Podczas gdy Sophie zajmowała kuchnię pozostali starali się przetworzyć jakoś informacje, których im właśnie dostarczyła. Nie było to łatwe, zwłaszcza jeśli wcześniej znali mocno okrojoną wersję jej historii. Mimo wszystko, nie czuli złości, była teraz ostatnią osobą, na którą mogliby się gniewać i dokładnie to zamierzali jej przekazać, kiedy tylko zjawiła się w progu niosąc parujące kubki z herbatą.
- Pomyślałam, że chcielibyście się czegoś napić - oznajmiła uśmiechając się niepewnie.
- No jasne - poparł ją Alister unosząc kąciki swoich ust przywołując jednocześnie postać jasnowłosej do siebie.
Sophie delikatnie wtuliła się w jego bok wzdychając cicho.
- Czy tamta dziewczyna odpisała ci cokolwiek? - zapytała w końcu zwracając się do ciemnowłosego umiejętnie zmieniając temat.
- Nie - odparł Victor zerkając na powiadomienia w telefonie. - Wydawała się dość oschła i niezbyt uradowana na nasz widok. Może nie przepada za towarzystwem innych osób? Nie uważasz, że lepiej zostawić ją w spokoju?
- W zasadzie ja nie wiem, jak to wyglądało, ale z tego co mówiliście należą jej się podziękowania - wtrącił się Alister zwracając na siebie uwagę przyjaciół.
- Będziemy próbować - zadecydowała Sophie. - Nie mogę tak tego zostawić, pomogła mi.
- Cokolwiek - odparła Laura, której od początku nie spodobała się postać Selene. Zawsze sądziła, że to z oczu człowieka można najwięcej wyczytać, a w oczach tamtej kobiety kryło się coś niepokojącego przez co czuła, że nie powinni jej ufać. W dodatku ciemnowłosa była pierwszą osobą, od której aż emanowała obojętność i swojego rodzaju przestroga by nie zbliżać się zbyt blisko. Wydawała się... niebezpieczna.
Niewypowiedziane obawy Laury miały pokrycie w rzeczywistości. Tego jednak nikt nie wiedział.
Szkoda.
•••
Ostrze jednego z noży wyrzuconych pewnym ruchem dłoni przez ciemnowłosą wbiło się w sam środek drewnianej tarczy. Kobieta nacisnęła odpowiedni przycisk uruchomiający system przybliżający tablicę w taki sposób, że podchodząc kilka kroków wprzód mogła z bliska przyjrzeć się celności z jaką wykonała dziesięć swoich rzutów. Każde narzędzie znajdowało się dokładnie tam, gdzie chciała co wprawiło ją w zadowolenie i skutkowało tym, że w nadzwyczaj dobrym humorze opuściła teren strzelnicy. Przechodząc przez recepcję zawiesiła na moment swój wzrok na jednej z tablic korkowych, na której wywieszone były ulotki wraz ze zdjęciami. Na jednej z kartek widniało ogłoszenie o poszukiwaniu osoby na objęcie posady trenera samoobrony oraz instruktora strzelectwa.
W myślach zanotowała tą informacje.
Może i świetnie radziła sobie bez stałej pracy, ale odkąd na celowniku miała ciemnowłosego mężczyznę zmuszona była zatrzymać się w mieście na o wiele dłużej niż początkowo planowała. Choć przyzwyczaiła się do częstych zmian tym razem musiała nieco zmienić swoją taktykę. W dodatku, odkąd uratowała tamtą nieszczęsną blondynkę w parku kilkanaście razy dziennie dostawała wiadomości z różnych numerów z zaproszeniem na piątkową imprezę. Odrzucając ich zaproszenia nie wiedziała, że i tak będzie musiała wybrać się do klubu, o którym wspominali.
W chwili, gdy Selene stanęła przed drzwiami swojego mieszkania z torby, którą miała przewieszoną przez prawe ramię odezwał się jej telefon komórkowy informujący kobietę o przychodzącym połączeniu. Zanim postanowiła odebrać weszła do mieszkania rzucając rzeczy na komodę przy wejściu a następnie z ociąganiem sięgnęła po urządzenie przelotnie zerkając na jego ekran.
CZYTASZ
Agony
RomanceSelene była kobietą z duszą diablicy. Alister był mężczyzną z duszą anioła. Zniszczyła go. Zbrukała jego duszę by na końcu uśmiechnąć się ze świadomością, że odniosła upragnione zwycięstwo będące początkiem jej upadku. UWAGA! W opowiadaniu występuj...