Duszki świątyni

223 17 3
                                    

Weszłam do środka. Świątynia była ładnie ozdobiona.
- Akane pokażę ci twój pokój- powiedziała Nanami.
- Już idę .
Byłyśmy już przy drzwiach gdy podleciały do nas dwie istoty niesamowicie komicznych twarzach.
- Panienko Nanami !!! Witamy w domu !!
Patrzyłam na nie z obojętnością, nienawidzę tego kim jestem. Nienawidzę tego jaką umiejętnością obdarzył mnie los.
- Możecie się przesunąć ? Chcę przejść...
- Jak ?! Ty ich widzisz ?! Nie jesteś człowiekiem ?!
- Może kiedyś ci powiem ... Dobranoc - z gracją weszłam do pokoju uprzednio życząc Nanami dobrej nocy .
Widziałam , że oszołomiona stała przed wejściem, zignorowała to jednak tak samo jak wiele innych rzeczy napotkanych w moim życiu.

Następnego dnia usłyszałam szmer i poczułam jak futon został ze mnie brutalnie zdjęty.
- Wstwaj!
Usłyszałam krzyk. Nie odpowiadając wykonałam polecenie.
- Śniadanie już jest.
Na to również nie odpowiedziałam,czekając aż lis wyjdzie z mojego pokoju.
- Wczoraj... byłaś taka rozgadana, a dzisiaj, co? Straciłaś język?- próbował skusić mnie do rozmowy Tomoe.
- Nie, czekam aż wyjdziesz bo nadal mam na sobie piżamę.
Lis najwidoczniej speszył się trochę.
W ciszy jednak nadal stał w bez ruchu. Zrezygnowana poprostu wzięłam jakieś ciuchy i wyruszyłam w poszukiwaniu łazienki. W trakcie tego jak jej szukałam natknęłam się na Nanami.
- Gdzie jest łazienka?
-Właśnie przed nią stoisz. No, ja się zbieram, bo mam dużo pracy. A! Na stole jest śniadanie.
- W porządku, będę pamiętać.
Nanami odeszła sprawnym krokiem w stronę, w którą najwyraźniej zmierzała. Odwróciłam się w stronę ściany zauważając drzwi, które zasuwały i odsuwały się do boku. Nie tracąc czasu osunęłam je. Moim oczom ukazała się staromodna łazienka. Prawie wszystko było z drewna, oprócz kranu, który był umieszczony trochę nad ziemią. Sama umywalka była najnormalniejsza- biała. Do niej była przymocowana drewniana szafka, która była jednocześnie częścią umywalki. Nawet wanna była pod postacią ogromnej, drewnianej bali. Zdjęłam piżamę i przebrałam się w najzwyklejszy żółty podkoszulek i jeansy. Na moją kreację włożyłam jeszcze wściekłe czerwony sweter. Nanami ma gorszy gust niż moje najgorsze ciotki, a przysięgam, że myślałam, że tak się nie da. Gdy już byłam gotowa udałam się do kuchni z zamiarem zrobienia sobie mocnej kawy. Potem jak się okazało takowej nie było, więc musiałam zadowolić się herbatą. Gdy popijałam ją ktoś o nie ludzkich kształtach wyleciał do pokoju. To jeden z tych duszków świątynnych.
-Panienko! Pan Tomoe wzywa cię do siebie.
Czego ten stary dureń chce?
- Gdzie on jest?
- W ogrodzie, panienko.
Wzdychając wstałam z poduszki, która chyba miała robić za krzesło. Ten lisiasty cham i prostak! Po co on mnie woła?


Kochać Jak KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz