Wszedłem do klasy równo z dzwonkiem, nadal nieco roztrzęsiony po nocnym koszmarze. Był straszny mimo że niewiele z niego pamiętam. Widziałem w nim ciemną piwnicę, krew - mnóstwo krwi - która może sama w sobie nie była straszna, to widok rozprutego ciała był trochę... nieprzyjemny. Miałem ochotę zwymiotować od tego zapachu, który wydawał się być nadwyraz realny. Nie bałem się, przynajmniej podczas snu - dopiero gdy się obudziłem, zdałem sobie sprawę z tego że podobał mi się ten widok. Tak nie powinno być i to mnie przerażało. Pamiętam że ofiara miała błękitne oczy. Piękne, zimne i matowe oczy, które hipnotyzowały i przewiercały na wylot nawet po śmieci.
Potrząsnąłem lekko głową i usiadłem w ławce pod oknem, wyciągając odruchowo zeszyt, piórnik i książki. Była matematyka. Byłem w niej dobry, jednak niekoniecznie ją lubiłem - głównie ze względu na strasznie złośliwą nauczycielkę, która bez przerwy szukała sposobu by wstawić komuś złą ocenę. Na mnie to się uwzięła. Na przykład teraz, znów zawołała mnie do odpowiedzi. Jak co lekcję. Byłem odpytywany tak często, że powinienem dostać jakiś dyplom za to. Westchnąłem mentalnie i z uśmiechem, odpowiednim do sytuacji (niezbyt małym by nie dać jej satysfakcji, ale niezbyt dużym by nie stwierdziła że jestem bezczelny) odpowiadałem na najróżniejsze pytania. Dostałem 5+ i może matka będzie zadowolona. Może. Ciężko ją zadowolić...
Usiadłem do swojej ławki i odpłynąłem myślami daleko, ignorując uporczywy wzrok czerwonych tęczówek. Katsuki dziś jeszcze nic mi nie zrobił, ponieważ przyszedłem później niż zwykle dlatego się wścieka. Jestem ciekaw kiedy mnie w końcu zabije... Uśmiechnąłem się szerzej na tę myśl, nie zauważając jak kilka osób z spojrzało na mnie nieco wystraszonych. Spojrzałem w szybkę i nawet się im nie zdziwiłem. Miałem puste oczy, matowe jak postać ze snu; bladą skórę i szeroki, zbyt szeroki uśmiech... Drgnąłem na dźwięk dzwonka i przywróciłem swoją twarz do normalności. Nie powinienem się tak dziwnie uśmiechać gdy każdy może to zobaczyć. Nie patrząc na nikogo poszedłem pod następną klasę.
>>Time skip<<
Usiadłem na krawędzi betonowego budynku i opuściłem swoje maski. Mimo że w ostatni piątek postanowiłem nie zakładać ich od nowa, to był mój mechanizm obronny. Nawyk, którego nawet świadomie nie umiałem się pozbyć. Pochyliłem się do przodu, czując podświadomie jak blisko mam do ześlizgnięcia się. Dziesięć centymetrów. Osiem centymetrów. Sześć. Cztery...
Ktoś pociągnął mnie do tyłu, tak że upadłem na plecy. Syknąłem gdy twardy beton zetknął się z moim ciałem. Kto...? Nie dokończyłem tej myśli, bo niesamowicie błękitne oczy patrzyły się na mnie intensywnie. Przełknąłem ślinę i podniosłem się do siadu, odwracając głowę by Dabi nie zobaczył jak się zarumieniłem. Co się ze mną dzieje? Nigdy tak nie było... Ta emocja jest nowa... Pierwszy raz od bardzo dawna poczułem cokolwiek. Po mojej klatce piersiowej rozeszło się przyjemne ciepło, jednak zdusiłem je szybko. Nie lubiłem takich sytuacji, tym bardziej że ich nie rozumiałem. Wolałem zapomnieć że uczucia i emocje istnieją - tak było łatwiej.
-Coś cię stało? -zapytałem cicho, nie bardzo wiedząc czy chce usłyszeć odpowiedź. Wolałem milczeć i obserwować. Nie angażować się. Tak było łatwiej...
-To ty mi powiedz czy coś się stało. Prawie spadłeś -w jego głosie słuchać było autentyczną troskę. To było dla mnie nowe. Nie wiedziałem co odpowiedzieć i czy to zrobić. Co się robi w takich sytuacjach?
-Nic się nie stało -i to była prawda. W moim życiu nie działo się nic.
-Yhm... -skrzywił się ale nie powiedział nic więcej. I dobrze, pewnie gdyby kontynuował albo bym uciekł, albo uraczył jakimś niemiłym komentarzem. To była obrona gdy ktoś się mieszał. Lepiej zrazić do siebie kogoś i stracić jego zaufanie, niżeli ryzykować odkryciem... Czegoś. W zasadzie nie było czego odkrywać, ani czego chować. Moje życie było puste. Ale lubiłem gdy tak było. Wiesz coś od stanie, i nie martwisz się że coś cię zaskoczy.
-Co cię tu sprowadza? -zapytałem cicho, nie zakładając z powrotem maski. W końcu on już widział, więc czemu mam się ukrywać? Chociaż na tym dachu nie chciałem kryć się za uśmiechem. Bo i po co? Przed kim? Dabi wydawał się rozumieć, więc odrobina szczerości mu się chyba należała, prawda? Czarnowłosy wydawał się nad czymś rozmyślać, i zamiast odwiedzić na moje pytanie, zapytał.
-Co myślisz o bohaterach?
__________________________
Gwiazdka?⭐
Kom?💬
Polsat?😂
3.10.2021r.
CZYTASZ
Emotionless || DabiDeku [Porzucone]
FanfictionIzuku chowa swoje prawdziwe uczucia przed wszystkimi, zakładając maskę "szczęśliwego dziecka". Jako Quirkless jest poniżany, prześladowany i wyzywany przez niemal wszystkich z Katsukim na czele. Co się stanie gdy pozna bliżej Toye? ________________...