*5 minut po wyruszeniu Avengersów na misję*
Cassandra obudziła się z krzykiem ponieważ miała koszmar że Charlotte i jej matka zabiły wszystkich a w szczególności Lokiego zaczęła rozglądać się przerażona po pokoju odetchnęła z ulgą kiedy zobaczyła że brunet śpi koło niej delikatnie się odwracając w jego kierunku pocałowała go w policzek by potem móc wstać ale kiedy już to zrobiła upadła na ziemię czując przeszywający ból w miejscu rany
- O cholera dlaczego nadal to tak boli- powiedziała dość głośno i zakryła swoje usta ręka zdając sobie sprawę że mogła obudzić swojego przyjaciela. Próbowała wstać na równe nogi podtrzymując się ramy łóżka ale nie mogła wstać jej nogi zdecydowanie odmawiały jej współpracy. Do tego ten okropnie palący ból w miejscu rany zafundowanej przez jej matkę wcale nie pomagało zwijała się z niemożliwego bólu, nie wiedziała jakiego ostrza użyła jej matka, ale na pewno było ono zatrute. Loki w tym czasie miał lekki sen więc niemal od razu się obudził. Niestety słońce okazało się być zabójczą bronią dla słabych oczu mężczyzny. Poprzedniej nocy oboje nie myśleli o detalach czy sprzątaniu więc taka pobudka nie była przyjemna. Spojrzał na podłogę gdzie leżała Cass i od razu wyskoczył z łóżka, aby zobaczyć czy wszystko w porządku z dziewczyną
-Może dziś odpocznij i zostań w łóżku...tak będzie lepiej, sama o tym wiesz a rozmowa z siostrą może poczekać do jutra. No proszę, dla twojego zdrowia- powiedział najwyraźniej zmartwiony jej stanem zdrowia, wiedział że jeśli Cass będzie próbowała porozmawiać z Lotte to mogłoby się to skończyć tragicznie. A tego bardzo nie chciał zależało mu na kobiecie nawet bardzo, przez co jest zły sam na siebie a obiecał sobie że nigdy nie zakocha się w zwykłym człowieku a tym czasem udaje swojego przygłupiego brata by być blisko niej. Ucałował jej czoło i przeniósł ją na łóżko, po czym usiadł koło niej i patrząc w jej oczy uśmiechnął się lekko. Widząc niepokój w oczach Lokiego westchnęła ciężko mówiąc- Ale ja muszę z nią porozmawiać wiem że jestem słaba przez tą ranę ale ona chciała mi powiedzieć coś ważnego tylko wtedy wpadł Pietro z Clarie- powiedziała cicho wzdychając wiedziała że jej stan może się pogorszyć jeśli będzie chciała porozmawiać z Lotte, ale czuła też że musi to wyjaśnić bardzo chciała pogodzić się z siostrą nawet jeśli jej nienawidziła jakaś część jej kazała pomóc swojej siostrze. Nadal patrząc mu prosto w oczy
- Dobrze może masz rację nie będę z nią dzisiaj rozmawiać nie osobiście czy mógłbyś wziąć tamten tablet?- wskazała na urządzenie leżące na jej biurku.
- Na szczecie ta baza jest dość nowoczesna więc mogę z nią tak porozmawiać przez wideo rozmowę nie ruszając się z pokoju. Więc proszę cię Loki weź ciuchy które są koło tableta i zanieś je Charlotte tylko uważaj jest dość niebezpieczna więc mniej bym się martwiła gdybyś poszedł z Avengersami. Potem zostawisz tablet tak bym mogła z nią porozmawiać i dopilnujesz żeby nikt nie słyszał mojej rozmowy z nią. Mogę na ciebie liczyć? – spytała patrząc na niego wyczekująco na jego odpowiedź za nim to nastąpiło mężczyzna położył ją do łóżka uśmiechnęła się gładząc jego policzek.
- Idź już jak będzie się coś działo dam ci znać- powiedziała łagodnie
-Jasne że możesz na mnie liczyć- od razu podniósł tablet wraz z ubraniami, pakując je do małej torby
- Spokojnie poradzę sobie z nią, nie takie rzeczy się robiło- uśmiechnął się lekko i zamienił się w swojego brata.
-A ty masz się położyć i odpocząć chociaż chwilę- pomógł jej wstać, bo wiedział że sama nie poradzi sobie i położył ją na łóżku
- Dopilnuje, by wszystko wyszło tak jak zaplanowaliśmy- powiedział obdarowując ją krótkim lecz namiętnym pocałunkiem jak gdyby miał już jej więcej nie zobaczyć i wyszedł z jej pokoju kierując się do więzienia w którym przetrzymywali Lotte. Wszedł do środka, otwierając drzwi i wręczył jej małą torbę.
CZYTASZ
The Avengers- Two powerfull sisters (PL)
FanfictionPotężny ród Mckannan jest dość znany w 9 światach, jej członkowie uchodzili za idealną rodzinę bez skaz, członkowie tej rodziny byli mili i przyjacielscy jak na królewski ród przystało, aczkolwiek mało kto mówił o mrocznych sprawach dziejących się w...