4

218 11 0
                                    

Steve z resztą ustalili że Laura będzie poddawana regularnym badaniom jeśli będzie mogła na codzień przebywać w siedzibie , a nie zamknięta w izolatce. Kapitan też wziął całą odpowiedzialność za czyny Laury które popełni poza siedzibą ponieważ chce aby mogła wychodzić do świata jak normalna dziewczyna. Tony, Thor, Bruce, Natasza i Clint też się przyłączyli. Obiecali że na zmianę będą pilnować dziewczyny poza siedzibą a w razie zagrożenia lub zaniepokojenia zachowaniem dziewczyny będą od razu dzwonić po Nicka.
Powiedzmy że dziewczyna zaczęła normalnie życie. Nie w śpiączce czy izolatce tylko na świeżym powietrzu.

Codziennie dziewczyna zaczęła nadrabiać stracony rok przy tym dobrze dogadując się z szóstką nowych przyjaciół. Nawet mogła pogadać z mamą. Najwięcej czasu spędzała ze Stevem ponieważ jej organizm wariował kiedy on był daleko. Nie mówiła tego nikomu bo nie chciała nikogo niepokoić ale w środku czuła się dziwnie. To uczucie znikało kiedy Steve był w pobliżu. To samo działo się z mężczyzną. Nawet jeśli on nie chciał być przy niej zawsze do niej wracał. Kiedy się nie obejrzał ona była już w pobliżu. Byli jak dwie części magnesu które kiedy są blisko ciągnie je do siebie.
Laura zaczęła widywać się z Kapitanem prawie codziennie. Reszta zauważyła ich więź która z dnia na dzień była co raz to większa. Co prawda mało gadali ale sam kontakt wzrokowy zmieniał ich ciało i zachowanie.
Tony który dokładnie przyjrzał się całej sprawie zaczął notować zachowanie pary. Codziennie przyglądał się zachowaniu obu kiedy są razem a kiedy są osobno. Mimo jego wielkiej wiedzy nie umiał wytłumaczyć co się z nimi dzieje.
Niestety na wieczór w siedzibie zapadła żałoba. Steve a później Laura dowiedziała się że Peggy umarła przez sen. Kilka dni później był pogrzeb....

[Na pogrzebie]
-Dziękuje wszystkim za dzisiejszą ceremonie. Teraz poproszę wnuczkę Peggy o zabranie głosu....

Na ołtarz wyszła Laura...Steve kiedy ją zobaczył był w totalnym szoku... jak i reszta...

-Nazywam się Laura Carter. Co prawda Peggy nie była moją babcią ale traktowała mnie jak wnuczkę,a ja ją jak babcie.Zastąpiła mojego tatę którego z resztą nigdy nie poznałam a także mogłam przyjąć jej nazwisko...Babunia przeżyła pięknie życie. Opowiadała mi kiedy podczas II wojny była zakochana w chłopaku który poświecił swoje życie w celu uratowania świata. Zawsze o nim mówiła w szpitalu...Chciałabym zobaczyć jak on wyglada a także go poznać. Mówiła że miał na imię Steve Rogers. Był małym chudym chłopakiem z chorobami. Ale kochała go za jego inteligencje. Teraz babcia może pójść do swojego ukochanego do nieba.... Dziękuje

Schodząc ze sceny uśmiechnęła się do Steve'a który nie mógł spuścić z niej wzroku....

[W myślach Steve'a]
Coooo? To jest wnuczka Peggy? To znaczy że musiała mieć dzieci i wnuczki. Moja ukochana..... Wiem dlaczego widziałem w niej Peggy. Jest do niej taka podobna... ahhh...

Po pogrzebie wszyscy wrócili do siedziby. Nikt nic nie mówił ponieważ wiedzieli już wszystko o Laurze i domyślali się jak się czuje Steve...
Jednak on postanowił z nią porozmawiać i wszystko jej wyjaśnić. Powiedzieć że to on był tym chłopakiem....

-Laura możemy pogadać?.?.?
-Jasne co się stało?.?....
-słuchaj dzisiaj po pogrzebie wszystko się wyjaśniło. Muszę Ci powiedzieć prawdę. Ten chłopak o którym mówiła Peggy to byłem ja...
-Jak to ty? Przecież masz 25 lat nic nie rozumiem.....?
-Posłuchaj mnie uważnie. Urodziłem się w 1918 roku.... Gdy miałem 25 lat chciałem przystąpić do wojska. Ze względu na swoją posturę i choroby 7 razy zostałem odrzucony. Jednak naukowiec dał mi szanse i przyjął mnie do wojska. Wtedy poznałem Peggy i się w niej zakochałem.... Zostałem wybrany aby przetestować na mnie serum super żołnierza. Zadziałał... urosły mi mięśnie i mam super sile... stary szef hydry chciał zniszczyć pół świata uderzając jego statkiem w Nowy Jork... Byłem na pokładzie i aby uratować i zakończyć wojnę musiałem go zatopić uderzając w lodowiec. Wtedy zasnąłem na 70 lat pod lodem... Tak na prawdę teraz mam 97 lat ale mam ciało 25 latka...to ja byłem ukochanym twojej babci....
-Niewierze!....
-Sam nie mogę w to uwierzyć że gadam z wnuczką Peggy... bardzo mi ją przypominasz...
-Nie wiem co mam powiedzieć....

Ich rozmowę przerwał im Tony...
-Już wiem!!!!
-Stark co ty tu robisz?!?!- powiedział oburzony Steve....
-Znam przyczynę waszego zachowania w stosunku do siebie.... Chodźcie do laboratorium...!

Popatrzyli się na siebie i bez słowa poszli za Starkiem....

-Teraz podepnę wam to do ciała i szybko wykonam rentgen... a także sprawdzę krew....

Po 15 minutach Tony wiedział już co jest na rzeczy...

-Ahhh niespotykane!!!
-Co jest Stark?!??????
-Odkryłem nową rzecz!!!wiecie czemu się tak zachowujecie w stosunku do siebie???
-Mów o co chodzi!!!
-Okej już... Laura jest spokrewniona z Peggy ma kilka jej genów... Peggy była twoją miłością. Kiedy zamarzłeś twój organizm zbudował w twoim ciele gen „bliźniaka" który utrzymał cię przy życiu ponieważ kochałeś Peggy a ona prawdopodobnie tez miała gen bliźniaka. Możliwe że przekazała gen córce ona swojej córce aż w końcu matka Laury przekazała jej ten gen....
-Co to znaczy? Mów normalnie...
-To znaczy kiedy rodzą się bliźnięta jednojajowe i zdarza się tak że kiedy jeden zostaje zraniony drugi tez odczuwa ból to znaczy że są połączeni genem „bliźniaka" jakby mieli jedno ciało w dwóch osobach...wy też zostaliście tak połączeni... tylko ten gen łączy się też z endorfinami czyli hormonem szczęścia.... Dlatego jesteście różnymi osobami i nie jesteście w żadnym stopniu spokrewnieni ze sobą ...Czyli krótko mówiąc nie możecie bez siebie żyć bo wtedy wasze ciało odczuwa pustkę, a kiedy któreś z was cierpi druga osoba to odczuwa...
-Ohhh już rozumiem... w dniu kiedy Laura została porwana i była katowana ja w tym samym czasie czułem niesamowity ból który nie pozwolił mi wstać nawet moja super wytrzymałość tego nie zniosła, a także moja intuicja pozwoliła ją znaleźć w laboratorium...
-Tak to właśnie gen „bliźniaka"
-A ja wstałam i znalazłam was w centrum Nowego Jorku i wyleczyłam Steve'a choć nie chciałam tam lecieć moje ciało się zbuntowało...
-Twój organizm nieświadomie odczuwał w Laurze Peggy dlatego tak się zachowywałeś... teraz już wiecie wszystko ale nie wiem czy uda mi się was z tego wyleczyć...
-Niee!!- powiedzieli w tym samym momencie
-Nie chcecie być wyleczeni???
-To nie jest choroba los tak chciał- powiedział Steve..
-Damy radę... możemy z tym żyć a i tak cały czas trzymamy się razem-dodała Laura...
-No okej w takim razie nie będę szukał sposobu na wyleczenie tego... ale i tak dalej będę rozwijać te badania aby dowiedzieć się więcej. Jeśli się czegoś dowiem od razu was poinformuje...
-Okej... Tony dzięki
-Nie ma za co....

Zakochana w superbohaterze Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz