Po kilku dniach Steve wyszedł ze szpitala. Ze względu na jego serum rany szybko się zagoiły i nie zostawiły blizn...
— Dobrze Cię widzieć Kapitanie...
— Jak się czujesz Nick???
— Lepiej niż powinien...
— Jak się czujesz jako zmarły.?.?
— Gdyby ktoś pytał pokażcie im mój grób...
— Wyjeżdżam z Nowego Jorku... jedziecie ze mną?.?.
— Niee ja zostaje...
— Ja nie mogę zostawić Laury....
— No nic to ja uciekam....Do Sama i Steve'a podeszła Natasza z Laurą...
—Na lepsze podziękowania go nie stać...Steve mam coś dla ciebie... przyjaciele z Sokowi wisili mi przysługę... Na twoim miejscu nie mieszałabym się w to...
— Dzięki Nat... Wyjeżdzasz?.??
— Takk... chciałam wziąć ze sobą Laure, ale powiedziała że nie może cię zostawić... -daje buziaka w policzek Steve'owi...
— Do zobaczenia wam...— Spokojnie ona wróci... a na razie chyba mamy zadanie...
— No właśnie...
— Nie musicie mi pomagać...
— Wiemy to kiedy zaczynamy???
— Nie mogę się doczekać...- dodaje Laura...Laura Steve i Sam mieli dużo informacji na temat Bucky'ego. Chcieli go odnaleźć i mu pomóc. Jest bardzo ciężko go znaleźć. Na razie sobie odpuścili jego poszukiwania i Steve z Laurą zajęli się kupnem wspólnego mieszkania. Pomógł im Sam, który dostał propozycje mieszkania z nimi. Jednak odmówił bo czuł że para na pewno wolałaby być sama. Mężczyzna sam już nie wiedział czy są parą czy przyjaciółmi...
Steve z Laurą kupili sobie małe 3 pokojowe mieszkanie 15 km od siedziby. Mieszkanie było bardzo ładne. Oprócz 3 pokoi był też salon połączony z kuchnią długi korytarz, łazienka i spiżarka. Od razu po zakupie zaczęli remontować puste mieszkanie. Każdy zapłacił za meble do swojego pokoju, a resztę zapłacili wspólnie. Byli bardzo szczęśliwi...
— Udało nam się z tym mieszkaniem co nie?.?.
— Takk... jestem bardzo szczęśliwa...
— Ja też....
— Brakowało mi takiego szczęścia..Pomału udaje mi się wyjść na prosto. Mam prace.. co prawda dziwną bo ratuje świat ale ważne że są pieniądze, mam pierwsze mieszkanie, a nawet będę przystępowała do egzaminu na prawo jazdy....
—Ohh na prawdę będziesz zdawać prawko?.?
— Takk... najwyższy czas... miałam zdawać po 18-nastce, ale życie przypisało mi inny scenariusz...
— Bardzo dużo przeszłaś... Jesteś młoda, a masz tyle problemów... Ale jesteś silną dziewczyną... Dasz sobie radę... Będę przy tobie...-przytula dziewczynę...
— Dziękuje że jesteś i dajesz mi takie wsparcie... nie wiem jakbym sobie poradziła bez twojej pomocy...
— Nie musisz dziękować... zawsze przy tobie będę...Jesteś moim powietrzem...
— Naprawdę zawsze będziesz?.?.
— Zawsze wybiorę Ciebie....Dziewczyna była bardzo szczęśliwa. Była w uścisku mężczyzny którego kocha... Choć on chyba nie był w pełni świadomy uczuć Laury....
— Za niedługo święta...
— Tak wiem... niestety moja rodzina nie żyje od ponad 70 lat...
— Moja choć żyje nie utrzymuje z nimi kontaktu... Ojca nie znam matka ma mnie gdzieś... Szkoda że nie ma babci....
— Nie myśl o tym... Razem spędzimy święta...
— Było by cudownie...Do świąt zostało zaledwie 2 tygodnie... Steve'owi udało się znaleźć Bucky'ego który sobie wszystko przypomniał...
Dziś jest sobota. Steve razem z Bucky'm postanowili wyjść do baru jak za starych czasów...
—To opowiadaj co się dzieje między tobą, a Laurą...
— To znaczy?.?
— Mieszkacie razem, widzę jak patrzycie się na siebie... Laura to naprawdę dobra dziewczyna, a ty nie możesz być wiecznie singlem...
— Jest wnuczką Peggy...
— I co z tego... to już przeszłość... Przestań myśleć o tym i zacznij działać póki Laura patrzy tak na ciebie... Obudź się póki nie jest za późno...Przyjaciele gadali jeszcze kilka godzin. Było już późno Steve wrócił z Bucky'm do mieszkania. Laura akurat wychodziła z prysznica kiedy mężczyźni weszli przez drzwi. Dziewczyna od razu spojrzała na drzwi i przywitała ich...
—Ooo hej Bucky.. dawno Cię nie było...-przytula go...
— Siema diablica...
— Ohh Bucky... Dobra ja idę się ubrać...Każdy dla żartów nazywał Laure diablicą... Wtedy się słodko denerwowała... Wtedy lubili patrzeć jej w czerwone oczy, które były piękne...
—Dobra jestem... Bucky?.?
— Tak?.?
— Masz spędzać z kim święta?.? Jeśli nie to zapraszamy do nas....
— Oo dziękuje za propozycje na pewno skorzystam... ale na razie uciekam bo już późno...— Nie nie idź...
— Oj Steve wiesz że muszę...
— No ale możesz zostać.. mamy wolny pokój..
— Nie naprawdę innym razem...Mężczyzna wyszedł. Laura szybko uciekła do pokoju...
— Dobranoc Steve!!!
— D-dobranoc kochanie..-powiedział jak już weszła do pokoju...Szybko mijały dni do świąt. Śnieg już spadł i pokrywa cały Nowy Jork. Choinki i lampki zagościły u każdego w domu..
CZYTASZ
Zakochana w superbohaterze
Romance2011 rok. Po 70 latach snu pod lodem Steve Rogers zostaje znaleziony. Jego pierwszą niespodziewaną misją było uratowanie 18-letniej Laury Carter wnuczki jego ukochanej z czasów wojennych. Nieświadomy kim ona jest zaprzyjaźnia się z nią. Po upływie c...