Czasami w życiu jest tak, że nie wiemy po której stronie stoimy. Stron jest wiele. Każdy z nas myśli ze świat dzieli się na dobro i zło. Nic bardziej mylnego. Dobro i zło są znane i tutaj się zgodzę, ale czy nie zapomnieliśmy o połowie? O czyśćcu? On nie objawia się tylko po śmierci ale i przed nią, powinnismy to widzieć. Ja czuje się jakby właśnie tkwiła w takim czyśćcu. Nie umarłam, to pewne. Ale jestem osoba niewierną wiec nie liczę na pomoc boską, to nie miałoby sensu. Nikt z góry nie przyjąłby takiej grzesznicy jak ja. Tak wiec niedługo przyjdzie czas wyjść z czyśćca i stanąć po stronie dobra lub zła. Która wybiorę? To oczywiste.
Po liście od Narcyzy byłam poddenerwowana. Obawiałam się czy siostra ucieknie, czy może złapie ją okrutny mąż. Na szczęście wszystko się udało a młoda jest już w Hogwarcie. Co prawda leży w skrzydle szpitalnym ale żyje. Ma ogromne rany cięte które jestem pewna ze zadał jej ten pasożyt Lucjusz. Nie znoszę go. Przy najbliższej okazji osobiście go zabije ale wcześniej dostanie takie tortury że umrze na miejscu. W końcu zawsze byłam lekko stuknięta.
Teraz jest ranek, a ja idę na spotkanie z uczniami w wielkiej sali. Mam dziś przemowę na temat tego jak ważny jest przedmiot którego uczę. OPCM czyli obrona przed czarną magia to coś bardzo, bardzo ale to bardzo ważnego nieprawdaż ? Gdyby nie jego nauka wszyscy bez wyjątku polegli by na wojnie. Bo co dała by wam tam transmutacja? No nic. Doszłam, usiadłam na swoim miejscu i czekałam na sygnał Dumbledora abym mogła wstać i przy jego mównicy zacząć.
—Proszę o ciszę. *wszyscy umilkli*
To teraz oddaje głos naszej ulubionej nauczycielce obrony przed czarna magią. Brawa dla Anastazji Prewet.Podeszłam do mównicy, stanęłam i zaczęłam mówić.
—Drodzy uczniowie. Posłuchajcie mnie przez kilka minut ponieważ to bardzo ważne. Dziś powiem wam trochę o przedmiocie którego tutaj uczę. Tak wiec obrona przed czarną magią to wyjątkowy przedmiot. Używacie na niej i siły fizycznej i siły psychicznej. Ktoś zapyta o siłę psychiczną? Wyjaśnię. Tutaj trzeba myśleć, przewidywać każdy ruch przeciwnika, każdą jego myśl. Musicie być szybcy, zwinni i uważni. Ale zacznijmy od tego że każdy z was dobrze wie o nadchodzącej wojnie. Będę z wami szczera. To będzie istne piekło, czarne szeregi nie odpuszcza łatwo, to pewne. Musicie uważać szczególnie na moim przedmiocie aby wiedzieć jak się bronić. Nie ważne że wam coś nie wyjdzie, można przyjść do mnie a ja was nauczę. Taktyka jest bardzo ważna, a ja was jej nauczę. Pamiętajcie że OPCM to podstawa i nie urażając cię droga Minerwo, ważniejszy w tym momencie niż np. Transmutacja bo na wojnie wiele wam ona nie da. To tyle, dziękuje.
Spojrzałam na uczniów, każdy słuchał mnie bardzo uważnie, a na końcu spoczęły na mnie pewne intensywnie zielone oczy. Oczy Lili Potter, a raczej jej syna Harrego. Podłapaliśmy kontakt wzrokowy ale.... Ale ja nie czułam nic. Nie czułam do niego nic. Ja w ogóle przestałam czuć, jak kiedyś. Jestem tylko pionkiem na wielkiej planszy życia nieprawdaż?
Zeszłam i powędrowałam na swoje miejsce obok Minerwy która się do mnie uśmiechała.
—Piękna przemowa Anastazjo. *uśmiechnęła się miło*
—Dzięki Minnie.
—Ostatnio często cię nie widuje. Coś się dzieje An? *moje zdrobnienie którego ona używa*
—Nie, jest okej. Po prostu mam dużo roboty i prac pisemnych do sprawdzenia. Sama doskonale napewno rozumiesz.
—Tak, jasne. Wypracowania to piekło, nie znoszę ich odkodowywać bo napisane są hieroglifami.
—Uwierz, ze ja tez nie.Po tej krótkiej rozmowie nie mogąc już wytrzymać w sali tak pełnej ludzi wyszłam bokiem pod pretekstem pójścia do toalety. I może zachowywałam się jak głupia i przeciętna nastolatka ale co z tego? Czy ktoś mógł mi tego zabronić? Nigdy nie mówiłam, że wyrosłam z tego. Nigdy nie chciałam wychodzić ze swojej strefy komfortu i być może dlatego to wszystko potoczyło się w taki a nie inny sposób. Tak naprawdę kochałam życie za czasów Hogwartu. Mieszkałam z paskudnymi rodzicami ale większość roku spędzałam w szkole z siostrami i było mi naprawdę dobrze aż do czasu, kiedy musiałam dołączyć do Czarnego Pana. Być może taki już mój los? Nieważne.
CZYTASZ
𝕸𝖎ł𝖔ść 𝖏𝖊𝖘𝖙 𝖐𝖑𝖚𝖈𝖟𝖊𝖒
FanfictionOna zimna, bezuczuciowa była ślizgonka, śmierciożerczyni zbiegła z azkabanu, to właśnie Bellatrix. Po śmierci męża znów Black. On miły, przyjacielski, lecz samotny. Stracił całą rodzinę lecz kogoś odzyska A nawet do tego dojdzie może ktoś nowy? To...