#1

15.5K 263 31
                                    

Diana

Dobro. Czym ono tak naprawdę jest? Od lat zadaję sobie to pytanie. Na studiach prawniczych tłumaczono nam, że jest to moralność. Jednak ja tak nie sądzę. Znaczenie dobra zależy od osoby. Dla niektórych to poprawność, dla innych tylko przeciwieństwo zła... Coś co powinno się robić, jakim powinno się być.

Dla mnie dobro to przyjemność. Co jest dziwne bo bycie złym jest dla mnie... Dobre. Ludzie źli w głębi duszy są bardziej moralni od tych dobrych.

To dlatego właśnie zawsze na klientów wybieram osoby z góry przegrane. Morderców, złodziei. Według mnie to osoby poszkodowane są złe. Z problemami trzeba sobie radzić samemu.

Proszenie o pomoc jest dla słabiaków.

Nigdy nie proszę o pomoc. Pomagam tylko osobą nieproszącym.

To dlatego, że gdy ja prosiłam o pomoc, nikt mnie nie usłyszał. Teraz to ja ich nie słyszę...

Z tą właśnie myślą wybierałam ubranie na dzisiejszą rozprawę. Zastanawiałam się nad czarną suknią, a koszulą z jeansami.

Po dłuższej chwili zastanowienia wybrałam coś nowego. Czarny, koronkowy top, tego samego koloru spodnie materiałowe i ciemną marynarkę. Swoje długie brązowe włosy wyprostowałam i spięłam w wysokiego kucyka. Pomalowałam się i zapakowałam rzeczy do małej kopertówki.

Pani prawnik? Gotowa. Ruszamy.

***

- mi demonio! - usłyszałam głos mojego klienta. Podeszłam do niego i podałam mu dłoń na przywitanie.

(Moja diablica!)

- Witaj Francesco - Mężczyzna jest mordercą... Zabijał kobiety. Stresuję się w jego towarzystwie? Nie.

- Masz wszystkie dokumenty, prawda?

- Oczywiście. Chodźmy już.

***

- Niniejszym stwierdzam, iż pan Francesco Achiaval zostaje pozbawiony wolności na okres pięciu lat. Dziękuje, rozprawa zakończona.

Chyba jednak się boję jego towarzystwa.

W momencie wypowiedzenia tych słów czułam jakby mój świat się zawalił. Moja pierwsza przegrana, na ponad trzysta wygranych spraw... Wymieniłam spojrzenia z sędzią i krótko skinęłam głową w geście pożegnania.

Poczułam jak ktoś mocno chwyta mnie za wychudzony nadgarstek.

- Jak tylko zdołam się uwolnić, znajdę cie i zrobię to samo co z tamtymi sukami - szepnął mi na ucho - zabije cie.

Spojrzałam na niego przerażona... W tym czasie policjanci podeszli do mojego byłego klienta i go zabrali.

Ja zabrałam torebkę, wyszłam przed budynek, gdzie już było mnóstwo fotoreporterów. Cyrk się rozpoczął. Niemal od razu została zasypana pytaniami.

- Czy skazany ci groził?! - znowu to pytanie...

- Jak się czujesz po przegranej!?

Adwokat DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz