XI rozdział

3.9K 114 4
                                    

Jak zwykle o ósmej rano zaczął dzwonić mój budzik. Z niechęcią otworzyłam oczy i zaczęłam szukać telefonu. Jak na złość nie mogłam go znaleźć.

- Tess wyłącz to albo wyrzucę Twój telefon

- Uspokój się, już go przecież wyłączyłam a zresztą i tak musisz wstać

- Musze, ale sam bym się obudził

- Taaa jasne . Dobra wstawaj

- Ja mogę jeszcze poleżeć bo nie szykuje się tak jak Ty godzinę

- Nie marudź tylko wstawaj - powiedziałam poirytowana

Wstałam, ogarnęłam się i poszłam zrobić nam śniadanie. Zrobiłam gofry. Kiedy nakładałam je na talerze Alex w końcu zjawił się w kuchni. Położyłam przed nim jedzenie.

- Pyszne. Nie wiedziałem, że masz takie zdolności kulinarne. Musisz częściej mi gotować skarbie - podkreślił ostatnie słowo

- Nie przesadzaj to tylko gofry kochanie - również podkreśliłam ostatnie słowo

- To jak jedziemy już?

- Tak, chodź

Przed domem stał jego motocykl. Lubiłam z nim jeździć, ale trochę się bałam. Podał mi kask i ruszył. Droga nie trwała długo gdyż Alex nie jeździ wolno. Podjechał pod szkolę z piskiem opon. Każdy na nas patrzył. Zdjęłam kask i podałam go mu.

- Dostane buziaka na pożegnanie?

- Nie. Przez Ciebie wszyscy nas obserwują. - mówiłam z udawanym gniewem

- Jak Ty mi nie chcesz dać buziaka to ja Ci dam - podszedł do mnie i mnie pocałował

- Głupek

- Twój głupek - roześmiał się i odjechał

Podbiegła do mnie Lili.

- Wszystko widziałam, teraz się nie wykręcisz - zapiszczała uradowana

- Później Ci wszystko opowiem

- Czyli nasze plany aktualne?

- Oczywiście, że tak. Najpierw zakupy a potem jakaś impreza - uśmiechnęłam się

Lekcje w szkole jak zwykle mijały szybko. Najpierw wybrałyśmy się do centrum handlowego. Później chodziłyśmy po paru sklepach. Następnie udałyśmy się do naszej ulubionej kawiarni porozmawiać. Zastanawiałam się czy powiedzieć Lili o wszystkim czy nie. Jednak zdecydowałam, że jej powiem. Od razu zamówiłyśmy kawę i usiadłyśmy.

- Opowiadaj Tess - ponagliła mnie

- No wiec Alex jest tak jakby moim ochroniarzem

-Jak to ochroniarzem?

- Mój tata prowadzi sprawę jednego z członków mafii. Nie chcą, żeby go skazali a mój tata ma dowody więc chcą na nim wymusić inny przebieg sprawy. Przez to jestem w niebezpieczeństwie. - spojrzałam na nią, widać, że jednocześnie jest zainteresowana i trochę zmartwiona tą sprawą.

- Czy Ty i Alex jesteście parą? - zapytała

- Nie, jesteśmy przyjaciółmi. Teraz to chyba nawet trochę więcej niż przyjaciele - mówiłam zastanawiając się

- Co masz na myśli?

- Wczoraj i dzisiaj się całowaliśmy wiec nie wiem .

- Mam nadzieje, że będziecie ze sobą bo wyglądacie uroczo - uśmiechnęła się do mnie

- To chodź jedziemy do mnie - dodała po chwili

Zamówiliśmy taksówkę i pojechałyśmy prosto do domu Lili. Siedziałyśmy w pokoju i cały czas śmialiśmy się z rożnych głupot. Czas zleciał nam bardzo szybko. Nie obejrzałyśmy się a już musiałyśmy zacząć się szykować na imprezę. Postanowiłam ubrać się w czarną sukienkę na ramiączka i szpilki. Zrobiłam lekki makijaż i jak zawsze rozpuściłam włosy. Na imprezę zawiózł nas tata Lili. W środku była masa ludzi. Na początku postanowiłyśmy się czegoś napić. Po kilku drinkach zaczęłam tańczyć i się bawić. Kiedy się zmęczyłam ponownie usiadłam koło baru. Nie wiem ile wypiłam, ale zaczęło mi szumieć w głowie. Rozejrzalam się za Lili ale gdzieś zniknęła mi w tłumie. Próbowałam do niej dzwonić ale nie odebrała więc postanowiłam jej napisać sms-a że wracam do domu. Wybrałam numer Alexa i do niego zadzwoniłam

- Alex przyjedziesz po mnie? - śmiałam się

- Gdzie jesteś?

- Na imprezie tam gdzie ostatnio byliśmy. To co przyjedziesz?

- Nie ruszaj się stamtąd, zaraz przyjadę

Siedziałam tak jeszcze przez jakiś czas aż zobaczyłam Alexa. Wstałam i poszłam w jego kierunku. Potknęłam się i już myślałam, że zderzę się z podłogą, lecz Alex mnie złapał.

- Dziękuje mój rycerzu - uśmiechnęłam się do niego

- Widzę, że dużo wypiłaś - zaśmiał się

- Oj dużo - śmiałam się

Nie mogłam normalnie iść bo się ciągle o coś potykałam. Wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i zaniósł do samochodu.

- Czemu Ty jesteś taki przystojny?- nic nie odpowiedział tylko się uśmiechną odpalił samochód

Kiedy dojechali do domu wysiadł i ponownie wziął mnie na ręce i niósł mnie do łóżka.

- Dasz mi buzi na dobranoc?

- Śpij dobrze Tess- powiedział całując mnie w czoło .

Wyszedł z pokoju a ja od razu zasnęłam.

Jak podoba wam się ten rozdział? ;D

Nigdy w życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz