Rozdział 11 - Koncert

131 11 1
                                    

Po trzech minutach oboje byliśmy gotowi. Zadzwoniłem po ubera i poczekałem 10 minut z przyjaciółką. Po tym czasie, taksiarz zadzwonił a my wyszliśmy z mieszkania. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na miejsce próby do koncertu. Gdy już dotarliśmy, przywitał nas nie tak ciepło nasz menadżer.

- Gdzie wy byliście!? Dlaczego macie taki problem z przyjściem na czas, to nie pierwszy raz!?

- Przepraszamy - zaczęła się tłumaczyć Vic. My... Zaspaliśmy! - na szybko wymyśliła, choć to tylko zaczęło kontynuowało pogrążać.

- Na pewno znowu spali ze sobą, niedawno mają jakiś okres godowy, wiesz, Fabrizzio? - ni z tąd ni z owąd znowu nie pytany odezwał się Thomas.

- Nie obchodzi mnie to, ale proszę przychodźcie na czas - Fabrizzio wywnioskował.

  Zaczynaliśmy podpinać instrumenty pod głośniki i testowaliśmy dźwięk. Na miejscu spotkaliśmy także paru fanów. Zrobiliśmy sobie z nimi selfie i parę minut porozmawialiśmy. Nie mogłem się doczekać prawdziwego konceru - miało przyjechać na miejsce nawet dziesięc tysięcy osób! Byłem w totalnej ekscytacji i nie mogłem się doczekać rockowych widowisk na scenie. Za godzinę wydarzenie miało się rozpocząć a my już zaczęliśmy grać pierwsze piosenki, tak dla zabawy. Bo około dwudzietu minutach, pierwsze setki fanów zaczęły przychodzić. Czekaliśmy kilka minut aż więcej osób się zgromadzi a potem przywitałem się ciepło ze wszystkimi fanami i zacząłem grać pierwszą piosenkę - Zitti e Buoni. Po tym utworze czułem gorącą krew w żyłach, która determinowała mnie do zagrania kolejnych piosenek. Na scenie czułem się jak jaguar w zoo - silny, piękny i pokazujący swoje niesamowite oblicza. Pomagali mi w tym Vic, Thomas i Ethan grając ze mną. Czułem się fantastycznie. Następną piosenką był nasz najnowszy singiel - Mammamia. Ze względu na to, że to świeżak zacząłem się wygłupiać na scenie.

- Spit your love on me! - zacząłem wrzeszczeć napalony jak orzeł. Spojrzałem głodnie na Thomasa i przybliżyłem się do niego. Jego gra na gitarze była boska, Er Cobbra był bardzo ambitny w tej sprawie. Kontynuowałem śpiewać jak naćpany aż wreszcie piosenka się skończyła.

- Oh mamma mamma mia!- Zakończyłem a na końcu zrobiłem tak zwanego "whale'a"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Oh mamma mamma mia!- Zakończyłem a na końcu zrobiłem tak zwanego "whale'a". Popatrzyłem na fanów, potem na Victorię, Ethana i Thomasa. To był koniec koncertu. Byłem w pełni usatysfakcjonkowany, ale równieź marzyłem by wreszcie iść do domu. Na szczęście chwilę po tym występie mieliśmy samolot do Rzymu. Przed tym jednak, musieliśmy spotkać się z naszymi Polskimi fanami. Polacy byli dla nas bardzo mili, przygotowali wielki plakat z napisem "Måneskin" i parę innych ładnych rysunków. Ethan zawsze lubował się w takich podarunkadh, więc zgarnął praktycznie wszystko. Było nam bardzo przyjemnie spotkać tak urokliwych adoratorów na naszej drodze.

  Dobiegała dwudziesta, a my dalej byliśmy zajęci gwiazdorzeniem przed fanami. Stawało się to już z oczywistych względów męczące, choć kontynuuowaliśmy paradować i robić selfie. W końcu, nasz ochroniarz nas zawołał, a cała nasza czwórka się pożegnała z ostatnią grupą i wsiedliśmy do czarnego vana. Usiadłem obok Thomasa z tyłu, a Vic koło Ethana, z przodu. Zacząłem przglądać telefon w oczekiwaniu na jakiekolwiek wiadomości od znajomych lub od Giorgii. Mój związek w końcu mógł się rozpaść, lecz narazie moja dziewczyna nic nie napisała. Poczułem lekką kulę w gardle, więc stwierdziłem, że to ja do niej wyślę sms'a. Z jednej strony wiedziałem, że powinienem zerwać z nią dla czystego sumienia, lecz wydawało mi się, że moje uczucia do niej nie zniknęły. Zamknąłem telefon, lecz po chwili znów go sprawdziłem. Wiadomość została przeczytana, lecz Giorgia nie odpisała. To było niewiarygodnie bolesne. Wiedziała, że przyjeżdżam do Rzymu, więc powinna przynajmniej cokolwiek napisać, ale z drugiej strony w pełni zasługiwałem sobie na takie cierpienie. W tamtym momencie nie miałem już ochoty wracać do Włoch, do domu. Chciałem zostać przy Victorii, móc się nią rozkoszować przez kolejne dni. No cóż, konfrontacja z Giorgią mnie w końcu na pewno nie ominie, ba! Ominąć takie wydarzenie byłoby naprawdę dużym błędem.

CDN

Witam ponownie! Na kolejną część możecie trochę poczekać, ale postaram się ją zrobić najszybciej i najlepiej jak się da. Pozdrowienia XD

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 24, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝕴𝖔 𝖈'𝖍𝖔 𝖛𝖊𝖓𝖙'𝖆𝖓𝖓𝖎 | Damiano x Victoria - Måneskin FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz