Prolog

456 19 72
                                    

Witam w mojej kolejnej książce.
Będzie ona nieco inna niż poprzednie, więc nie każdemu może się spodobać.
Będą pojawiać się przekleństwa, brutalne sceny itp.
Ale nie przedłużam już.

***********

Wśród wszystkich szesnastu krain, w sumie już czternastu, istnieje jedna, która przeczy wszystkim mitom i zmyślonym historiom.

Królestwo Ognia i Światła jest bliźniaczą krainą Wymiaru Nigdy. Panuje w nim pokój i dobrobyt. Miejsce wręcz idealne, ale istnieje malutki problem. Dotarcie do niego graniczy z cudem, dlatego praktycznie nikt o nim nie wie.
Oprócz mieszkańców rzecz jasna. A ci są tutaj najciekawsi.

Królestwo to jest domem dla aniołów i diabłów. I działa to w bardzo prosty sposób. Aniołami są kobiety. Piękne i o nieskazitelnej cerze, a na dodatek z równie pięknymi, białymi skrzydłami.
Co do diabłów, to są to sami mężczyźni o czerwonej skórze. Każdy posiada rogi oraz czarne, błoniaste skrzydła.
Prosto i bez zbędnych problemów. Praktycznie identycznie jest z dziećmi. Jeśli ma się urodzić chłopiec, rodzi się diabeł, a jeśli dziewczynka - anioł. I tutaj leży największy i chyba jedyny problem Królestwa.

Otóż bardzo, bardzo rzadko pojawia się pewna przypadłość, że zamiast anioła lub diabła rodzi się ich hybryda. Demon. Wiele osób nazywa takie dzieci wybrykami natury. Dlaczego? A dlatego, że wyglądają jak diabły, tyle, że nie mają skóry. Widoczne są wszystkie mięśnie, ścięgna i krwistoczerwone kości. Rogi nie są czarne jak u mężczyzn, a pomarańczowe. Wręcz w kolorze płomieni. Skrzydła również są. Podobne jak u aniołów, z tym, że ciemnoszare i w gorszym stanie. Aż nie dziw, że wszyscy patrzą na ciebie z obrzydzeniem.

I w całej tej historii pojawiam się ja. Pierwszy od tysięcy lat demon.
I żeby było jeszcze ciekawiej, pierworodny syn władców Królestwa.
Myślicie, że lepiej być nie może? Zatem dajcie mi jeszcze chwilkę.
Pomimo bycia dziwolągiem, zostałem otoczony miłością. To dzięki niej przetrwałem krzywe spojrzenia, wyzwiska i ogólną niechęć.

Kilka lat później, a dokładniej około 300 lat później, co jest zupełnie normalne, ponieważ jeden rok w innych krainach to tutaj 100 lat, które wcale się tak nie dłużą, doczekałem się rodzeństwa. I tutaj także jest ciekawie, gdyż były to bliźniaki, chłopak i dziewczyna.

Bliźniaki są częstym wyjątkiem od istniejącej reguły, przez co nie są uważane jako coś "odmiennego". Nie to co ja. Ale wracając, bliźniaki w przypadku tej samej płci nie mają żadnych zmian w wyglądzie. Przy różnych płciach, chłopak bardziej upodabnia się do anioła, ale nie całkowicie. Kolor skóry jest mniej intensywny, nie posiada on rogów lecz ma anielskie skrzydła. Na dodatek bliźniaków łączy pewna więź. Potrafią wyczuć swoje emocje, a nawet siebie, a działając razem, są o wiele potężniejsi.

I odziwo oni również mnie zaakceptowali. Staliśmy się nierozłączni. Razem ćwiczyliśmy, trenowaliśmy i spędzaliśmy wolny czas. Wiedzieliśmy, że w przyszłości, któreś z nas zostanie następcą tronu, ale nie przeszkadzało to nam. Wiedzieliśmy, że pozostała dwójka otrzyma równie ważne stanowiska. Na przykład dowodzenie wojskiem.

Żyliśmy szczęśliwie, nie martwiąc się niczym. Aż do pewnego dnia, który był zaledwie początkiem mojego koszmaru.

W czasie jednej z naszych wypraw poza granice miasta, natknęliśmy się na stary, drewniany dom. Stał na skarpie nad przepaścią. Wyglądał na opuszczy i niestabilny.
Zaproponowałem zwiedzenie go, ale rodzeństwo nie chciało. Za bardzo się bali.
Oznajmiłem, że sam zajrzę do środka, a onie niech poczekają.

Wnętrze było praktycznie puste, nie licząc kilku podniszczonych drewnianych półek oraz połamanego stołu na środku.
Zacząłem iść w stronę półek, gdy nagle usłyszałem dziwny dźwięk. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, jak z otwartego portalu, zaraz obok domu wypadają dwie postacie. Walczyły. Jedna z nich była zwykłym chłopakiem o blond włosach. Dzierżył on w jednej ręce złoty miecz, a w drugiej wytwarzał kulę zielonej energii. Druga postać była ciekawa. Również był to chłopak lecz dziwny. Jego skóra była jakby w odcieniach zieleni, a wokół niego emanowała zielona poświata. W ręce trzymał jakiś kryształ.

W pewnej chwili blondyn nie zważając na to, czy ktoś jest w pobliżu wytworzył kulę energii i cisnął nią w czarnowłosego. Ten wykonał unik, a energia trafiła w jedną belkę, podtrzymującą dom. Wszystko zaczęło się trząść.
Chciałem wybiec z budynku, ale nagle całym domem mocno szarpnęło, a ja poleciałem na ścianę obok. Zdołałem zobaczyć jeszcze, jak dwie tajemnicze postacie otwierają portal i znikają.

Domem ponownie szarpnęło i poczułem, że zaczynam spadać. Przez okno zauważyłem, że przepaść szybko się przybliża. Zamknąłem oczy w oczekiwaniu na najgorsze.

Gdy wraz z całym domem runąłem w dół, poczułem ogromny ból. Nie mogłem nic zrobić, gdyż byłem przygnieciony przez drewniane belki. Wkrótce straciłem przytomność.

Obudziłem się we własnym pokoju. Nie wiedziałem, jak długo byłem nieprzytomny, ale wciąż wszystko mnie bolało.
W pewnym momencie do pokoju weszła moja siostra, która uradowała się na to, że wkońcu się obudziłem. Zawołała brata i matkę, którzy opowiedzieli co się stało.
I wtedy całe moje życie runęło w gruzach. Okazało się, że straciłem nogi i prawą rękę, co jest wręcz dziwne. Wszyscy mieszkańcy krainy są praktycznie nieśmiertelni. Może nas zabić tylko i wyłącznie inny anioł/diabeł. Ze zranieniami jest nieco inaczej. Jesteśmy na nie podatni, ale nasza regeneracja działa inaczej. Małe i nieszkodliwe uszkodzenia ciała regenerują się bardzo szybko, a im uraz poważniejszy, tym dłużej się będzie regenerował. I tak było ze mną. Moje nogi od połowy ud zostały całkowicie zmiażdżone, a ręka została totalnie wyszarpana. Takie uszkodzenia goiły by się kilkaset lat, nie mówiąc o bólu, który by temu towarzyszył. Postanowiono, że pozbędą się zmasakrowanych kończyn i zamontowano mechaniczne.

I wtedy zaczął się mój koszmar.

Założenie było takie, że nauka łatwo mi pójdzie i już po kilku dniach wrócę do obowiązków. Jednak rzeczywistość była inna. Kończyny nie chciały współpracować, a ja nie wiedziałem co mam robić.
Przez wiele tygodni próbowałem powrócić do dawnej sprawności lecz jedyne co mi po tym czasie wychodziło to poruszanie się i jakieś tam podstawowe rzeczy. Wszyscy w tym czasie mnie wspierali i pomagali mi. Wszyscy oprócz ojca. Było widać, że im dłużej się męczę, ttym bardziej jego frustracja narasta.

Pewnego wieczoru przyszedł do mnie i oznajmił, że chce mi coś pokazać. Zaprowadził mnie do ogrodu za pałacem. Miejsca, którego pilnie strzegł. Nawet przed rodziną.
W samym centrum ogrodu znajdował się krąg małych kamieni. Kazał mi w nim stanąć. Gdy odwróciłem się spowrotem do niego, zobaczyłem, że używa mocy.
Pod moimi nogami otworzył się portal, w który wpadłem. Zdążyłem jeszcze zobaczyć jego obojętne spojrzenie.

Czyli o to chodziło - pomyślałem - Byłem dla nie go ciężarem. Wolał się mnie pozbyć. I pozbył. Wyrzucił mnie jak śmiecia, nie racząc nawet nic powiedzieć.

Jednym słowem,
Wygnał mnie...

Upadły Demon ~ Ninjago [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz