pożyczyliśmy sobie miłego dnia lub wieczoru.  Zamówiłysmy typowe hiszpańskie dania i kiedy zbierałyśmy się do wyjścia, czułam jakby mnie ktoś miał wytoczyć i zawieźć do hotelu. Byłyśmy nie żywe kiedy położyłyśmy się na łóżkach.  Żadna z nas nie miała siły wstać i pójść się umyć, dlatego włączyłyśmy sobie telewizor, aby leciał w tle. Po kilkunastu minutach Hana jakoś wstała i poszła do łazienki. Ja najprawdopodobniej zasnęłam, bo nagle znikąd pojawiła się Hana z umytymi włosami i w szlafroku, trącając mnie, że łazienka wolna.

I CAN'T HAVE YOU //S.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz