12: Spokój.

39 4 19
                                    

Hej, tak tylko szybko przypomnę, że na Twitterze pod #agonywattpl także możecie pisać swoje przemyślenia po rozdziale! Zawsze czytam i odpowiadam. 
__________

Laura nie była pewna do kogo mogłaby udać się z wieścią, z którą sama jeszcze nie do końca zdążyła się oswoić. Od ponad dwóch godzin po opuszczeniu gabinetu ginekologa nie była w stanie skupić swoich myśli, zebrać ich w spójną całość nie wpadając przy tym w panikę. Błądziła pomiędzy obskurnymi uliczkami ruchliwego miasta i nie wiedzieć, kiedy nogi same pokierowały ją w miejsce, do którego normalnie nie udałaby się nawet zaciągniętą siłą. Ale oto stała pod drzwiami ciemnowłosej kobiety trzymając uniesioną w pięść dłoń i wciąż wahając się przed tym czy właścicielka postanowi otworzyć przed nią drzwi.

‒ Weź się w garść Connes. Masz dwadzieścia trzy lata a boisz się jak pięciolatek. ‒ skarciła się na głos starając dodać sobie w ten sposób otuchy. Przecież Selene nie zamknie jej drzwi przed nosem. Może tylko spojrzy na nią krzywo, wymamrocze coś pod nosem i wpuści do środka.

W końcu zebrała się i zastukała dwukrotnie walcząc z zżerającym ją od środka uczuciem niepewności. Z początku odpowiedziała jej cisza więc chciała się poddać i jak najszybciej stąd uciec, ale zaraz potem rozległ się charakterystyczny dźwięk przekręcanego zamka i chwilę później stała już twarzą w twarz ze spoglądającą na nią uważnie Selene. Do tej pory Laura nie wiedziała co w tamtym momencie dostrzegła w jej oczach ciemnowłosa, że zamiast odezwać się słowem zwyczajnie uchyliła drzwi zapraszając ją w ten sposób do środka. Zielonooka nie potrzebowała więcej, po cichu wślizgnęła się do pomieszczenia cicho zamykając za sobą. Zdjęła buty i stawiając delikatne kroki udała się za kobietą uważnie rozglądając się po wnętrzu.

Przychodząc tu nie spodziewała się zastać przestrzeni tak zwyczajnie prostej. Mieszkanie nie było duże, wręcz przeciwnie - wydawało się zbyt małe jak dla jego właścicielki a jednak przez sposób w jaki zostało urządzone odczuć można było ten sam chłód oraz mrok, które przychodziły jej na myśl o Selene. Nie było ozdób, firanek w oknach ani kolorów. Większość ścian była biała, z wyjątkiem jednej, tej na której wisiał sporych rozmiarów telewizor, który był chyba jedynym działającym tu urządzeniem. Laura mimowolnie potarła swoje ramiona by się ogrzać, bo nagle dotarło do niej jak długo była na zewnątrz a co więcej, że po wejściu do mieszkania temperatura wcale nie zmieniła się diametralnie, było odrobinę cieplej, ale to wszystko.

Selene rozsiadła się wygodnie w starym, wytartym fotelu chwytając w dłonie kubek. Laura, zanim spojrzała w szare tęczówki, rozejrzała się wokół natrafiając spojrzeniem na otwartą książkę i walające się wszędzie papiery. Nie spodziewała się, że Selene może lubić czytać bądź co dziwniejsze zajmować się biurokracją. W sobotni poranek. Tylko właściwie, dlaczego nie? Przecież ona też to robiła, Victor, Alister i Sophie także.

‒ Nie zaproponujesz mi czegoś do picia? ‒ zebrała się na pytanie by zadać jakieś pytanie dopiero po dłuższej chwili wciąż dzielnie wytrzymując spojrzenie świdrujących ją tęczówek.

Jak z taką łatwością przychodziło wciąż Selene zachować obojętność? Wydawała się wręcz znudzona jej obecnością, zupełnie tak jakby nagłe pojawienie się Laury nie było niczym nadzwyczajnym. A przecież niejednokrotnie wcześniej sprzeczały się, ba wciąż nie zamieniły ze sobą ani razu słowa z własnej i nieprzymuszonej woli. Wręcz się nie cierpiały i unikały na każdym kroku podczas ich wspólnych wypadów. Laura przecież podważała każdą jej decyzję, każde słowo i zawsze znalazła coś co mogło jej się nie podobać. A jednak Selene otworzyła drzwi.

Zaskakując tym je obie.

‒ Jeśli chciałaś się napić wystarczyło skręcić przecznicę dalej i znalazłabyś się w barze ‒ skwitowała ciemnowłosa sarkastycznie. ‒ Szklanki są w szafce po prawej stronie a wodę… cóż wodę musisz nalać sobie z kranu. Chyba, że cię to brzydzi księżniczko.

Agony Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz