Rozdział 6

13 2 0
                                    

-W między czasie-
Po skończonej misji wszyscy byli wyczerpani. Stave wszedł pierwszy do salonu zobaczył Clarie siedzącą na kanapie ze spuszczoną głową usiadł koło niej:
-Hej coś się stało? Co jesteś zdołowana, w ogóle gdzie jest Cassandra miałyście być we dwie- spojrzał na nią i lekko szturchnął ją w ramię by ją wybudzić z transu lecz to nie zadziało postanowił chwycić ją lekko za podbródek tak by na niego spojrzała:
-Więc powiesz mi co trapi twoją śliczną główkę?- powiedział łagodnie się uśmiechając i patrząc dziewczynie prosto w oczy. Zależało mu na brunetce, ale bał się jej powiedzieć co czuje, być może kobieta nie odwzajemnia jego uczuć a on tylko by się wygłupił i stracił szanse brązowooka sparwiała że Capitan czuł uczucia które przypuszczał że ma do jednej kobiety do Peggy, jednak przy niej te uczucia były nawet silniejsze niż kiedyś, co sprawiało że często mężczyzna nie mógł zapamiętać co zrobić albo co powiedzieć. Clarie przez dłuższą chwilę wpatrywała się w oczy mężczyzny próbując się uspokoić.

-Wszystko w porządku,nie musisz się o to martwić- w ułamku sekundy jej nastrój diametralnie się zmienił. Nagle z przygnębienia na jej twarzy pojawił się uśmiech,chociaż w środku nadal odczuwała niepokój. Wiedziała,że jeśli sprawa się wyda,będą mieć poważne kłopoty. Nie chciała tego,dopiero co zbliżyła się do wszystkich i miała z nimi dobre kontakty,a jeden człowiek mógł zmienić wszystko i pozbawić ją "rodziny" i miejsca którym mogła na spokojnie nazwać domem. Jednak Stave wyczuł że coś musi dziewczynę trapić ale nie naciskał chwilę potem reszta Avengersów weszła do środka.
- No dobra Clarie  co powiesz na małą imprezę Tony wpadł na pomysł że jako udało nam się dobrze wykonać misję może by zrobić małą imprezkę dziś wieczorem?- Zapytał z iskierką szczęścia patrząc z nadzieją na Clarie sądził że może spędzi tak z nią trochę czasu. I uda mu się zrobić krok w kierunku wyznania dziewczynie swoich uczuć, mimo że nie wiedział dokładnie jak to zrobić, gdyż brązowooka przyprawiała go o uczucia, które myślał że posiada tylko dla jednej kobiety Peggy. Clarie nie wiedziała co powiedzieć, jednak, gdy Natasha weszła do salonu, uśmiechnęła się lekko do niej. Wtedy zwróciła się do  Steve'a
- Wybacz kapitanie, ale nie mam ochoty brać udziału w żadnej imprezie- odmówiła nie chciała zranić uczuć mężczyzny no ale nie miała nastroju na takie zabawy. W jej głowie pojawiło się pełno myśli na temat ich "więźnia" i co z nim zrobić,bo tak naprawdę gdyby reszta dowiedziała się o tym,byłyby spore kłopoty, a że wiedziała że relacja Cass i Tonego ochłodziła się znacząco obawiała się że milioner mógł osadzić swoją córkę za wpuszczenie ich wroga i nie poinformowanie o tym nikogo, a co za tym idzie miałby doskonałą okazje by ją  wyrzucić brunetka bardzo tego nie chciała gdyż niebieskooka była najbardziej zbliżona wiekowo z nią więc nie czuła się dość dziwnie poza tym miały ze sobą dużo wspomnień. Kapitan lekko po smutniał na odmowną odpowiedź dziewczyny spojrzał na nią podejrzliwym wzrokiem od momentu wejścia do środka zauważył że brunetka dziwnie się zachowuje jest dość nerwowa miał podejrzenia że dziewczyna coś ukrywa położył rękę na jej ramieniu:
-Clarie wszystko okej? Odkąd wróciliśmy z misji ty się dziwnie zachowujesz powiesz o co chodzi? Czy może mam poprosić Wande o zobaczenie twoich myśli? - powiedział lekko poddenerwowany nie chciał zrazić do siebie dziewczyny ale nie podobało mu się że może coś przed nimi, a w szczególności przed nim coś ukrywać spojrzał na Wande i przekazał jej myśli: "Wiem że to twoja siostra nie martwi cie że może coś ukrywać? Widać mi nie ufa więc może ty z nią porozmawiaj a najwyżej później możesz zobaczyć jej myśli"-odwrócił wzrok i zabierając swoją rękę wstał z miejsca już miał się udać w stronę barku ale za nim to zrobił odwrócił się w stronę Starka:
- Stark gdzie jest Cassandra to dziwne że jej tu nie ma powinna chyba już dawno wrócić nie uważasz? W końcu to ty jesteś jej ojcem więc pewnie się martwisz a może nie i ty też coś ukrywasz całkiem jak Clarie- powiedział bacznie mu się przyglądając jego wzrok lądował to na Tonym to na Clarie czekać aż któreś z nich się odezwie i powie prawdę. W końcu to on był symbolem sprawiedliwości i prawdy w swoim życiu dużo widział i Słyszał więc potrafił odczytać z ludzi kiedy coś ukrywają i kłamią. Bilioner spojrzał podirytowany na mężczyznę to prawda był ojcem Cassie ale kobieta miała już 23 lata i potrafiła o siebie zadbać mimo wszelakiej opinii martwił się o blondynkę, chociaż jego relacje z córką ochłodziły się chciał jakoś ją przeprosić ale młoda kobieta unikała go jak ognia.
- Posłuchaj no Mrożonko mógłbyś tak łaskawie nie wtrącać swojego wścipskiego nosa w nie swoje sparwy i zabrał te bezsensowne podejrzenia?

- Tutaj sie zgodzę ze Starkiem, dlaczego jesteś taki podejrzliwy co do Clarie i Tonego zabrzmiało to trochę jakbyś wypominał mu to że traktuje Cass jak powietrze, a Clarie jakby popełniła jakieś najcięższe przestępstwo- powiedział Pietro, który stanął w obronie swojej małej siostrzyczki i ojca jej i jego najlepszej przyjaciółki, co prawda nie podobało mu się to jak mężczyzna traktował blondynke, jednak nadal był jej ojcem który się o nią troszczył.

Natomiast Clarie spojrzała na Wandę pogardliwie,nie chciała by ktokolwiek zaglądał do jej myśli,nawet jej własna siostra. Kobieta zaczęła myśleć o tym,że jest zakochana w Stevie,przecież uwierzyliby w to. Miłość bywa skomplikowana,a każdy wiedział że uczucia są trudne do zrozumienia i wyjawienie ich może skończyć się ośmieszeniem przed drugą osobą albo odrzuceniem,a to skutkuje pogrążeniu się w smutku. Clarie wstała z kanapy i skierowała się do wyjścia.
-Cass poczuła się gorzej,więc położyła się w swoim pokoju. Nie przeszkadzajcie jej,pewnie już dawno zasnęła.- odwróciła się do reszty.
-A wy nie musicie być tacy podejrzliwi. Staram się jak mogę,a wy nadal traktujecie mnie jak intruza.- powiedziała bardziej zła,niż smutna i wyszła z pomieszczenia kierując się do swojego pokoju. Pietro posmutniał widząc co się stało spojrzał porozumiewawczo na Wandę.

-Oj Rogers,wyszło na to że zraniłeś uczucia mojej siostrzyczki.- pokrecila głową.-Myślę,że łatwo ci nie wybaczy.- spojrzała na swojego brata i razem wyszli z pomieszczenia.
Stave nie wiedział dokładnie co się stało spojrzał na pozostałych swoich przyjaciół którzy patrzyli na niego kręcąc głową z niemałym zawodem w oczach. Thor postanowił się odezwać.


-

Kapitanie zdecydowanie uraziłeś uczucia Lady Clarie powinieneś ją przeprosić- rzekł blondyn klepiąc przyjaciela po plecach i udając się w kierunku swojego pokoju uprzednio mówiąc.

- Bywajcie drodzy przyjaciele boju muszę się zdrzemnąć po udanej walce.- i zniknął w windzie jadąc w kierunku części sypialnej. Kapitan spojrzał na miejsce gdzie jeszcze nie tak dawno Scarlet Witch stała zdeziorentowany i zły na samego siebie zrozumiał że widocznie próba dowiedzenia się co dzieje się z dziewczyną w ten sposób nie skutkowało niczym dobrym doskonale zdawał sobie sparwe że zawalił na całej linii weschnął ciężko i postanowił wyjść trochę ochłonąć nie chciał jescze bardziej zdenerwować brunetki. Musiał wymyśleć coś dzięki czemu odzyska zaufanie dziewczyny i sprawi by mu wybaczyła. Wyszedł z budynku nie mówiąc już ani słowa naprawdę musiał się przejść by oczyścić umysł ostatnią rzeczą jaką chciał to stracić kompletnie kobietę. Bał się tego jak cholera mimo że starał się ukrywać uczucia do młodej Maximoff pod maską profesjonalizmu i zdecydowania. W środku rozgrywała się nie ustająca walka nad trzymaniem swoich uczuć na wodzy a wyznaniem ich do brazowookiej.

______________________________________________
Witam was serdecznie w kolejnym rozdziale. Mam nadzieję że się wam spodoba, gdyż w tej książce wątek naszego Kapitana Mrożonki i młodej Maximoff jest dość istotny jak również wątek Lokiego i Cassie. Pojawią się oczywiście wątki z innymi bohaterami ale na razie skupię się na tej czwórce przez kilka kolejnych rozdziałów a co tam się będzie znajdować to tajemnica 🤫😉.…

The Avengers- Two powerfull sisters (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz