#8

4.2K 122 11
                                    

Diana

Przebudziłam się o szóstej dwadzieścia. Było mi strasznie zimno. Przytuliłam się bardziej do gorącego torsu obok. Chwila... Podrapałam trochę ciało Giovanniego. Chyba trochę za mocno, bo brunet syknął cicho przez sen. Zaśmiałam się pod nosem.

Ułyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę.

Powiedziałam. Do pokoju weszła Hylie, a za nią Aaron.

- Gdzie tatu?

Spytała, na co się uśmiechnęłam.

- Tutaj.

Wbiłam mu mocno paznokcia, w tors. Ten nagle podskoczył, budząc się.

- Co jest, kurwa?!

Krzyknął, na co dzieciaki się zaśmiały. Oboje skoczyli na moje łóżko, rzucając się na nas. Po chwili wskoczył też Scooby. Podbiegł do twarzy Gio i zaczął go lizać. Hylie i Aaron wybuchli śmiechem.

- Zos-zostaw Scooby. Zostaw.

Dalej go lizał. Wziął go na ręce, głaszcząc go zmysłowo. Szczeniak zaczął merdać ogonkiem i szczekać.

- Chyba chce jeść.

Stwierdziłam.

- Idziemy, dzieciaki?

- Tak!

Zerwali się z łóżka. Również z niego zeszłam, kierując się do kuchni. Scooby biegł za nami. Nasypałam mu jedzenia do miski, a Hylie nalała wody. Aaron poprawił kocyk i zabawki.

Przywitałam się z Arabellą, która przygotowywała już śniadanie. Wróciłam do pokoju, jego już nie było. Wybrałam sobie ubrania, idąc do łazienki. Weszłam do pomieszczenia, odłożyłam komplet i się rozebrałam.

Umyłam się dokładnie, na włosy nałożyłam odżywkę truskawkową. Wyszłam spod prysznica, wycierając się dokładnie. Przeczesałam włosy, wysuszyłam je i zakręciłam na lokówce. Ubrałam czarne jeansy, tego samego koloru, satynową bluzkę, na cienkich ramiączkach.

Zeszłam do kuchni, po drodze sprawdzając godzinę. 09:10.

- Arabello? Co na śniadanie?

Spytałam uprzejmie.

- Dla ciebie sałatka, dla reszty naleśniki.

Uśmiechnęła się.

- Dziękuje.

Powiedziałam, gdy kobieta położyła przede mną talerz sałatki. Zjadłam szybko. Gdy byłam gotowa do wyjścia, krzyknęłam:

- Wychodzę!

- Pa!

Odkrzyknęli mi. Ruszyłam do swojego samochodu, by jechać do szpitala.

Wyszłam z auta, kierując się na oddział ginekologiczny. Usiadłam na krześle, czekając na swoją kolei. Przeglądałam internet.

Adwokat DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz