Obudził mnie jakiś smród.
Otwarłem zaspane oczy. Było gorąco. Nie wiedziałem która jest godzina, gdyż nie mogłem namierzyć zegara. Zobaczyłem jednak coś o wiele gorszego. Wszystko stało w płomieniach. Zerwałem się ignorójąc ból i pobiegłem do sypialni wołając Mię.
Nie odpowiadała. Wbiegłem do pokoju.
Na szczęście była cała, a pokój był jedynie zadymiony.
- Mia obudź się. Mia - dziewczyna nie reagowała.
- Cholera jasna - powiedziałem i sprawdziłem, czy żyje. Wyczułem jej tętno na szyi, po czym wziąłem ją na ręce, po czym ruszyłem w stronę wyjścia, omijając wszechobecne płomienie.Jednak nie było nam dane uciec. Nagle podłoga zaczęła głośno trzeszczeć i trząść się. Byliśmy na trzecim piętrze. To nie mogło skończyć się dobrze.
Zaczęły powstawać pęknięcia wokół mnie. Zatrzymałem się. Wiedziałem, że gwałtowne ruchy tylko pogorszą sprawę. Zacząłem myśleć, co zrobić, gdy nagle usłyszałem wybuch i poczułem wstrząs.
Zatrzęsło całym pokojem, a podłoga zaczęła się rozpadać. Teraz napewno spadniemy. Zacząłem panikować. Pomyślałem o moich skrzydłach. Przydałyby się w tym momencie choćby, żeby ochronić Mię. Ja dałbym radę.Następne wydarzenia działy się bardzo szybko. Gdy podłoga zaczęła się zapadać, poczułem mocny ból pleców. Tak jakby coś z nich wyrastało. Ignorując ból przycisłem Mię jeszcze bardziej do siebie. Chciałem ją osłonić swoim ciałem jak najbardziej. Zamknąłem oczy.
Zaczęliśmy spadać.
Uderzaliśmy o różne rzeczy. Czułem okropny ból. Lecz był on dziwny. Nie czułem go w rękach, czy nogach. Czułem go w dwóch miejscach na plecach i dalej. Identycznie, jak kiedyś, gdy miałem skrzydła. Ale to przecież niemożliwe, że je mam.W końcu spadliśmy na dół. Uderzyłem prawym bokiem o ziemię i poczułem paraliżujący ból, któremu towarzyszyło głośne chrupnięcie. Otworzyłem oczy lecz to co zobaczyłem, było najdziwniejsze w całej tej sytuacji. Byliśmy owinięci moimi skrzydłami, które troszeczkę zamortyzowały upadek. Nie miałem pojęcia, skąd one się wzięły. Przecież nie jestem już demonem.
Podniosłem się z trudem i ponownie wziąłem Mię na ręce. Zacząłem słabnąć, przez dym, który utrudniał oddychanie, a sytuacji nie poprawiał fakt, że moje prawe skrzydło najprawdopodobniej było złamane.
Po pewnym czasie zdołałem dotrzeć do wyjścia. Cały budynek płonął. Z ogromnym trudem schowałem skrzydła i rozejrzałem się. Nie było nikogo wokół lecz słyszałem z oddali jakieś złowrogie krzyki. Był chyba środek nocy, ale przez pożar, na ulicy było dość jasno.
- Wybacz mi to Mia - oznajmiłem i ruszyłem w stronę zaułka, kaszląc - Tutaj będziesz bezpieczna dopóki nie wrócę.
Ukryłem ją wśród worków i kubłów na śmieci. Tak wiem, że to ochydne, ale tylko tutaj nikt nie będzie jej szukać. Przykryłem ją moją bluzą i ruszyłem w stronę budynku. Gdy byłem z dziesięć metrów od wejścia wszystko wybuchło. Fala uderzeniowa odrzuciła mnie praktycznie na drugą stronę ulicy.Wstałem po chwili. Okropnie dzwoniło mi w uszach. Nagle zobaczyłem jakiś ludzi wychodzących zza zakrętu. Było ich czterech i wyglądali jak członkowie gangu IceSphinx.
- Patrzcie - zawołał szyderczo jeden z nich cały czas zmniejszając odległość, która nas dzieliła - Ktoś przeżył.
- Czego tu chcecie? - spytałem, kiedy się zatrzymali. Wtedy go poznałem. To był ten sam facet, któremu dostarczałem ostatnio dług.
- Nie twój interes gówniarzu - wysyczał i wyciągnął spluwę - Czekaj, czekaj, czy my się czasem nie znamy?
Zacisnąłem zęby, nie odpowiadając.
- To ty ostatnio przywiozłeś mi spłatę długu od Jonesa, mam rację? - uśmiechnął się przy tym szyderczo.
- Czego wy od nas chcecie? - powtórzyłem pytanie, czując, że bicie mojego serce przyspiesza.
- Tylko i wyłącznie dokończyć coś co zacząłem pięć lat temu.
- Matka Mii - oświeciło mnie - To ty ją zabiłeś. To nie był wypadek, tylko morderstwo.
- Jaki nam się mądry znalazł. Ale owszem. To moja sprawka. A teraz dokończyłem robotę - oznajmił i wskazał na płonący budynek - Chociaż nie. Zostałeś jeszcze ty.
Po tych słowach rozległ się odgłos strzału.
CZYTASZ
Upadły Demon ~ Ninjago [Zakończone]
FanfictionTW: Przekleństwa, drastyczny wygląd Pewien odmienny chłopak, którego tajemnicy nikt nie zna zostaje przeniesiony do innej klasy. Jak się okazuje - klasy w której są jego najwięksi wrogowie. Lecz szkoła to tylko przykrywka. Nocami prowadzi przestęp...