Rozdział 8

7 2 0
                                    

W tym samym czasie w salonie~

Clarissa wróciła po kilku minutach z powrotem do salonu, tuż po lekkim ochłonięciu z emocji jakie jej towarzyszyły bo dość nie przyjemnej wymianie zdań z kapitanem za nim weszła i usiadła na kanapie rozejrzała się, czy nikogo nie ma w pobliżu, nie miała ochoty z nikim rozmawiać i tłumaczyć swojego zachowania. Wtedy pokręciła głową z zażenowaniem przecież wszyscy byli w sali konferencyjnej, gdzie miała się odbyć impreza z okazji dość udanej misji jednak kobieta sądziła że dla Starka każdy powód jest dobry by zorganizować imprezę, nie za bardzo przepadała za tłumem i wolała zająć się kompletnie czymś innym czymś co odcinało ją od świata zewnętrzego, może też z powodu tego dość dobrze dogadywała się z Cassie mimo że kobieta zwykle przebywała na imprezach tego typu ona również uważała, że jej ojciec czasami przesadza z organizowaniem tych wszystkich imprez nie myśląc długo. Kobieta położyła się na kanapie i odpaliła pierwszy lepszy kanał. O dziwo film okazał się niesamowicie ciekawy,co pochłonęło ją na następne kilka minut a może i godzin tak dokładnie nie wiedziała straciła poczucie czasu.

Natomiast Stave był już pod Stark Tower trzymając w jednej ręce bukiet kwiatów a w drugiej czekoladę długo zastanawiał się jak przeprosić Clarie za jego zachowanie wiedział że dziewczyna mogła mu nie wybaczyć, ale musiał spróbować wszedł do salonu ściągając kurtkę i wieszając ją na wieszak zauważył że dziewczyna ogląda jakiś film odchrząknął i powiedział:
- Hej... gdzie się podziała reszta?- podrapał się w kark zakłopotany nie wiedział jak zacząć rozmowę. Stał w miejscu się nie ruszając zaczął wszystko sobie analizować nawet zbytnio nie wiedział co ale to pomagało mu nie stresować się obecnością brunetki. Młoda Maximoff ani myślała spojrzeć na mężczyznę. Była na niego niewyobrażalnie zła,a jej emocji nie dałoby się opisać w kilku zgrabnych zdaniach. Czuła jak emocje targają ją jak huragan,zapewne gdyby mogła to by jednym ruchem złamała nos Kapitanowi,ale znała granice,wiedziała że nie może krzywdzić swoich ludzi mogliby wtedy uznać ją za niebezpieczną i wrzucić do celi z Lokim a tego zdecydowanie nie chciała, poza tym mogli właśnie odkryć że ich wróg jest w tym samym budynku co oni a wtedy byłaby prawdziwa jadka. Kapitan Mrożonka jak to zwykle nazywała go młoda Stark wraz z rodzeństwem Maximoff i swoim ojcem doskonale zdawał sobie sprawe że dziewczyna jest bardzo zła na niego weschnął głośno i powiedział:

-Słuchaj ja chciałem cie przeprosić za te niesłuszne oskarżenia i strasznie cie czytaniem myśli nie umiem do końca wyjaśnić dlaczego tak zrobiłem wiem że pewnie żaden powód nie jest dobry by robić coś takiego. Po prostu nie wiem tyle sie ostatnio wydarzyło kłótnia z Nat, walka z robotami Ultorona, a do tego jeszcze musimy być czujni bo podobno Loki przybył tutaj i siał zamęt. Jesteś zła i masz do tego całkowite prawo możesz mnie uderzyć złamać nos, rękę czy cokolwiek innego nie będę Cię za to winił i nie będziesz mieć konsekwecji jeśli to zrobić bo naprawde zasłużyłem- powiedział spuszczając wzrok i przygotowując się na ewentualny cios jaki mógł przyjść od strony małej Maximoff. Jednak on nie nadszedł co dość mocno zdezorientowało mężczyznę, w końcu zdecydowanie zasłużył na chociażby strzał w twarz od brązowookiej źle ją potraktował a jak wiadomo wszem i wobec był dżentelmenem więc traktował kobiety z należytym szacunkiem, mimo że dość nie ładnie potraktował siostrę bliźniaków nie obchodził go w tym momencie jego honor, który i tak został z brukany przez jego głupotę. Prawda była taka że Clarie naprawdę, miała ochotę wyrządzić mu niesamowitą krzywdę,chociażby za pomocą swoich mocy,ale ostatecznie odpuściła. Słysząc zmęczenie i przygnębienie w głosie mężczyzny,dotknęły ją. Nie potrafiła patrzeć na krzywdę niewinnych ludzi,którzy niczym nie zawinili. Wstała z kanapy i podeszła do niego,mocno go przytulając. Jednak poczuła się głupio widząc swoje niedojrzałe zachowanie,gdzie zazwyczaj kobieta przyjmowała krytykę na "klatę".
Mężczyzna otworzył wcześniej zamknięte oczy i wpatrywał się w kobietę przez dłuższą chwilęp, wtem łzy same zaczęły lecieć mu z oczu był lekko zdziwiony że mała Maximoff nie uderzyła go a przytuliła odwzajemnił przytulasa jescze szeptając jej kilka razy "Przepraszam"  po czym odsunął się od niej i lekko zakłopotany postanowił spytać:

-Miałabyś coś przeciwko gdybyśmy poszli do sali konferencyjnej i sprawdzili jak się inni mają założę się że coś ciekawego musiało się wydarzyć- powiedział lekko się śmiejąc na samo wyobrażenie sobie takiej sytuacji. W trakcie drogi w stronę sali konferencyjnej gdzie odbywała się impreza rozmawiali o wszystkim i o niczym blondyn był zadowolony, że jednak Maximoff mu wybaczyła zatrzymał się na moment, gdyż zauważył Thora w towarzystwie Cassie, nie powie lekko się zdziwił:

- Thor cóż za niespodzianka sądziłem że miałeś być w Asgardzie na jakiś czas- powiedział podejrzliwe. Natomiast Loki starał się za wszelką cenę nie wybuchnąć i nie dźgnąć Rogersa sztyletem. Poczuł nagle dotyk na swojej dłoni spojrzał na blondynkę i się uśmiechnął, jednak jego towarzyszka patrzyła się w jeden punkt na ścianie a chwyciła Boga Kłamstw odruchowo. Zielonooki lekko się zmartwił zachowaniem kobiety przybliż się trochę i szepnął do jej ucha:

- Chcesz o tym porozmawiać?- zadając to pytanie pocałował ją w głowę przyciągając ją do siebie by móc ją przytulić nie wiedział dlaczego to robi i lekko to mu się nie podobało, jednak coś sprawiało że czuł się spokojnieszy i robił mnóstwo nieprzemyślanych rzeczy, których w życiu by nie pomyślał że zacznie robić kiedy znajdował się obok młodej Stark.
Niebieskooka nie reagowała była zbyt zamyślona, jednak wzdrygła się na gest bruneta pod postacią Thora  spojrzała na niego przez moment jak dobrze że byli odwróceni tyłem do jej przyjaciół. Położyła głowę na ramieniu Lokiego zamykając przez chwilę oczy i oddając przytulasa wyszeptała:

- Przepraszam

- Za co przepraszasz zwierzątko?

- Że jestem nieobecna, ale to nie ważne, nadal nie odpowiedzieś na pytanie Stave'a zrób to i proszę cię nie rób im krzywdy- powiedziała ze zmęczonym tonem i można by rzec że prawie płaczliwym. Mimowolnie kąciki ust kłamcy powędrowały ku górze, nie wiedział czemu ale właśnie to była jedna z niewielu rzeczy jakie imponowały mu w tej oto kobiecie, że potrafiła być bardzo troskliwa i opiekuńcza, ale jednocześnie niebezpieczna i można by rzec wredna. Nie raz miał okazję widzieć ją wkurzoną, gdyż sam był powodem jej nerwów cóż można powiedzieć Loki po prostu uwielbiał powkużać trochę Cassandre uważał że jest dość pociągająca gdy się złości i oczywiście urocza. Pocałował ją w policzek lekko gładząc jej ramię:

- Bez obaw kochanie nie zabije ich przynajmniej na razie, gdybym to teraz zrobił to cały plan poszedł by w zapomniane

- Ufam Ci Loki...- Psotnik był lekko zaskoczony wyznaniem młodej kobiety, poczuł ciepło ogarniające jego ciało pierwszy raz w życiu ktoś mi zaufał i czuł się z tym wyśmienicie. Momentalnie odwrócił się do Rogersa by móc mu odpowiedzieć na pytanie:

- Otóż mój drogi przyjacielu zapomniałeś chyba że kilka godzin temu mieliśmy misję po której udałem się na spoczynek

- Racja wybacz... dużo się ostatnio dzieje

- A co tak idziecie razem? NIE BEZ KITU NIE MOŻE BYĆ CZY WY JESTEŚCIE PARĄ?- rzekła uradowana brunetka, gdy dotarło do niej co jest grane uśmiech nie schodził jej z twarzy. Młoda Stark uśmiechnęła się leciutko na wielki entuzjazm przyjaciółki popatrzyła na Lokiego po czym wróciła do poprzedniej pozycji

- Tak... zostaliśmy parą dosłownie godzinę temu przedł do mnie po swojej drzemce i powiedział wszystko i staliśmy się parą niespodzianka? - powiedziała dość mało przekonana, nie wiedziała jak Clarie zareaguje do tej pory nie mówiła jej kto się podoba zauważyła że Mrożonka tylko kiwa głową na znak że rozumie. Laufeyson przyciągnął bliżej blondynkę podniósł jej podprudek i pocałował ją w usta uśmiechając się nad triumfem, ponieważ sprawił że młoda wiedźma zarumieniła się niczym pomidor. Wzięła głęboki wdech po czym uśmiechając się przepraszająco powiedziała:

- No na nas już pora widzimy się w sali konferencyjnej- mówiąc to podeszła do przyjaciółki i ją przytuliła

- Pewnie idź zaszalej ale jutro masz mi opowiedzieć wszystko ze szczegółami

- Tak jest szefie- zasalutowala i biorąc Lokiego pod rękę znikła za drzwiami na końcu korytarza. Zostawiając parę samym sobie postanowili że nie będą na razie się wpychać do pomieszczenia innych ludzi i rozmawiali ochoczo na korytarzu.

______________________________________________
No i tak moi drodzy kolejny rozdział pisany na dość szybko w sumie bo mam dość mało procent baterii mam nadzieję że się spodoba a właśnie postaram się poprawić wszelakie błędy ortograficzne w wolnym czasie a na razie to Dobranoc wszystkim.

The Avengers- Two powerfull sisters (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz