Wakacje nad morzem i sto innych problemów

86 10 2
                                    

Minęło już kilka tygodni od wyrwania mi zębów i ogólnych objawów choroby mi nieznanej. Nawiasem mówiąc Tomoe nadal nie ma zamiaru powiedzieć mi co to takiego było. Narazie jednak nie przejmowałam się tym, spokojnie siedziałam przed świątynią na drewnianym podeście rozkoszując się słońcem. Oczywiście postarałam się o pożądny krem z filtrem i ogromny kapelusz obwiązany błękitną wstążką. Moją melancholię przerwały podekscytowane krzyki z kuchni. Leniwym krokiem ruszyłam tam, by zobaczyć powód tego zamieszania. Okazało się, że Nanami wpadła jak burza do kuchni informując lisa, że czy chce czy nie chce będzie musiał udać się z nią na plażę.
- No chyba nie - warknął w przestrzeń rzucać jej serię nienawistnych spojrzeń w stylu Tomoewatym(dop.aut.co ja za słowa wymyślam?😂). Dziewczyna ani trochę się nie zraziła.
- No Akane co ty o tym sądzisz ?
- Nie chce mu się - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Spojrzałam na lisa, chyba naprawdę nienawidził plaży. . . a moje nastroje szybko ulegają zmianie.
- Jednak mam ochotę - powiedziałam szybko.
- Wspaniale! Tomoe, pomożesz nam się spakować.
- Nienwidzę świata - burknął ślamazarnym krokiem idąc po potrzebne rzeczy.



- Krem z filtrem-jest, koc też, stroje kąpielowe są. Tomoe zrobił jedzenie. Czego tu jeszcze... a! Nanami !
- Tak?- jej głos przedarł się przez ściany sąsiedniego pokoju.
- Gdzie są leżaki?
- Szukałaś w magazynie ?
- Tak.
- To poszukaj w szopie.
Tak jak mi poradziła przeszukałam szopę znajdując dwa leżaki.
Przeniosłam je na stertę rzeczy do zabrania na plażę. Gdy już wszystko było gotowe i zapakowane okazało się, że kolejną rzeczą, o której nie wiedziałam był ogromny drewniany wóz, który umiał latać. To jak i skąt  był on w posiadaniu tych ludzi zignorowałam zupełnie zwijając się w kulkę i zapadając w sen. Nie trwał on za długo, bo ten dziwaczny pojazd był napewno szybszy od samochodu i po niedługim czasie byliśmy już na miejscu. Wylądowaliśmy w jakiś krzakach tak by przyzwoity i normalny człowiek nie dostał zawału widząc lewitującą kupę drewna. Tomoe robiąc jakiś dziwny ruch palcami zmniejszył te wózek i gdy był już rozmiaru małego portfela schował go za pazuchą. Powinnam się już przyzwyczaić do tych wszystkich nienormalnych rzeczy...

Przed nami rozciągała się piaszczysta plaża słońce grzało po karku. Było dość głośno przez małe dzieci i nastolatków grających w siatkówkę. Zsunełam z siebie sukienkę mając już na sobie dwuczęściowy strój  kąpielowy.  Moją drugą czynnością było wysmarowanie się kremem z filtrem. Gdy już zostały mi tylko plecy rozglądałam się za Nanami ale dziewczyny już dawno nie było. Szczęśliwa pluskała się w morzu.
- Daj to - usłyszałam głos za sobą.
Tomoe nie patyczkując się wylał na swoją rękę dużą ilość kremu i zaczął mi to wsmarowywać w plecy. Trzymałam włosy bojąc się ruszyć. Jego przyjemnie chłodne ręce jeździły po moich placach. Gwałtownie wciągnęłam powietrze kiedy jego zgrabne palce zeszły trochę niżej.
- Lubisz to, prawda- usłyszałam jego głos przy samym uchu.
- Co.
Chciałam się odsunąć ale Tomoe mi nie pozwolił.
- Jeszcze nie skończyłem.
Cały czas szeptał mi do ucha. Czułam jak pieką mnie policzki moja głowa opadła. Zaciskając usta wpatrywałam się w piasek. Jego ręce znowu powędrowały trochę wyżej, na mój kark. Opuszki palców lisa jeździły po nim sprawiając, że dostawałam gęstej skórki.
- Skończyłem- szepnął cicho  odsuwając się ode mnie.
Nie byłam w stanie ruszyć się choćby centymetra. Moją twarz paliła jak i całe plecy, których dotykał Tomoe.
- Idę coś kupić- powiedziałam cicho wstając z piachu i porzucając cień parasola. Tomoe mruknął coś tylko z przymrużonymi oczami rozłożony na leżaku. Piach był gorący i przeklinałam siebie za to, że nie wzięłam klapek.  Gdy doszłam do budki z jedzeniem zamówiłam trzy zapiekanki, zapłaciłam i stanęłam z boku czekając na moje zamówienie. Spokojnie czekałam sobie gdy nagle poczułam obrzydliwy dotyk na moim pośladku.  Odwróciłam się szybko natrafiając na obleśne spojrzenie młodego chłopaka.
- Nie życzę sobie tego- mój głos miał być lodowaty ale zabrzmiało to dość żałośnie.
- Bo co mi zrobisz?- chłopak nadal obleśnie się uśmiechał podchodząc bliżej.
- Nie słyszałeś co powiedziała? - za nim stanął Tomoe.
- Spierdalaj stąd jak nie chcesz w ryj dostać.
Nawet się nie obrócił i to był jego błąd. Wkurwiony Tomoe podniósł go za szyję do góry. Przerażony chłopak szamotał się jak ryba.
- Uważaj do kogo mówisz gówniarzu. Masz z tąd spadać albo złamię ci kark.
Tomoe puścił go na ziemię. Chłopak panicznie łapiąc oddech uciekł z miejsca zdarzenia. Poczułam nie wyobrażalną ulgę.
-Dziękuję.
- Nie dziękuj.
Tomoe nałożył na moje ramiona koc obejmując mnie w talii.
- Chyba już zapiekanki się zrobiły- powiedział wskazując na budkę.
Odebraliśmy je idąc w stronę naszego miejsca wypoczynku.
Gdy byliśmy już na miejscu rzuciłam się na zapiekankę. Ta sytuacja zdenerwowała mnie i jak najszybciej chciałam o niej zapomnieć. Nie chciałam nawet myśleć co by się stało gdyby Tomoe mnie nie uratował.
- Nie martw się tym ten dzieciak więcej się do ciebie nie zbliży.
- Tam się ktoś topi!- krzyknęła jakaś kobieta.
Tomoe odwrócił głowę.
- Tomoe! To Nanami! - mój krzyk sprawił, że powiększyły mu się źrenice i już go nie było. Byłam strasznie przestraszona. Po chwili Tomoe wypłynął z Nanami na wierzch. Położył ją na ziemi, a Nanami odkaszlnęła wodę. Nagle niebo stało się purpurowe. Czy nikt tego nie zauważył? Obróciłam się ale wszyscy ludzie wyglądali na nieprzytomnych. Z wody wynużyła się jakaś ogromna muszla, a w niej był jakiś mężczyzna o nie ludzkich atrybutach. Wokół niego było pełno morskich zwierząt i syren.
- Miałeś nie wchodzić więcej do mojego morza! Spotka cię za to obiecana kara!
Coś ogromnego złapało Tomoe i cały orszak zniknął pod wodą.
- O kurwa.






Po długiej nieobecności wstawiam rozdział. Co do jego treści nie pamiętam tak dobrze fabuły anime więc może pojawiać się coś mocno niezgodnego z oryginałem. Ten wóz (jego zmniejszanie), chyba właśnie odstaje od oryginału. Więc wkońcu jest wakacyjny rozdział już pod koniec wakacji. Tak naprawdę zaczełam go pisać dużo wcześniej ale nie udało mi się to skończyć. Mam nadzieję, że szkoła nie wymęczy mnie i was za mocno. Trzymajcie się <3




Kochać Jak KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz