— Co podać? — Zachrypiała kasjerka, mierząc niecierpliwym wzrokiem rudowłosą dziewczynę, gdy poprzedni klient odszedł i zrobił miejsce. Trzasnęła otwartymi dłońmi w blat stołu, sprawiając tym, że kubek podskoczył niczym piłka, a z niego wytrysnęła spora część napoju, brudząc stolik.
Fretka niemalże podskakiwała z niecierpliwością bezpośrednio przed biurkiem. Deptała nerwowo w miejscu, że zdało się iż w tym miejscu powstanie od tego pokaźna dziura.
— Poproszę pięćdziesiąt metrów liny, dwa haki, kask i termos. — Wyrzuciła z siebie na jednym wdechu, chcąc jak najszybciej móc opuścić to miejsce.
Dziś było jej śpieszno w Alpy, gdzie jej bracia postanowili zbudować machinę wyglądającą jak Yeti. Z czego zrozumiała, z ich niewyraźnej porannej gadaniny - chcieli udowodnić, że Wielka Stopa naprawdę istnieje. Zbudowali mu więc przedstawiciela płci żeńskiej i postanowili skrupulatnie obserwować, z nadzieją, że w końcu wyjdzie ze swojej kryjówki, zwabiony instynktem.
Jasne, Fretka się wahała - jak zawsze. Z jednej strony wiedziała, że jest to niemożliwe, ale później przypomniała sobie te wszystkie wehikuły, wieże, parki rozrywki, plaże, restauracje i inne nawiedzone dwory, które widziała na własne oczy i jej niepewność znikała. Oczywiście, że Fineasz z Ferbem są w stanie to zrobić! A ona tym razem ich przyłapie na gorącym uczynku i wreszcie udowodni mamie, że nie zwariowała!
— I jeszcze wodoodporną kamerę! — Niemal wrzasnęła, odprawiając dzikie tańce nogami, nie mogąc się doczekać aż sprzedawczyni zacznie realizować jej zamówienie.
— Ale nie musisz krzyczeć, młoda damo. Jestem stara, ale słuch mam jeszcze dobry. — Starsza kobieta za ladą obrzuciła Fretkę zdenerwowanym spojrzeniem.
— Po prostu nich mi pani da te rzeczy! — Niecierpliwiła się, myślami będąc przy nowym wynalazku braci.
— Spokojnie! Nie wygrałam nóg na loterii, przykro mi. — Babka odwróciła się tyłem do rudowłosej i zaczęła grzebać zawzięcie w licznych szufladach. Szło jej to okropnie opornie.
— Jestem spóźniona. Na. Przyłapanie. Moich. Braci. Czy mogłaby się pani pośpieszyć? — Nerwowe kroki zmieniły się w narwane skakanie w miejscu.
W tym momencie rozległ się dzwonek wiszący nad drzwiami, co oznaczało przyjście nowego klienta. Fretka westchnęła niecierpliwie, machając zawzięcie rękami jak śmigłami.
Do lady podeszła powierzchownie spokojna czarnowłosa dziewczyna. Jej wnętrze jednak gotowało się, rozjuszone pośpiechem. Potrzebowała na już kilku niezbędnych przyrządów i miała zamiar zrobić to w ekspresowym tempie.
— Chciałabym... — Nowa położyła dłoń na ladzie, zarzuciła niesforny kosmyk włosów za ucho i wygięła charakterystycznie ciało w bok.
Fretka stała obok wpatrując się w przestrzeń przed sobą, byleby tylko nie gapić się niegrzecznie na przybyłą. Była niebywale wyprostowana i zdecydowanie spokojniejsza niż była chwilę temu. Rudowłosa czuła jak na jej policzki wpełza synchronicznie gorąc. Była pewna, że stały się one co najmniej zaróżowione. Nie potrafiła tego wszystkiego jednak w żaden sposób kontrolować.
— Och, wybacz — ciemnowłosa zwróciła się do Fretki ignorując całą resztę, w tym czekającą na zamówienie kobietę po drugiej stronie lady. — Wepchałam się do kolejki, ty byłaś to pierwsza.
Fretka czuła jak jej narządy wewnętrzne robią sobie dyskotekę w jej żołądku i klatce piersiowej, a DJSerce tylko pulsacyjnie zwiększał głośność muzyki. Nie wiedziała co się z nią dzieje, nie mogła tego wyjaśnić. Z nerwowej, chaotycznej i rozgadanej dziewczyny stała się nagle całkowitym przeciwieństwem siebie.
CZYTASZ
Zbiorek skondensowanych historyjek (czyli po prostu One Shoty)
De TodoChęć chwilowego oderwania się od świata? Moment wytchnienia? Pragnienie przeniesienia się do innej rzeczywistości i spędzenia kilku krótkich, ale niepowtarzalnych, chwil z jej bohaterami? Każdy powód jest dobry. Witam serdecznie w moich skromnych pr...