AJ otarła pot z czoła, wyprostowała plecy z wytchnieniem i podniosła zmęczoną głowę, spoglądając przed siebie.
Wokół niej, stojącej pośrodku pola, malował się nadzwyczajny obraz prostoty, przyozdobionej w tle ciemnym lasem i rozległymi pachnącymi łąkami. Niebo zrobiło się szare, zapowiadało się na deszcz. Poza tym i pora była już późna.
Dokończyła rozpoczętą pracę i czując gorąc pochodzący z przepracowanych mięśni, udała się do domu. Mieszkanie było puste. Cisza dzwoniła w uszach, a fatalny bezgłos, który się tutaj roznosił w sposób identyczny do echa, był w stanie okiełznać samotny umysł w zawrotnyn tempie. AJ jednak nie czuła się tym zagrożona. Miała wokół siebie wiele rozmaitych bodźców, które nie pozwoliłyby jej na ten stan.
Dziewczyna wzięła orzeźwiający prysznic, zmywając z ciała całe trudy dzisiejszego dnia. Oczywiście jeszcze nie zakończyła pracy, jednak cięższe czynności były już wykonane. Zasłużyła na chwilę przerwy. Szczególnie, że zaczynała się nienajlepiej czuć, jednak uznała to za efekt przemęczenia. Dziś naprawdę wiele się napracowała.
AJ wyszła z łazienki i skierowała swoje kroki do kuchni. Przestrzeń ta nie była jej ulubioną, jednak bliska perspektywa spożycia posiłku sprawiła, że wchodząc tutaj poczuła pewnego rodzaju ulgę.
— Co by tu... — szepnęła do siebie, wzdychając. Spojrzała na zegar. Za dziesięć szósta.
Bez większego namysłu porwała z blatu blachę z szarlotką i ukroiła trójkątny kawałek. Następnie nucąc pod nosem jakiś nieznany jej z tytułu kawałek - zasłyszany ostatnio w radiu - zagotowała w czajniku wodę i zalała sobie kawę zbożową. Zapach przygotowanego posiłku tylko bardziej napędził jej głód.
Wyszła na zewnątrz i usiadła na drewnianym podeście, zaraz przed głównym wejściem do domu. Nabrała świeżego powietrza w płuca i ugryzła kęs szarlotki. Przyjemna słodkość rozpłynęła się w ustach AJ, ale dziewczyna prędko zakłóciła go - albo dopełniła? - smakiem kawy.
Ognista kula życia jeszcze przyświecała zza drzew, padając z ukosa na twarz AJ. Tutaj słońce nie było zasłonięte przez ogromne góry, które niestety nie pozwalały dotrzeć mu już o tej porze na pola. Na wprost rozpościerał się ogromny ogród, którego kraniec był daleko poza zasięgiem odpoczywającej; gdzieś przy polnej drodze, którą właściwe nikt nigdy nie chodził. AJ nie była ogromną fanką aż takiej ciszy, jednak wiedziała, że działa ona pozytywnie na zwierzęta, uprawy i nieposkromiony charakter jej dziewczyny. Ubocze, choć piękne, czasami było przytłaczające. Miało jednak zdecydowanie więcej zalet niż wad, więc AJ rzadko narzekała. Szczególnie wieczorami taki spokój był przez każdego bardzo pożądany.
AJ skończyła jeść szarlotkę i od razu podniosła się, by wziąć stojącą pod ścianą gitarę. Usiadła z powrotem w tym samym miejscu wraz z instrumentem i nastroiła go prędko. Poprawiła kapelusz, który przy tej czynności opadł jej na oczy i spostrzegła, że bezpośrednio przed nią stała mała krowa, przyglądająca się jej z uwagą. AJ zaśmiała się i pogłaskała zwierzę po nosie.
— Przyszłaś posłuchać? — Patrząc dalej na krowę ułożyła palce i uderzyła w struny, wydobywając z gitary prawie czysty dźwięk. Poprawiła niedoskonałość i ponownie zagrała to samo. Brzmienie tym razem przyjemnie zadudniło w uszach. Krowa ułożyła się przy jej nogach jak wierny pies i cierpliwie czekała na dalszą grę. AJ uniosła kącik ust, rozpoczynając.
AJ zwykle nie śpiewała, jednak codzienne bycie samej gdzieś na krańcu świata, gdzie brak był pierwiastka ludzkiego, w końcu samoistnie skłaniał ją do przynajmniej podśpiewywania pod nosem.
Nie zdążyła skończyć nawet jednej piosenki, a już poczuła za sobą kroki. Deski, z których zrobiony był podest, a na których siedziała, podnosiły się delikatnie, gdy ktoś na nich stanął. AJ nie przerywała jednak gry póki ktoś nie rzucił się jej na szyję od tyłu, gnieżdżąc ją w uścisku powitania. Dziewczyna przez to urwała, co nie spodobało się krowie, która od razu wyraziła swoją dezaprobatę wstając i odchodząc niewielki kawałek, by poskubać świeżej trawy.
CZYTASZ
Zbiorek skondensowanych historyjek (czyli po prostu One Shoty)
AcakChęć chwilowego oderwania się od świata? Moment wytchnienia? Pragnienie przeniesienia się do innej rzeczywistości i spędzenia kilku krótkich, ale niepowtarzalnych, chwil z jej bohaterami? Każdy powód jest dobry. Witam serdecznie w moich skromnych pr...