Dzisiejszy rozdział dedykuję moim dwóm przyjaciółkom, które zawsze mnie wspierają. pasiek123 i DangerAl0ne. Dzięki dziewczyny 😘❤
Pov. Harry
Gdy odniosłem Bellę do skrzydła i dowiedziałem się że zapadła w śpiączkę kompletnie się załamałem. Do tego jeszcze Pomfry kazała mi wyjść ze skrzydła szpitalnego gdzie ona leży. Sam nie wiem co robić. Byłem jednak tak zmęczony że posłuchałem rady pielęgniarki i poszedłem do mojego szkolnego dormitorium. Tam czekał na mnie Łapa. Wiedziałem że czeka mnie rozmowa z nim ale chciałem najpierw się umyć.
-Łapa porozmawiamy potem. Idę wziąć prysznic. Pies w odpowiedzi tylko kiwnął głową, a ja od razu poszedłem pod prysznic. Po 30 minutowej gorącej kąpieli wszedłem spowrotem do pokoju. Łapa spał na łóżku Ronalda. Oczywiście w postaci psa .
-Śpij dobrze łapo do jutra. Po tych słowach i ja udałem się do łóżka. Nie mogłem jednak spać. Gdy w końcu mi się udało w śnie nawiedzała mnie tylko ona. Bellatrix Black. Dlaczego ? Sam niewiem.
Rano po obudzeniu spojrzałem na Syriusza. Spał co było dziwne, bo on zawsze wstawał pierwszy. Spojrzałem na zegarek A tam która godzina? 3.20!! Że co? Jest dopiero tak wcześnie A ja już nie śpię. Wiedziałem że już nie zasnę więc poszedłem się przejść po szkole. Było tu tak cicho i pusto. Brakowało mi tych wszystkich uczniów kręcących się po Hogwarcie, a najbardziej brakowało mi teraz z przyjaciół Hermiony. Ona na pewno by mnie wysłuchała. Ostatnio jest moją jedyną przyjaciółką. Ciekawe co teraz robi pomyślałem. Nagle wpadłem na pewien pomysł. Odwiedzę moją nauczycielkę OPCM w szpitalu. Powinno się udać, zwłaszcza że mam ze sobą pelerynę niewidkę . Po cichaczu dostałem się do środka. Było tam pusto, brak żywej duszy. Była tam tylko jedną osobą na jedynym zajmowanym łóżku. Moja Bella. Wyglądała okropnie. Cała blada, posiniaczona twarz, blade dłonie i przekrwione usta. Wyglądała jakby nie żyła A jednak wciąż była ze mną. Bałem sie że już się nie obudzi. Poczułem jak po moich policzkach zaczynają spływać słone łzy. Był to wyraz mojej słabości której nie powiniennem pokazywać pod żadnym pozorem. Usiadłem na krzesełko koło jej łóżka i chwyciłem za rękę. Nie liczył się dla mnie czas, miejsce i nic innego prócz niej. Bałem sie że nie przeżyje i odejdzie. W końcu te najbliższe godziny miały być tymi decydującymi.
- Bellatrix. Jeśli mnie słyszysz to błagam cię wróć. Wróć do żywych, dla uczniów, dla Syriusza, dla mnie. Zrób to. Wiem że dasz radę w końcu jesteś najbardziej utalentowaną i najmocniejszą czarownicą chodzącą po świecie. Uda Ci się. Kocham Cię. Nie wytrzymałem i już rozpłakałem się na dobre. Bałem się o nią. Była jedną z najbliższych mi 3 osób. Zależało mi najbardziej na świecie na Syriuszu, Hermionie i Bellatrix . Sam się sobie zdziwiłem co mnie urzekło w tej niemiłej, sarkastycznej i jednocześnie uroczej wiedźmie. W końcu spojrzałem na zegarek obok jej łóżka. Wskazywał ,,już" godzinę 5.00 . Powoli wstałem z krzesełka i ostatni raz zanim wyszedłem lekko ją pocałowałem w czoło.
-Przyjdę później rzuciłem na odchodne i pognałem w stronę wieży Gryffindoru.
Po wypowiedzeniu hasła po cichaczu dostałem się z powrotem do dormitorium, gdzie czekał na mnie Syriusz.
Na powitanie pies najpierw wesoło zaszczekał, lecz po chwili zawarczał co oznaczało u niego lekką złość.
Rzuciłem parę zaklęć ochronnych, zabezpieczających, wyciszających i niewidzialności, po czym powiedziałem.
-Możesz się przemienić. Po chwili koło mnie stał już mój ojciec chrzestny. Wyglądał na lekko zdenerwowanego.
-Coś się stało Syriuszu?
-Ty mnie się pytasz ? Jasne że tak. Martwiłem się. Gdzieś Ty był? O tej godzinie ?
Zdziwił mnie jego wybuch, bo zazwyczaj był on bardzo spokojny w stosunku do mojej osoby.
-Spokojnie. Byłem się przejść, a potem w szpitalu. A poszedłem tak wcześnie bo nie mogłem spać.
-Dobrze. Przepraszam Harry.
-Jasne. Nic się nie stało. Po krótkiej chwili przytuliłem się do niego. Potem postanowiliśmy się nie nudzić więc zaczęła się gonitwa, gry, gra w butelkę, różne historie. Syriusz pod koniec naszej paru godzinnej zabawy powiedział mi że czuje się tak jakby to wszystko robił z moim ojcem Jamesem.
-Wiesz Syriusz. Ja muszę już iść. Jest 17.00 A o 19.00 już jest koniec czasu odwiedzin iiii....
-Jasne. Rozumiem idź do niej. Poczułem ulgę i wyszedłem.
CZYTASZ
𝕸𝖎ł𝖔ść 𝖏𝖊𝖘𝖙 𝖐𝖑𝖚𝖈𝖟𝖊𝖒
FanfictionOna zimna, bezuczuciowa była ślizgonka, śmierciożerczyni zbiegła z azkabanu, to właśnie Bellatrix. Po śmierci męża znów Black. On miły, przyjacielski, lecz samotny. Stracił całą rodzinę lecz kogoś odzyska A nawet do tego dojdzie może ktoś nowy? To...