17

100 7 0
                                    

Tony przejmował się tym co mówili Bruce i Natasza ponieważ traktował Laure jak córkę i nie chciał żeby Steve ją zranił, a mógł to zrobić ponieważ on jeszcze nie zapomniał o Peggy, a w dodatku miał do czynienia z jej wnuczką...

[Listopad]
Minęły 4 miesiące. Nowa siedziba Avengers była już skończona. Laura przeszła rekrutacje i jest oficjalnie Avengerem. Ludzie na misji widząc jej strój  i moce nazywali ją Hellwoman(Piekielna). Przez jej czerwone oczy kojarzyli ją z diabłem choć jej serce jest czyste jak Anioł. Również dołączył Spider-Man. Nie był na każdej misji ale kiedy był w pobliżu pomagał... Na pierwszym spotkaniu zauroczył się lekko w Hellwoman jednak nie wiedział że to jest Laura...

Przez te 4 miesiące dużo się wydarzyło. Bruce i Natasza można powiedzieć że są parą. Steve i Laura chodzą na niby randki ale nic więcej. A Tony jest już długo w stabilnym związku. Każda misja jest powodzeniem. Zarabiają dużo pieniędzy. Każdy jest szczęśliwy.
Jednak Laura nie jest szczera ze wszystkimi. Często martwi ją fakt że mama się do niej nie odzywa od kilku miesięcy.
Tony potajemnie wieczorami chodził do laboratorium i badał gen „bliźniaka" który dobrze nie sprawdzony przez niego nie dawał mu spokoju. Chyba Steve i Laura zapomnieli o tym gębie.

Dużymi krokami zbliżały się święta. Dziś jest sobota więc przyjaciele postanowili wyjść na obiad i do kina. Tony zabrał ze sobą Petera. Wszyscy umówili się w centrum Nowego Jorku o godzinie 15. Ostatni był Tony z Peterem. Chłopak przywitał się z każdym, a kiedy przyszedł czas na przywitanie się z Laurą. Cały zdrętwiał...

— Cze-eść jestem P-Peter...
— Laura... miło mi

Ścisnęli dłoń w uścisk...

— Laura... chodź!!!

—Przepraszam Cię... muszę już iść wołają mnie.
— O-okej okej...

Dziewczyna odeszła od Petera i poszła na sam początek gdzie był Steve, a Peter został z tylu... jednak szybko podgonił wszystkich.. Tony zaproponował aby pójść do kebabowni na jakiegoś fast-food'a . Każdy poprał pomysł więc poszli.
Zasiadli przy dużym okrągłym stole i zamówili dużo jedzenia.. każdy jadł i śmiał się...

Po zjedzeniu posiłku każdy wrócił do siedziby, a Tony odwiózł Petera do domu.. Był już wieczór...
Kiedy Steve z Laura rozchodzili się do swoich pokojów mężczyzna wyskoczył z niespodziewaną propozycją..

—Ej Laura czekaj..!
— Co się stało?.?
— Wiem że to może być dziwne ale co ty na to żebyśmy kupili sobie mieszkanie i zamieszkali razem?.?.? N-no-o wiesz moglibyśmy też wziąć Bruce'a i Natasze, a nawet Thora i Tonego jakbyś chciała tylko żeby nie mieszkać cały czas w tej siedzibie....
— Wow Steve... nie spodziewałam się takiej propozycji od ciebie... zaskoczyłeś mnie...
— Ehhh...
— Ale nie mówię nie... to bardzo święty pomysł oderwać się od tej siedziby....wręcz cudowny pomysł....
— Naprawdę chciałabyś zamieszkać ze mną?.?
— No jasne że tak... z przyjacielem zawsze raźniej...Ha ha ha ha...

Uśmiechnięta mina Steve'a szybko zeszła...

—Tak tak... z przyjacielem zawsze raźniej....
—Coś nie tak?.?
—Nie nie tylko coś sobie przypomniałem. Muszę iść do pokoju

Steve szybko uciekł od Laury. Była lekko zdziwiona jego szybką ucieczką i zachowaniem. Po czasie zorientowała się co mogło go zranić. A mianowicie to że nazwała go tylko przyjacielem, a za sobą mają już kilka pocałunków. Szybko zrozumiała błąd. Postanowiła więc że pójdzie do jego pokoju i pogada z nim. Te postanowienie jednak uniemożliwiła Natasza która zatrzymała Laure...

—Hejj młoda... stój...
— Co tam Nat?.?
— Pogadamy?.?
— Jasne dawno nie gadałyśmy...
— Chodź do barku... napijemy się czegoś...

[Przy barku]
— Także mów co się stało....
— Nie rozumiem?.?
— Noo spotkałam Steve'a. Wleciał na mnie nawet nie patrząc się przed siebie. Wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać... nie wiem czy tego nie zrobił... Bez słowa pobiegł do pokoju, a teraz widzę jak sama stoisz z zmartwioną miną...
— Naprawdę wyglądał jakby miał się popłakać?.?
— Naprawdę... co się stało?.?.
— Muszę iść do niego natychmiast...
— Czekaj!!! Co ty robisz?.?
— Muszę go przeprosić....
— Ale stój gdzie idziesz...? Za co przeprosić...Masz napij się..-podaje jej kieliszek wódki...

-Wypija go.... —Steve zaproponował mi zamieszkanie razem aby oderwać się od mieszkania tu...zgodziłam się ale powiedziałam mu że raźniej jest mieszkać z przyjacielem....
— Nazwałaś go przyjacielem?.?.?
— Takk..  -pije kolejny kieliszek...
— A was nie łączy coś więcej?.? A co z całowaniem na basenie czy wspólny pokój u Starka... to nic dla ciebie nie znaczy ?.?.
— Nie wiem czemu tak powiedziałam... przestraszyłam się...
— Czego?..?
— Noo on był ukochanym mojej babci... nie wiem czy chciałaby żeby coś mnie z nim więcej łączyło... po za tym gen „bliźniaka"... ciężko jest  mi się zakochać z nim...
— Dziewczyno opamiętaj się!! Twojej babci tu nie ma, a gen „bliźniaka" jest przeznaczeniem dla was...
— Jak przeznaczeniem...?!? Pan Stark mówił że ciężko będzie nam się zakochać....
— Stark zaczął badać od nowa ten gen... Z badań wynika że w dniu twoich urodzin organizm Steve'a  wytworzył ten gen, a ty się z nim urodziłaś... Kilka dni przed twoimi 18 urodzinami znaleziono Steve'a... los tak zadecydował że was połączy...
— Stark bada od nowa i nic nie powiedział?..??.
— Na to wynika... w nocy kiedy przechodziłam obok laboratorium zobaczyłam go i wyniki...
— Muszę pogadać ze Starkiem...
— Lepiej zajmij się Stevem... ale daj mu jeszcze trochę czasu...

Dziewczyny zaczęły polewać kolejne kieliszki.. Laura była już bardzo upita.. była 23 godzina... postanowiła że pójdzie do Steve'a...

Zakochana w superbohaterze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz