Moja gorączka spadła tak szybko jak się pojawiła. Kiedy w końcu doszedłem do siebie, wstałem z łóżka i poszedłem wziąć prysznic, aby zmyć z siebie pot, który sprawił, że ubrania kleiły się do mojego ciała.
Pod prysznicem starałem się nie myśleć o moim śnie. Miałem teraz inne zadanie, a mianowicie wtopić się w ludzkie społeczeństwo.
Po umyciu się założyłem na siebie zwyczajne, jak na mój świat, ubrania.
Założyłem białą koszulę, którą przepasałem czarnym ozdobnym gorsetem. Czarne spodnie i marynarka ze srebrnymi zdobieniami w postaci agrafek z łańcuszkami idealnie dopełniały mój strój. Na stopy założyłem zwykłe czarne buty z wysoką podeszwą.
Byłem już trochę głodny po wyczerpującej nocy, więc udałem się do jadalni gdzie czekali już na mnie rodzice.
- Mogłeś się lepiej ubrać. - powiedział ojciec
- Mogłeś nic nie mówić o moim stroju bo nic Ci do tego. - odpowiedziałem ze spokojem.
Nie lubiłem za bardzo mojego ojca. Od zawsze miał do mnie wieczne problemy, które nasilały się wraz z moim dorastaniem. Jednak nie miałem mu tego za złe. Każde dzieci pochodzące z królewskich rodzin są ciągle obserwowane przez swoich rodziców a szczególnie kiedy jest się jedynakiem i to na twoich barkach spoczywa los królewskiego rodu.
Jednak mój ojciec już taki był, wiecznie oziębły i niezadowolony. Mam wrażenie, że oprócz mocy odziedziczyłem po nim trochę charakteru.
- Jutro z rana wyjeżdżasz do ziemskiej szkoły, pamiętaj aby wszystko zabrać i odnaleźć kamienie. - wtrącił ojciec
- Tak ojcze pamiętam o tym, jednak jak na razie jest dopiero ranek a ja chciałbym w spokoju zjeść śniadanie bez żadnych kłótni i docinek.
Nic mi nie odpowiedział. Zasiadłem do stołu i zjadłem śniadanie. Po skończonym posiłku matka spojrzała na mnie dość dziwnym spojrzeniem i zaczęła mówić:
- Skarbie musimy omówić z Tobą
Twój wyjazd na Ziemię. Mamy kilka obaw, zastrzeżeń, rad, jak i ostrzeżeń.- W takim razie zamieniam się w słuch. - odpowiedziałem.
- Po pierwsze. Nie używaj swoich mocy, kiedy nie są potrzebne. Ludzie nie mają takich zdolności jak my, dlatego przeżyją bardzo duży szok, a nawet mogą być przerażeni.
- Drugą sprawą jest sposób, w jaki się bedziesz porozumiewać. Musisz mówić ich językiem, który bedzie dla nich zrozumiały. Wystarczy, że dotkniesz jakiejś osoby swoim pierścieniem i od razu bedziesz mógł posługiwać się ich mową.
- Trzecią sprawą jest Twój wygląd. Idziesz do ziemskiego liceum, więc będziesz musiał nosic odpowiedni mundurek. Musisz też zmienić kolor swoich włosów na bardziej naturalny. Pozwoli Ci to wtopić się w ziemskie społeczeństwo.
- Kolejną dość ważną sprawą jest zdobycie wszystkich trzech kryształów. Musisz je zdobyć uczciwie, kierując się instrukcjami znalezionymi na Ziemi. Jeżeli spróbujesz oszukiwać to kamień szybko zmieni swoje położenie, a w najgorszym wypadku - będzie jeszcze cięzszy do zdobycia.
- Piątą sprawą jest to, że nie puścimy Cię samego. Razem z Tobą wyruszy Twój strażnik - Kim Sunoo. Bardzo się lubicie i znacie się od dziecka, więc nie powinieneś mieć żadnych zastrzeżeń co do jego pobytu na Ziemi razem z Tobą.
Po tych słowach musiałem coś powiedzieć. Nie jestem małym dzieckiem aby brać ze sobą niańkę. Mimo że bardzo lubię Sunoo to uważam, że rodzice tym razem przegieli. Jestem już na tyle dorosły, że sam odnajdę wszystkie kryształy, z nimi wrócę do domu i zasiądę na tronie.
- Czy Wy naprawdę myślicie, że sobie nie poradzę?! - wstałem z krzesła i podniosłem głos ze zdenerwowania.
- Siadaj i słuchaj co matka ma do powiedzenia. - powiedział stanowczo ojciec.
Usiadłem lekko zdenerwowany i słuchałem dalej swojej mamy. Wiedziałem, że wysłanie ze mną mojego strażnika, który jest moim wieloletnim przyjacielem, jest o wiele bezpieczniejsze bo nie będą musieli się martwić, ze coś złego mogło by mi się stać, ale nadal uważałem, że jest to niepotrzebne. W końcu ludzie nie mają mocy i nie pojadę tam, żeby wywołać koniec świata.
- Ostatnią i najważniejszą kwestią jest to, że na Ziemi nie będziesz jako jedyny szukać kamieni. Bedzie też tam syn króla i królowej Choi, potomek Słonecznego Królestwa. Nie masz prawa się do niego zbliżać.
Te zdania lekko mną poruszyły. Przecież są bardzo małe szanse na spotkanie jego i przecież będę ciągle obserwowany przez Sunoo, więc i tak czy siak nie będę miał jak z nim zamienić nawet słowa.
Jednak sama myśl o tym, że będę mógł na niego chociaż spojrzeć, napawała mnie optymizmem.
- Ale..
Zobaczyłem zimny a zarazem zdenerwowany wzrok ojca. Szybko przełknąłem ślinę wraz z tym co miałem powiedzieć i zamilkłem, spuszczając swój wzrok, dalej słuchałem matki.
- Nie możesz się spotykać z kimś, kto może wywołać z Tobą koniec świata. Sunoo dopilnuje tego, abyście się nie spotkali. Jeden Wasz pocałunek może wywołać zagładę.
Te słowo wywołało u mnie niepokój. W końcu z dwie godziny temu widziałem koniec świata we własnym śnie.
- Zresztą już raz się z nim przypadkiem widziałeś. Patrzyliście się na siebie jak w obrazki. Mam nadzieję, że nic do niego nie czujesz. - wtrącił oschle ojciec.
- Nawet jesli coś do niego czuję to co z tego? - odpowiedziałem
- To, że dwie przeciwne sobie moce nie mogą się połączyć przez miłość dwóch osób bo wywoła to chaos i zniszczenie.
Nie miałem siły z nim dyskutować, mimo że miał całkowitą rację. Nie mogłem się z nim spotykać, jednak mimo wszystko tak bardzo pragnę chociaż potrzymać go za rękę. Fakt faktem - spotkaliśmy się raz, jednak od tamtej pory on jest główną myślą krzątającą się w mojej głowie. Do tej pory pamiętam jego ciepłe spojrzenie i uroczy uśmiech.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie odgłos otwierających sie drzwi i wychodzącego z nich Sunoo.
- Witaj Sunoo. Zapewne otrzymałeś już wiadomość o tym, że jutro razem z moim synem, odwiedzisz planetę Ziemię, aby pomóc mu i chronić go podczas szukania kryształów.
- Tak Wasza Wysokość, jestem niezmiernie wdzięczny, że mogę pomóc w tak ciężkiej wyprawie. - chłopak uśmiechnął się i lekko ukłonił.
- W takim razie wszystko już wiecie. Synu idź się spakować i odpocząć, ciężka podroż Cię jutro czeka. Na Ziemię leci się bardzo długo.
Odetchnąłem z ulgą, że w końcu mogę opuścić jadalnię. Odszedłem od stołu i razem z Sunoo zmierzalismy w stronę holu.
____________________________________________
CZYTASZ
When the night meets the day •Taegyu•
FanficGdzie Taehyun jest potomkiem z Księżycowego Królestwa, a Beomgyu potomkiem ze Słonecznego Królestwa. Te dwie siły połączone ze sobą mogą przynieść zagładę dla całego świata. Jeden pocałunek ma niszczycielską moc. Jednak chłopcy od dawna coś do siebi...