Kot okazał się być kryminalistą

28 3 2
                                    

        Nie wiem kiedy się obudziłam. Przez chwilę musiałam zmrużyć oczy,  bo słońce świeciło mi w twarz jak szalone. Powoli wstałam rozkoszując się pogodnym porankiem. Wczorajszy dzień pamiętałam jak przez mgłę. Wstając ze swojego łóżka zdałam sobie sprawę, że nie jest to miejsce, w którym zasypiałam. Czyżbym śniła o tym pokoju ? Nieobecność lisa doprowadza mnie już do obłędu, a nie ma go dopiero od wczoraj. Gdyby chociaż Nanami była ze mną. Nie czułabym się tak samotna jak teraz. Byłam sama przez tyle lat swojego życia. Teraz, gdy wiem, że za ścianą wcale nie ma pocharapującej Nanami, a w kuchni nie krząta się Tomoe, czułam strach. Bałam sie, ponieważ nie miałam pojęcia dokąd się udali, co tak właściwie się stało i jak długo ich nie będzie. Może wpadli w tarapaty? A ja nawet jeśli bardzo bym chciała nie wiem jak im pomóc. Beznadzieja. Chciałabym choć w małym stopniu należeć do ich świata, chociażby tak, by być pomocną. Nie jestem. Nie mam żadnych mocy ani specjalnych umiejętności. Wzdychając udałam się do łazienki. W lustrze odbiła się moja blada twarz i sine kręgi pod oczami. Włosy były w nieładzie, a dawno nie podcinane końcówki, żałośnie postrzępione wisiały na wysokości mojego biodra. Zęby, które dziwnie zaostrzyły się od kiedy zamieszkałam w świątyni odbijały się w lustrze. Co ciekawe bardzo rozjaśniły się. Tak, to była jedyna rzecz, która w ostatnim czasie poprawiła się w moim wyglądzie. Tak to wyglądałam okropnie. Odsunęłam się od lustra.  Trzeba coś ze sobą zrobić. Wyszczotkowałam zęby, przeczesałam włosy i związałam je na czubku głowy, żeby mi nie przeszkadzały. Nagle usłyszałam trzask. Od razu pomyślałam o Tomoe. W nadziei, że go zobaczę popędziłam w stronę wejścia świątyni. Ujrzałam Nanami, która wyglądała na bardzo zmęczoną. Ledwo trzymała się na nogach.
- Nanami?! Co się stało ?
Dziewczyna nie była w stanie mi odpowiedzieć próbując złapać oddech. Musiała biec całą drogę.
- Tomoe...- próbowała odpowiedzieć mi dziewczyna.
- Co z nim ? Co z Tomoe ?
- Został zatrzymany w Podwodnym Królestwie - wysapała dziewczyna.
Potrzebowałam chwili na zakodowanie tego co dziewczyna do mnie powiedziała.
- Co?
- Nie mamy czasu. Muszę znaleźć sposób, by go uwolnić.
- Porwano go ?!
- Nie do końca...
- To co się stało?!- krzyknęłam zniecierpliwiona zachowaniem dziewczyny.
- Nie wiem dokładnie. Powiedziano mi, że nie mógł wchodzić do morza przez jakąś zbrodnię popełnioną dawno temu.                                                                                                                          - Coś mu zrobili? - zapytałam przerażona, że coś mogło mu się stać.     - Nie wiem. Nie dopuszczono mnie do niego. Nawet nie mogłam go zobaczyć. 
-O kurwa......

Spojrzałam na Nanami nie wiedząc gdzie podziać oczy. Dziewczyna odwróciła wzrok szukając czegoś na czym będzie mogła się skupić.

- Nic teraz nie zrobimy. Jest późno i próba dostania się tam nie ma żadnego sensu. Poza tym jesteś człowiekiem i nie możesz tam ze mną zejść- dziewczyna westchnęła ciężko podnosząc się.
- Porozmawiam z księżniczką Himemiko i postaram się wydostać go.

,, Też chce pomóc,,- chciałam powiedzieć, ale Nanami miała rację, nie mam czego tam szukać. Nie jestem obdarzona żadną mocą i będę jej tylko przeszkadzać. Nie byłam nawet pewna czy jako człowiek jestem w stanie znaleźć się w Podwodnym Królestwie. Lepiej nie ryzykować. Mogłoby mnie to trwale uszkodzić, a nawet zabić. Cholera, naprawdę jestem bezużyteczna. Z tą myślą rzuciłam się na futon. Jak na znak zęby znowu zaczęły boleć. Kurwa, bożyszcze, które steruje moim życiem ma niezłe poczucie humoru.

     Kolejny raz otworzyłam oczy. Kolejny raz słońce wypalało mi twarz. Przez chwilę tylko ono było moim zmartwieniem, kiedy próbowałam walczyć z nim zakrywając się czym tylko się da. Szybko jednak doszło do mnie wszystko, to, że Tomoe przepadł bez śladu. Gdyby tylko był jakiś sposób... Nie, nie ma sensu. Nic nie da się zrobić. Muszę czekać na Nanami. Ona będzie wiedziała co zrobić. Na pewno znajdzie sposób na to, by wydostać go. Musi.

    Świątynia była cicha i pusta. Duszki świątynne, które nadal mnie przerażały swoim kreskówkowym wyglądem, robiły co tylko mogły by utrzymywać ją w dobrym stanie, ale bez mocy Tomoe popadała ona w ruinę.
- Nanami ??- mój głos odbił się od świątynnych ścian.
Odpowiedziała mi cisza. Zimny pot i niepokojące myśli pojawiły się niezwykle szybko. Przyspieszyłam kroku pojawiając się w kuchni. Na blacie zauważyłam małą karteczkę.

Znalazłam sposób na uratowanie Tomoe. Nie chciałam cię budzić. Pewnie jestem teraz w drodze na plażę. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Nie wrócę bez niego, nie ma opcji. Trzymaj się i zjedz coś bo zaczynasz przypominać kostuchę.

                                     Twoja Nanami <33

Na kartce był uroczy rysunek Nanami ciagnącej Lisa za ogon. Uśmiechnęłam się do siebie. W końcu nie ma na tym świecie niczego co sprawiło by, że Nanami przestanie być niezachwianą optymistką.

Jedno wielkie xd. Nawet nwm jak się mam tłumaczyć teraz. Czy zacznę wstawiać w miarę normalnie? Nie wiem... Myślałam nad porzuceniem tego milon razy ale mam też dużą chęć na to by to skończyć i zacząć pisać coś poważniejszego. Raczej nie będę zmieniać wcześniejszych rozdziałów, bo musiałabym robić wszystko totalnie od nowa. To jest tylko trochę śmieszny i trochę denny fanfik, który chce skończyć tylko przez sentyment i to jak długo powstawał. Do następnego.
                                               Ritakita

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kochać Jak KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz