3. Wyrocznia

103 11 15
                                    

Szedłem z Sunoo do ogrodu aby odetchnąć świeżym powietrzem. Przez większą część czasu nie odzywaliśmy się so siebie, kiedy nagle zaczął rozmowę.

- Mam za zadanie chornić Cię przed nim, zdajesz sobie sprawę, że nawet przy najmniejszej okazji nie mogę dopuścić do Waszego spotkania?

Mimo pogodnej osobowości mogłem wyczuć w jego głosie lekki strach. To będzie pierwsza wyprawa Sunoo i dostał najgorsze zadanie ze wszystkich możliwych.

Pokiwałem głową na znak zrozumienia i znowu zagłebiłem się  w swoich myślach. Sama myśl o tym, że mogę go spotkać, powodowała rumieńce na moich policzkach.

Usiadłem na ławce i zamknąłem oczy, wsłuchując się w różne dźwięki. Liście drzew tańczyły ze sobą, dając przyjemny szum, ptaki nuciły spokojną pieśń, a słońce i chmury przenikały się ze sobą nawzajem.

Usłyszałem też jak Sunoo odchodzi, widząc zapewne moje wyciszenie sję poprzez oddanie się naturze.

Długo nie posiedziałem na dworze, musiałem w końcu spakować kilka rzeczy i przed wyjazdem udać się do wyroczni. Nie wiem, czy to dobry pomysł, jednak moja ciekawość była silniejsza od zdrowego rozsądku i bardzo chciałem wiedzieć co się stanie po moim przyjeździe na Ziemię.

---------------------------------------------------------

Kiedy wszyscy zasnęli, ubrałem się w ciepły płaszcz i jak najszybciej pognałem do wyroczni zasięgnąć jej rady i zobaczyć swoją przyszłość.

A właśnie. Zapomniałem Wam powiedzieć. Nie mogę chodzić sam do wyroczni. Nie wiem dlaczego, ale rodzice mi mówili, że to niebezpieczne i nie mogę tam chodzić sam.

Wyrocznia znajdowała się kilka kilometrów od zamku, na wzgórzu otoczonym wodami z kryształowymi drzewami i krzewinkami. Jednak wejscie prowadzi do podziemi.

Masywne kryształowe drzwi pokryte były winoroślą z czerwonymi różami. Po ich odtworzeniu ukazały mi się schody prowadzące w dół. Ściany zrobione z magicznego lodu pokryte były różnego rodzaju naroślami i w niektórych miejscach świecącymi kulami, które odbijały niewielkie ilości światła.

Nie wiem ile czasu schodziłem w dół. Może pięć minut a może dziesięć. W końcu po zejściu na dół zobaczyłem miejsce przypominające altanę na czyimś podwórku.

Wszędzie były czerwone róże i różnego rodzaju kryształowe kwiaty oraz kilka lśniących na biało drzew, przypominających ziemskie wierzby (Czytałem o tych drzewach w książce o Ziemi i ludziach). Na samym środku widniała duża biała altana pokryta gdzieniegdzie srebrnymi zdobieniami, wewnątrz niej był mały stół a w nim wyrzeźbione wgłębienie, w którym była woda.

Podszedłem bliżej oczarowany pięknem tego miejsca i zza stołu wyłoniła się postać.

Była to kobieta z długimi blond włosami sięgającymi do kostek u stóp, ubrana w błękitno-białą suknię przypominającą suknię ślubną, jej stopy były bose, a na w dłoni trzymała duży kij z kryształową kulą na samym jego czubku.

- Zdziwiło mnie Twoje przyjście samemu do mnie Taehyunie, synu króla i królowej Księżycowego Królestwa. Co Cię do mnie sprowadza?

- Chciałbym dowiedzieć się czegoś o swojej niedalekiej przyszłości. - odpowiedziałem

- A zatem zapraszam do altany. Wiedz jednak, że to co zobaczysz nie zawsze może Ci się spodobać.

Jej głos był bardzo lekki i melodyjny. Poruszała się bardzo płynnie i z wielką gracją, jakby była piórem poruszanym przez wiatr.

Podszedłem do altany, stając przed dużym okragłym stołem. W środku miał wodę. Wyrocznia podniosła swoje berło i stuknęła nim w magiczna wodę.

Wtedy ujrzałem coś niezwykłego. Woda zaczęła przybierać różne kształty a wyrocznia mówiła razem ze zmieniającymi się kształtami:

- Demony Ziemi na stoku gór zaśmieją się złowrogo kiedy potomek z Księżyca spotka swojego wybranka przyodzianego w złoto.
Magia jasna i przejrzysta w złą się zamieni, a król bez korony pokryje się w czerwieni
Pocałunek niszczycielski siłę nieczystą przywoła i żaden Bóg przełamać złego zaklęcia nie zdoła.

Podczas ostatnich słów obraz wokół mnie powoli się rozmazywał, głos wyroczni stawał się coraz bardziej niski, a w mojej głowie znowu ujrzałem to o czym chciałem zapomnieć. Ujrzałem jego twarz skąpaną w promieniach ognia oraz świat w gruzach i krzyczących dookoła ludzi. Nie chciałem znowu tego ujrzeć.

Ból głowy stawał się coraz silniejszy, złapałem się za nią i ciągnąc za włosy głośno krzyczałem. Nie mogłem tego znieść. Nie chciałem, aby ta przepowiednia się spełniła. Krzycząc, poczułem jak moje nogi drętwieją a ja upadam bezsilnie na ziemię.

Straciłem przytomność.

_______________________________________

Hej hej kochani.
.
.
.
Rozdziały będą się pojawiać mniej więcej do tygodnia, ponieważ mam dużo nauki. Mam nadzieję, że ten rozdział Was nie zanudził bo nie chcę też robić dziesięciorozdziałowego fanfika. ^^

When the night meets the day •Taegyu•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz