Rozdział IX

86 12 1
                                    

Od dnia ślubu jego wysokości Antoinette nie miała, szczerze mówiąc wielu zajęć. W dużym stopniu było to związane z jej chorobą, przez którą właściwie rzadko kiedy opuszczała pałac. Czas spędzała głównie w swej komnacie, czytając książki, pisząc wiersze, czy odpoczywając po prostu w ramionach swego kochanka, choć to miało ostatnio miejsce coraz to rzadziej. Franz znaczną ilość swego czasu poświęcał teraz współmałżonce, drugie tyle zajmowały mu obowiązki, przez co raczej niewiele pozostawało na to, by mógł po prostu dzielić się miłością z ukochaną.
Czy blondynka miała mu to za złe? W żadnym wypadku, rozumiała, że nie należał już wyłącznie do niej i że miał teraz w życiu wyższe priorytety. Dlatego też nawet nie starała się zawracać mu głowy, kiedy on był ewidentnie zajęty. Całe szczęście, że czasem i tak jakoś udawało im się poświęcić sobie choć kilka minut. Robili to na przykład co tydzień w pałacowej bibliotece, o ile oczywiście kobieta czuła się na tyle dobrze, by opuścić swą komnatę, co ostatnimi czasy zdarzało się rzadko.
Ktoś mógłby pomyśleć, że Antoinette była niezadowolona z takiego obrotu spraw, że ktoś zabrał jej księcia, ale tak wcale nie było. Zawsze wiedziała, że w końcu w jego życiu zjawi się niewiasta, która będzie znaczyć więcej. Z którą związany będzie bardziej oficjalnie niż był kiedykolwiek z nią. Akceptowała to i cieszyła się, że mimo wszystko coś jej po relacji z nim pozostało. Coś, czyli konkretniej dziecko, które nosiła pod swym sercem, i które lada dzień miało pojawić się na świecie. Był to już dziewiąty miesiąc, co znaczyło, że niedługo skończy się ta katorga wiecznych wahań nastroju i bolących stawów i w jej miejsce pojawi się już tylko radość. Bo to logiczne, że oboje cieszyli się na pojawienie się ich potomka.

Rzecz w tym, że Antoinette obawiała się porodu. Nie chodziło tu o ból, bo byłby on niczym w porównaniu z radością związaną z narodzinami dziecka, ale o obawy, które zasiali w jej głowie medycy. Wiedziała, że jej stan z dnia na dzień był tylko gorszy, ale nie spodziewała się, że był on do tego stopnia zły, że mogłaby nie przeżyć rozwiązania, a takie właśnie rokowania postawili jej lekarze. Powinna pewnie powiedzieć o tym jego wysokości, ale nie chciała go martwić. I tak miał w tej chwili inne problemy, czyli swoje małżeństwo, a raczej farsę, którą prowadzili od dłuższego czasu. Był świadomy, że to jego wina, ale nie potrafił zebrać się na zmuszenie żony do rozmowy, choć próbował ją zagadać kilka razy. Kiedy musieli być parą książęcą, potrafili nadal wspólnie podejmować decyzje, ale jak tylko sala pustoszała, napięcie między nimi stawało się namacalne. Dlatego cieszył się, że istnieje coś stałego, niezmiennego. Jego miłość do Antoinette

— W końcu się książę zjawił. Już myślałam, że wasza wysokość o mnie zapomniał — blondynka zaśmiała się cicho, kiedy mężczyzna wszedł do biblioteki. Odłożyła książkę na stolik, przykrywając się kocem delikatnie bardziej. Musiała dbać o siebie do rozwiązania, aby choć dziecko narodziło się zdrowe.

— Jego wysokość, nawet jak bywa zajęty, nigdy nie zapomina o tym, co ważne w jego życiu —  złożył na jej czole przelotny pocałunek. Myślał o niej wiele, tym bardziej ostatnio, kiedy między nim, a Annie nie było dobrze. Myślał o kobiecie, która zawsze była przy nim. Która była jego spokojem, łagodnością, miłością. A już niedługo także matką jego pierworodnego bądź pierworodnej, przynajmniej w sercu, bo przed ludźmi dziecko to i tak będzie mu obce.
— Jak się czuje nasze książątko? Bardzo daje Ci w kość, najdroższa? — uśmiechnął się, kładąc dłoń na jej brzuchu. Cieszył się, że zostanie ojcem. Oczywiście wiedział, że nie będzie prosto. Gdyby, dajmy na to, doczekali się syna, nie mógłby oficjalnie uznać go za swojego, z córką teoretycznie byłoby prościej, ale też przyniosłoby to wiele komplikacji. Pragnął, tylko by jego potomek wiedział, kim jest,  nawet jeśli w społeczeństwie nikt nie byłby świadomy, że w jego żyłach płynie błękitna krew.

Anioł z Kryształu || Część PierwszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz