#10

4.5K 125 38
                                    

Diana

To dzisiaj. Dziś, po pięciu dniach badań, wychodzę ze szpitala. Mój pobyt w nim przedłużył się, przez słaby stan zdrowotny. Codziennie miałam spotkania z psychiatrą, by uniknąć chorób psychicznych. Giovanni i Hylie siedzeli ze mną cały czas. Na szczęście udało mi się wyganiać ich do domu...

Pakowałam ostatnie ubranie, zamykając torbę. Gio czekał na mnie przed budynkiem. Złapałam torbę pod ramię, idąc w kierunku recepcji. Załatwiłam wszystkie rzeczy związane z dokumentami. Przejrzałam się raz jeszcze w szybie drzwi obrotowych.

Przetarłam niewidzialny pyłek na moich ubraniach. Moje włosy były potargane, ja sama byłam bez makijażu, ubrana w szare dresy i biały top. Trampek na nodze dopełniał moją stylizację... Przez gips miałam problem z ubieraniem się.

Wyszłam z budynku, a pierwszym co rzuciło mi się w oczy byli fotoreporterzy. Giovanni wraz z ochroną próbowali ich przegonić. Czasem padały wyzwiska i wulgaryzmy. Patrzyłam na to, a oni jak na zawołanie spojrzeli na mnie. Błysk fleszy mnie oślepił, a pstrykanie zdjęć zdezorientowało.

- Diana! Masz problemy zdrowotne?! Ostatnio często bywasz w szpitalu!

Usłyszałam krzyk dziennikarza.

- Wszystko jest w porządku. Jedynie złamane kości są niemałym problemem.

Odpowiedziałam.

- Ile kości masz złamanych?!

- Cztery żebra, nadgarstek i nogę. Teraz proszę was... Wróćcie do domów, dajcie mi, nam odpocząć.

Poprosiłam, patrząc na nich błagalnie.

Giovanni wziął ode mnie torbę, kierując nas prosto do samochodu. Szłam ociążale, nie potrafiłam chodzić o kulach. Mężczyzna najwidoczniej to zauważył, bo oddał moje rzeczy Erick'owi, a on sam wziął mnie na ręce. Ochroniarz zabrał moje kule, idąc za nami.

- Gio... Dziękuje.

Jak małpka schowałam się w jego szyji. Zaśmiał się.

- Proszę.

Wsadził mnie do auta, okrążył samochód i wsiadł na miejsce kierowcy. Odpalił silnik, kierował się do domu.

Gdy dojechaliśmy na miejsce, Giovanni znów wziął mnie na ręce. Erick zajął się resztą. Weszliśmy do windy wjeżdżając do góry. Ktoś otworzył drzwi wejściowe, Gio nie ściągając butów, wszedł do salonu kładąc mnie na narożniku. Kucnął, zabrał się za ściąganie mojego trampka. Zaśmiałam się na ten czyn. Zaniósł buta do przedpokoju, tam też zostawił swoje obuwie.

***

- Madison chce przyjść. Może?

Spytał mężczyzna leżący obok mnie. Hylie leży po drugiej stronie.

- Tak! Ale z Aaronem. Tatuuu... Napisz żeby Aaruś też przyszedł!

- Aaruś?

Spytał wystraszony. Oj Gio... To już ten wiek, twoja córka jest heroiną romansów.

- Tak, tatu. To mój mąż!

- Mąż?!

Pisknął śmiesznie.

Adwokat DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz