***
Edward kochał swoją panią, odkąd tylko pamiętał. Choć uczucie to nigdy nie należało do prostych i zawsze niosło za sobą masę przeciwności, trwał w nim, od dnia, kiedy po raz pierwszy ją zobaczył...
Było to dawno, kiedy sam był jeszcze małym, niespełna dziesięcioletnim chłopcem. Jako syn zasłużonego francuskiego generała, wychowywał się w warunkach, których wielu mogłoby mu pozazdrościć. Poza tym, że dbano oczywiście o jego wykształcenie i umiejętności walki, dzięki swojemu pochodzenia już od najmłodszych lat miał szansę obracać się w środowisku wysoko postawionej szlachty. Należał do niej między innymi sam książę, który zresztą wyjątkowo cenił sobie obecność ojca Edwarda w swym pałacu.
To właśnie podczas swojego pobytu tam, chłopiec przypadkiem natknął się na córkę jego wysokości. Spędzał akurat czas w ogrodzie, czytając książkę, kiedy do jego uszu dobiegł cichy szloch. Początkowo nijak na niego nie zareagował, ale gdy płacz nie ustał przez następne kilka minut, zdecydował się znaleźć jego źródło. Jak się okazało, źródłem tym była sama księżniczka, której włosy zaplątały się w jeżynową gęstwinę, gdy starała się ukryć przed swą guwernantką. Jak to na szlachetnego rycerza przystało, uratował damę z opresji, a następnie... pomógł jej znaleźć lepszą kryjówkę.Tak, okoliczności ich pierwszego spotkania były może dosyć nietypowe, ale były początkiem wszystkiego, co ich połączyło. Ich nierozerwalnej więzi i miłości, która była niemalże idealna.
Dlatego właśnie Edwardowi początkowo trudno było pogodzić się z jej małżeństwem, ale teraz, po tych wszystkich miesiącach cieszył się, że znów mogli zaznać szczęścia.
Mógł spędzać z nią czas, całować ją, odnajdywać z nią spełnienie. Był też pierwszą osobą, która dowiedziała się o tym, że księżna spodziewa się dziecka. Wiedział, jak Jeanne się tego obawiała. W końcu nie był to owoc miłości, a raczej, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, wręcz przeciwnie. Dlatego właśnie był przy niej, by wspierać ją w tym wszystkim.
Spojrzał z uśmiechem w stronę, z której słyszał nadjeżdżającego konia, aż między drzewami ujrzał ukochaną. Pomógł jej zejść z konia, po czym złapał ją w swoje objęcia. Składał pocałunki na jej policzkach, ustach. Musiał nacieszyć się jej towarzystwem.— Kochanie, musimy porozmawiać — odsunął się od jej twarzy, by móc spojrzeć jej w oczy. Usiedli na rozłożonym kocu. Choć tutaj, w otoczeniu przyrody, mogli zachowywać się względem siebie tak, jak pragnęły tego ich zakochane serca.
— Wiesz, że teraz życie nie będzie proste. Twoje małżeństwo już się zakończyło. Niewiele stoi nam na drodze do szczęścia, lecz zarazem teraz będzie jeszcze trudniej. Niedługo urodzisz dziecko i jeśli ktoś teraz nas przyłapie... nie możemy ryzykować, że ktoś podważy ojcostwo tego maleństwa. Wtedy wola twego męża w niczym nam nie pomoże .— Jestem tego świadoma, dlatego pragnę, byś wrócił na kilka tygodni do Francji. Nikomu raczej nie wyda się to podejrzane, bo jako mój doradca i tak powinieneś zaglądać tam co jakiś czas. W ten sposób przynajmniej odsuniemy od siebie część podejrzeń — Lepiej nie narażać się na plotki, a oczywiste było, że prędzej czy później, ktoś zauważyłby spojrzenia, jakie sobie posyłali. Dlatego Edward musiał zniknąć, przynajmniej na najbliższe tygodnie czy miesiące, dopóki małe książątko nie pojawi się na świecie i oficjalnie nie zostanie uznane za następcę swojego ojca.
— Nie chcę być z dala od ciebie, ale zarazem wiem, że tak będzie odpowiednio. To dziecko musi być bezpieczne, zgodnie z wolą Franza — Mężczyźnie trudno było myśleć o tym, że musiał się z rudowłosą rozstać, ale tak było po prostu lepiej. Jej potomek musiał zostać uznany za dziecko księcia, a jeśli ich związek wyszedłby na jaw, to mogliby podważyć jego pochodzenie, a wtedy nie tylko ono, ale i Jeanne utraciłaby pozycję.

CZYTASZ
Anioł z Kryształu || Część Pierwsza
RomancePanuje przekonanie, że niewiasta jest istotą słabą. Że bez męża u swojego boku, nie będzie w stanie nic osiągnąć. Nie może więc dokonywać własnych wyborów, nie może rozporządzać swym majątkiem, nie może nawet sama decydować, komu odda swoją rękę, je...