***SEN***
Scena rozgrywająca się przede mną była tak realistyczna jakby działa się na jawie. Sądziłam, że znałam już niemal na pamięć treść tego dziwnego snu, a mimo wszystko tym razem wszystko wyglądało nieco inaczej.
Zaczęło się tak jak zawsze. Piękna bogini pochylająca się nad księgą, hałas, który ją zdenerwował, tajemniczy uciekinier i strażnicy Odyna, których wypędziła. Tym razem jednak zaraz po tym bogini odeszła w głąb zamku, a ja mimowolnie podążyłam za nią. Kluczyłam w labiryncie korytarzy, próbując nadążyć za szybkim tempem, które narzuciła. W końcu wpadła do jednej z komnat.
— Kim jesteś i czego chcesz? — Zapytała, skanując uważnym wzrokiem młodzieńca.
Była nieufna, chłodna w stosunku do niego, jednak podświadomie czułam, że go nie skrzywdzi. Nie, kiedy ten patrzył na nią takim wzrokiem, pełnym lęku i nadziei, a jego serce bez wątpienia biło oszalałe. Widać było, że adrenalina powoli z niego opadała.
— Mam na imię Charles. Proszę, pomóż mi — jego głos był z jednej strony przepełniony żałością, a z drugiej jakaś bolesną świadomością, że jeśli kobieta nie zgodzi się na jego prośbę, zginie.
— Czego ode mnie oczekujesz? — Spytała.
— Sądząc po twym odzieniu, pani i tiarze, jesteś boginią. Proszę o azyl.
— Nie wiesz kim jestem? — Zdziwiła się, marszcząc brwi. — Ani gdzie się znajdujesz?
Charles jedynie pokręcił głową.
— To Ziemia Nocy, a ja jestem jej panią. Mam na imię Nyks — dopowiedziała, tym razem wprawiając mnie w zaskoczenie.
Ziemia Nocy? Ta do której miałam udać się następnego dnia? Ale... przecież Nyks według księgi zginęła wiele lat temu! Co tu jest grane?!
— Zatem bądź pozdrowiona Nyks, bogini nocy — skłonił się, składając zaciśnięte w piersi jak faraon.
— Po co tak oficjalnie? — Mruknęła, choć widać było, że niezwykle pochlebiło jej to zachowanie i patrzyła nań bardziej przychylnie.
— Tak mnie uczono — wzruszył ramionami chłopak.
— Dlaczego ścigali cię strażnicy Odyna? Jesteś przestępcą? Uciekłeś z więzienia? — Pytała, jakby próbując ocenić bałagan, w który chciała się wpakować.
Skąd ja znałam takie zachowanie... Niejednokrotnie czyniłam przecież tak samo.
— Nie, pani. Przybyłem tu z Midgardu...
— Wiem — machnęła ręką na tak oczywistą rzecz.
— I... To była długa historia — podrapał się niezręcznie po karku.
— Mamy czas — wzruszyła ramionami, lecz zaraz szybko dodała, jakby nie chciała teraz poznać wszystkich szczegółów. Może przekonało ją zmęczenie i wygląd jej gościa, któremu zdecydowanie brakowało snu i ciepłego posiłku. — Udzielę ci azylu. Dobrze Ci z oczu patrzy — zdecydowała, odwracając się. — Chodź. Pokażę ci twoją komnatę
— Dziękuję, pani.
°°°
Naraz znalazłam się w ogromnej sali, chyba jadalni, sądząc po długim rzeźbionym stole, na którym stały potrawy i stare złote kandelabry. Przy nim siedziały tylko dwie osoby. W mig rozpoznałam, że była to Nyks i Charles. Bogini jak zawsze prezentowała się nienagannie, a mężczyzna wyglądał już o wiele lepiej. Miał na sobie inne odzienie, proste i czyste, a i z jego twarzy nie ziało już tak wielkie zmęczenie.
CZYTASZ
Dziecko boga: Krew nocy
FanficLudzkość nie wiedziała, że jej losy nie zależą od nich samych. Ani od znanych im bohaterów. Nie wiedziała, że wśród nich krąży ktoś tak niebezpieczny, że sam nie wie o swojej potędze. Nikt nie spodziewał się, że córka boga i Nocnego Łowcy sprawi, że...