— Asami, czy mogłabyś zajrzeć do siedemnastki? Poprzedni pacjent głosił usterkę telewizora. Mówił, że w ogóle nic nie działało, nie chciał się nawet włączyć i to nie była wina pilota.
Dziewczyna westchnęła ciężko, odkładając niedopitą resztkę gorzkiej kawy na chwiejną półkę.
— Aj aj, kapitanie! — Wstając zasalutowała żartobliwie, jednak jej twarz okazywała widoczne zmęczenie. — Przyjrzę się temu. — Zabrała niezbędne narzędzia i wyszła niechętnie na szpitalny korytarz.
Wczorajszy dzień nie należał do prostych. Psychika Asami przeszła poważną próbę.
Sato zawsze sądziła, że firma ojca jest idealna, a jego żarty czy omijanie drażliwych tematów jest tylko chęcią zachowania tajemniczości i nigdy nie dostrzegała w tym nic podejrzanego. Prawda okazała się jednak inna - przekręty finansowe, pokryjomy handel narkotykami i wiele innych przewinień, których nawet nie chciała słuchać.
Dziewczyna bez pukania weszła do sali numer siedemnaście, gdzie rzekomo miał znajdować się problem. Pokój był pusty i to nie tylko od pierwiastka ludzkiego. Dwa łóżka położone na skrajnych krańcach pomieszczenia i szafeczki obok, na parapecie wazon z kwiatami - to było całe wyposażenie sali. No i oczywiście wiszący na przeciwległej ścianie telewizorek.
— Pokaż mi, kochanie, co się dzieje...
Asami po kilku nieudanych próbach normalnego uruchomienia urządzenia, wymianie baterii w pilocie i sprawdzeniu kabli, otworzyła główną klapę. Jej oczom ukazał się skomplikowany labirynt przewodów, połączonych tu i tam, kilka dziwnych guziczków i cała masa milimetrowych urządzonek. Skomplikowany dla zwykłego człowieka, nie dla Asami. Ani trochę nie przeraził jej ten widok. Od razu zabrała się za próbę znalezienia problemu.
— Dajcie mi spokój, potrafię poradzić sobie sama! Nie chcę tej całej waszej medycyny!
Do sali numer siedemnaście weszło dwóch lekarzy, nienaturalnie szczupła pielęgniarka i brodaty gość, pchający wózek z unieruchomioną na nim poturbowaną dziewczyną. Poturbowaną to mało powiedziane. Całe jej ciało pokrywały liczne rany różnej wielkości, głębokości i typu. Z nosa lała się strużka czerwonej krwi, czoło pokryte obrażeniami, wiele niebezpiecznie blisko skroni brunetki. Asami naturalnie zainteresowała się przybyszami. Przyglądała się dłuższą chwilę zmaltretowanej dziewczynie. W jej niebieskich jak poranne niebo oczach szalała furia, zmieszana z bólem, którego nie chciała w żaden sposób uwydatnić i pokazać.
Dziewczyna nie dała się w spokoju przełożyć z wózka na stateczne łóżko. Zaczęła się wyrywać lekarzom, choć sprawiało jej to na pewno większy ból.
— Mówiłam wam. Jestem avatarem, potrafię leczyć się sama i nie potrzebuję waszej pomocy! Ja... — wrzeszczała sfrustrowana.
Asami nie potrafiła oderwać wzroku od walecznej pacjentki.
— Po niezbędnej operacji i leczeniu ciała, zadbamy o twój inny aspekt i przyślemy ci jeszcze psychiatrę, młoda damo. — Lekarz przewrócił oczami na jej wzmiankę o avatarze. Dopięli jednak swego i ułożyli słabą dziewczynę na łóżku. Wypuściła ze świstem powietrze z płuc, krztusząc się chwilę. Krwotok z nosa stał się silniejszy, a ona widocznie opadła z sił.
— Dajcie mi wodę to wam pokażę! Świat mnie potrzebuje, nie mogę tu bezczynnie leżeć i czekać aż łaskawie przyjdziecie z tymi swoimi strzykawkami!
Wciąż krzyczała, ale była tylko coraz bardziej wykończona.
— Leż i nie dramatyzuj. Za dwadzieścia, może trzydzieści, minut przyjdą lekarze i się tobą zajmą.
CZYTASZ
Zbiorek skondensowanych historyjek (czyli po prostu One Shoty)
De TodoChęć chwilowego oderwania się od świata? Moment wytchnienia? Pragnienie przeniesienia się do innej rzeczywistości i spędzenia kilku krótkich, ale niepowtarzalnych, chwil z jej bohaterami? Każdy powód jest dobry. Witam serdecznie w moich skromnych pr...