-O bohaterach? -powtórzyłem i zamilkłem na chwilę- Ja... Nie wiem.
-Nie wiesz? -spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w oku- Gdybym ci powiedział że kogoś zabiłem, ale nadal jestem życzliwy dla innych... Uznałbyś że kim jestem?
-Złoczyńcą z rozdwojeniem jaźni -mruknąłem cicho, ale jego słowa obijały się po ścianach mojego umysłu.
-Nie jestem zły, jeśli tak...
-Nie mówię że jesteś -przerwałem mu, wyczułem w jego głosie coś na kształt smutku że mógłbym uważać że jest kim złym- Ale nie sądzę że jesteś dobry. Przynajmniej nie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.
-Może masz rację... -powiedział jakby do siebie. Nie odzywaliśmy się przez chwilę, a mnie zaciekawiła jedna rzecz. Bardzo dziwna rzecz.
-Ile osób zabiłeś? -spojrzał na mnie dziwne, i nawet się nie dziwiłem. Nikt o zdrowych zmysłach nie pyta o coś takiego, jednak ja chciałem wiedzieć. Jeśli ciekawość to pierwszy stopień do piekła, to ja już mogę zasiadać obok samego diabła.
-Jedną... -nie wydawał się szczęśliwy z tego "osiągnięcia", jednak nie widać było po nim wyrzutów sumienia. Być może nie lubił widoku trupów...
-Kogo?
Zbierał się w sobie, widać było to gołym okiem, jednak odpowiedział po chwili. Spojrzał mi w oczy, a mi serce stanęło w piersi. Błękit wydawał się teraz błyszczeć.
-Kobietę. Nie wiem jak się nazywała, ale gdy podpalałem drzewo... stanęła za blisko. Jej dar zareagował i spłonęła... -jego spojrzenie zasnuło się mgłą, i wydawało się że siedzi obok mnie jedynie ciało, podczas gdy dusza dryfuje we wspomnieniach.
-Rozumiem.
I naprawdę tak było. Choć może nie doświadczyłem śmierci w taki sposób, nie odebrałem nikomu życia, ale nie potrafiłem sobie wyobrazić własnej reakcji, to starałem się zrozumieć. Sam... Raczej bym nie wpadł w histerię, ani nie czuł się wyniszczany przez poczucie winy ale nie wiem jak bym zareagował. Może wcale. Nie wiem - może kiedyś się dowiem.
Dabi wydawał się być pochłonięty przez własne myśli, dlatego przestałem zwracać na niego uwagę. Zapatrzyłem się w niebo, czując jak ciążą mi powieki. Starałem się trzymać je otwarte ale... Morfeusz zabrał mnie mimo protestów. Jak przez mgłę czułem jak moja głowa opada na kolana czarnowłosego, a on spina się na sekundę...
Zasnąłem.
_______________________
>>Time skip<<<
Obudziłem się w swoim pokoju. Przez chwilę nie rozumiałem co się stało, jednak wspomnienia uderzyły we mnie z taką siłą, że ze zdziwienia aż spadłem z łóżka. Było późno, lub wcześnie zależy jak na to spojrzeć. Trzecia w nocy miała wybić za niecałe dziesięć minut. Westchnąłem. Skąd Dabi wiedział gdzie mieszkam? Rozmawiał z moją matką? To drugie najbardziej mnie martwiło, bo co jeśli Inko nagle przypomni sobie że jest moją matką i zacznie mnie wypytywać? Wolałem tego uniknąć i zapomnieć że coś takiego miało miejsce.
Położyłem się na łóżku i spojrzałem w sufit. Tyle razy analizowałem to jak wygląda, że zrobiło się to nudne. Znałem miejsce każdego pęknięcia, plamy czy czegoś innego. Mógłbym to z pamięci narysować. Zakryłem twarz poduszką i starałem się zasnąć, jednak miałem wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Bardzo mocne wrażenie. Zetknąłem na okno i omało nie zszedłem na zawał. Lśniące błękitne tęczówki wpatrywały się we mnie, i miałem ochotę się zaśmiać. Tak po prostu. Wstałem powoli i z niewielkim uśmiechem otworzyłem okno.
-Co tu robisz? -mój lekko zachrypnięty głos rozbrzmiał po pokoju. Mówiłem cicho, by nie zbudzić matki. Choć nie sądziłem że byłaby w stanie wstać... Być może dużo wypiła, jak co wieczór.
-Przyszedłem się przywitać! -oznajmił wesoło. Pokręciłem głową na boki i zaprosiłem go ręką do środka. W końcu skoro się pofatygował by tu przyjść... Musiał mieć powód.
-Jesteś niemożliwy... -westchnąłem cicho i siadłem na łóżku, dopiero teraz zauważając że mam na sobie swoją piżamę- Przebrałeś mnie? -zapytałem niepewny czy pozostanie w niewiedzy nie byłoby lepszym pomysłem.
-Tak! -oznajmił dumnie, a ja uderzyłem go lekko w tył głowy- Au! Za co?
-Bo dotykałeś moich rzeczy bez mojej zgody... No i mnie przebrałeś.
Mruknął coś obrażony, ale nie zaprzeczył i rozłożył się na całej szerokości mojego łóżka. Znów poczułem delikatne ciepło w okolicy żołądka, jednak ponownie je zignorowałem. Może jestem chory? Z westchnieniem wyjąłem dużą bluzę z szafy i rzuciłem na twarz czarnowłosego. Skoro chce tu zostać to niech chociaż śpi w normalnych ubraniach. Ubrał ją i poklepał miejsce obok siebie. Nie mając za bardzo innego wyjścia, położyłem się obok i zamknąłem oczy. Niebieskooki przykrył nas moją kołdrą, a ja zastanawiałem się dlaczego czuje się przy nim tak bezpiecznie... Właściwe się nie znamy, ale mam wrażenie jakbyśmy spędzili razem całe życie. Albo przynajmniej sporą część.
Westchnąłem po raz kolejny tej nocy i wtuliłem się w tors Dabi'ego.
______________________
Gwiazdka?⭐
Kom?💬Ten rozdział jest całkiem długi i nawet jestem z niego zadowolona :)
3.10.2021r.
CZYTASZ
Emotionless || DabiDeku [Porzucone]
FanfictionIzuku chowa swoje prawdziwe uczucia przed wszystkimi, zakładając maskę "szczęśliwego dziecka". Jako Quirkless jest poniżany, prześladowany i wyzywany przez niemal wszystkich z Katsukim na czele. Co się stanie gdy pozna bliżej Toye? ________________...