-Tak wogóle, Izuku, to zapomniałem złożyć ci życzenia urodzinowe! -głos niebieskookiego przedarł się przez dźwięk uderzeń ostrzy o siebie i szumu wywołanego ogniem- Więc wszystkiego najlepszego!
-Dzięki! -tyle zdążyłem powiedzieć, bo Toga wykorzystała moje sekundowe rozkojarzenie Dabi'm i powaliła na ziemię- Dzięki... -tym razem cicho w stronę blondynki. Trzeba jej przyznać że potrafi uderzyć.
-Nie powiedziałeś mi że masz urodziny! A ja prezentu dla ciebie nie mam! -załamana zakryła sobie usta, a z moich wydobył się chichot- To nie jest śmieszne! To katastrofa!
-Ej, ty też mi nie powiedziałaś kiedy masz urodziny więc nie miej do mnie teraz pretensji! -zaproponowałem, czując jak policzki mnie pieką, choć nie wiedziałem dlaczego.
-7 sierpnia! I zapamiętaj tą datę, bo inaczej zmienię się w ciebie i zrobię coś bardzo żenującego! -zagroziła i poszła do swojego, tłumacząc że musi coś wymyślić na prezent dla mnie, a próby wytłumaczenia jej że nie jest to konieczne na nic się zdały. Jak Himiko coś sobie postanowi, ciężko ją od tego odciągnąć.
-Masz przechlapane -stwierdził Shigaraki, patrząc na tą całą scenkę z rozbawieniem.
-Jakbym nie wiedział -sarknąłem, za co oberwałem od Dabi'ego w tył głowy- A tobie co?
-Tak jakoś -z zawadiackim uśmiechem oddalił się, nim zdołałem go dopaść i z siłą One for All mu przyłożyć. Jego cholerna znajomość korytarzy w tym budynku była cholernie wkurzająca, przez co stałem się cholernie rozdrażniony. Zetknąłem na zegar i z pośpiechem pożegnałem się z członkami Ligi, wspominając że nic nie powiem All Might'owi ani nikomu innemu. Jakby ktokolwiek się mnie kiedykolwiek o coś takiego pytał, dodałem w myślach sarkastycznie i wyszedłem z baru przez portal, który odstawił mnie w pobliżu plaży.
Padało. Lało wręcz.
Po prostu cudownie.
Nim dotarłem do domu przemokłem do suchej nitki, a ubranie nieprzyjemnie kleiło się do skóry. Dodatkowo nadwyrężyłem chyba wszystkie mięśnie, więc wziąłem szybki prysznic i w samych bokserkach przykryłem się kołdrą, czując jak ciepła herbata przepływa przez moje gardło, rozgrzewając od środka. Odstawiłem pusty kubek i zakopałem się pod pościelą. Zacząłem przysypiać, gdy usłyszałem kroki i krzyknąłem gdy ciepłe ręce zetknęły się z moją, jeszcze chłodną, skórą. Melodyjny śmiech rozbrzmiał w pokoju, przerywając ciszę a ja walnąłem przybysza poduszką w głowę.
Cholerny Dabi i jego cholernie głupie pomysły.
Nic nie mówiąc położyłem się z powrotem na łóżku, kompletnie ignorując czarnowłosego, ponownie starając się zasnąć. Oczywiście bezskutecznie, ponieważ pokryta bliznami ręką sunęła po moich odsłoniętych plecach, nie pozwalając mi wyrzucić wszystkich myśli z głowy.
-Jeśli chcesz się położyć obok mnie, wystarczyło powiedzieć -nie wytrzymałem, odwróciłem się przodem do niebieskookiego, i wskazałem na puste miejsce pod kołdrą. Z szerokim uśmiechem wsunął się pod ciepły materiał, bez ostrzeżenia przyciągając mnie do siebie. Sapnąłem z przyjemności, co nie było celowe, gdy ciepłe ciało znalazło się tak blisko mnie.
-Tak to ja mogę zasypać -zamruczał mi do ucha, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Nie przyzwyczajaj się -szepnąłem żartobliwie- Przecież zawsze mogę cię zakwaterować na podłodze...
-Ha ha ha, bardzo zabawne
Już nic więcej nie mówiłem, ponieważ Morfeusz zabrał mnie w swoje ramiona, kierując do krainy snów.
_____________
Byłem chyba w jakiejś piwnicy lub ściekach, bynajmniej było tu zimno i mokro, a woda sięgała mi do połowy łydek. No i było ciemno. Ściany otaczały mnie że wszystkich stron, rzucając dziwne cienie i dodatkowo pomniejszając niewielką przestrzeń. Obróciłem się wokół własnej osi i zauważyłem że nie ma tu drzwi, żadnej klapki czy drabiny.
Zacząłem panikować.
Wtem na samym środku, kilkanaście centymetrów nad ziemią, pojawił się białowłosy mężczyzna, pokryty szarymi błyskawicami, dokładnie takimi samymi jakie mam ja gdy korzystam z Quirk. Tyle że moje są zielone. Rozejrzał się wokół, natrafiając wzrokiem na mnie. Nie byłem w stanie powiedzieć jak kolor mają jego oczy - mieniły się.
-Kim jesteś? -radosny, dość wysoki głos mężczyzny nie pasował do beznamiętnej twarzy, ale byłem pewien że niekiedy wyglądałem tak samo.
-I-Izuku M-m-Midori-iya -wyjąkałem przerażony. W końcu nie codzień trafiasz gdzieś i spotykasz kogoś. Cholera wie kim on jest. Miał włosy podobne go Tomury, jasne i do ramion.
-Jesteś następcą All Might'a? -kolejne pytanie. Zdołałem jedynie kiwnąć głową- Powiedział ci że mnie spotkasz?
Tym razem pokręciłem przecząco, będąc pewny że nic nie wspominał.
-Ja jestem Dawcą -oznajmił po chwili- Ja stworzyłem One for All i to dzięki mnie teraz ty trzymasz płomień*, będziesz służył światłu albo podążysz drogą mroku. Nie interesuje mnie to, masz tylko korzystać z tego daru i przekazać go dalej, gdy tobie nie będzie już potrzebny. Rozumiesz?
-Tak -powiedziałem pewnie a sen rozpłynął się w powietrzu. Przebudziłem się ale nie wstałem, widząc że na dworze jest jeszcze ciemno, a Dabi nadal leży wtulony w moje plecy. Miałem tylko jedno pytanie.
Co się do cholery ciężkiej właśnie wydarzyło?
________________________
________________________775 słów --- 23.10.2021r.
Sory że tak długo nie było, ale teraz ograniczę się do rozdziału raz w tygodniu :)
*Płomień mocy - czyli jest kolejnym posiadaczem Quirk
CZYTASZ
Emotionless || DabiDeku [Porzucone]
FanfictionIzuku chowa swoje prawdziwe uczucia przed wszystkimi, zakładając maskę "szczęśliwego dziecka". Jako Quirkless jest poniżany, prześladowany i wyzywany przez niemal wszystkich z Katsukim na czele. Co się stanie gdy pozna bliżej Toye? ________________...