OD AUTORKI
OSTRZEŻENIA: sceny 18+, niebezpiecznie dużo fluffu, szczęśliwi ludzie
Sierpień
(4 miesiące wcześniej)Izzy obudził się, czując na skórze ciepły dotyk promieni porannego słońca. Nie musiał otwierać oczu, żeby wiedzieć, że Axl wciąż leży tuż obok. Prawdę rzekłszy nawet nie chciał tego robić, bo wiedział zbyt dobrze jaki był dzień. Jakby to, że je otworzy miało w symboliczny sposób uśmierć wczoraj i narodzić jutro. A od jutra Izzy miał budzić się sam przez długi czas.
W końcu jednak musiał to zrobić, bo Axl zaczął mamrotać coś sennie, przewracając się z boku na bok i ściągając pościel. Izzy nie mógł dłużej udawać, że śpi.
Przesunął się bliżej leżącego do niego plecami Axla i objął go jedną ręką w pasie. Oparł twarz w zgięciu szyi rudego, wdychając jego zapach, zanurzając się w nim i prawie tonąc. Pachniał jak kwiaty, piżmo i papierosy. Izzy odsunął materiał koszuli, żeby móc pocałować skórę wzdłuż jego szyi i na ramieniu. Miał tam małe piegi, które widoczne były jedynie z tak bliska. Izzy odczuwał nieukierunkowaną satysfakcję z tego, że tylko on mógł podejść na tyle blisko, żeby je zobaczyć.
Axl jęknął sennie.
- Dzień dobry, panie Stradlin - szepnął Izzy. Chciał wrócić do obsypywania skóry Axla drobnymi całusami, ale Axl odwrócił się na drugi bok, przewracając Izzy’ego na plecy i kładąc częściowo na nim. Jego ruchy były spowolnione przez pościel i senność.
- Dzień dobry, panie Rose - odpowiedział wesoło Axl. - Moje nazwisko bardziej ci pasuje.
Izzy skinął głową, gładząc policzek Axla, bo to nie tak że zamierzał się z tym kłócić. Byli tak blisko, że stykali się nosami. Izzy cmoknął go sucho w wargi, przesuwając rękę w dół talii Axla. Podzielili się uśmiechem. Izzy zacisnął dłoń na koszuli.
- Czemu śpisz w mojej koszuli?
- Lubię ją, pachnie jak ty - odpowiedział Axl, poruszając się i wdrapując na Izzy’ego jeszcze bardziej, z nogami po obu stronach jego ud. - Chyba zabiorę ją ze sobą w trasę.
- Wtedy nie będzie już tak pachnieć, wiesz?
- Nah, ten zapach długo się utrzymuje… - Axl przesunął ustami wzdłuż szyi Izzy’ego, łaskocząc go swoim oddechem.
- Sugerujesz, że śmierdzę?
Axl zachichotał.
- Nie, to miły zapach.
Ręce Izzy przesunęły się z koszuli do ud Axla. Chwycił go mocniej, a potem odwrócił ich przyciskając teraz Axla do materaca. Pocałował go w końcu tak jak należy. Axl wydał z siebie zadowolony pomruk i podkurczył nogę, żeby owijając ją zaraz wokół bioder Izzy’ego. Rozchylił bardziej usta, wpuszczając w siebie język kochanka.
Ostrożnie przesuwając ręce w dół, Izzy badał na co mógł sobie pozwolić. Chociaż wydawało się to dość niejednoznaczne równie dobrze mogli za chwilę nagle przestać i zejść na dół, żeby spokojnie zjeść śniadanie. Ale coś w zachowaniu Axla, w sposobie w jaki rozpływał się w pocałunku, ocierał się starając zdobyć jak najwięcej dotyku, podpowiadało Izzy'emu, że powoli może zacząć sięgać po więcej.
Delikatnie pogładził udo Axla, czasami naciskając na nie miękko, a czasami ledwie muskając skórę. Mięsień podskoczył, nastąpiło mniejsze drgnięcie, zanim znów znieruchomiał.
Izzy przesunął się niżej, między nogi Axla, a ten rozłożył je trochę szerzej. To był dobry znak.
- Czy to w porządku? - zapytał Izzy, przesuwając dłoń do lekkiego wybrzuszenia na bokserkach Axla i wyczuwając niespodziewanie już podbudzonego penisa.
CZYTASZ
Use Your Illusion
Fiksi Penggemar//Ostatnia część mojej małej serii fanfików do Guns n Roses. Zalecam najpierw przeczytać powszednie części "(Don't) Damn Me" oraz "Snakepit", znajdujące się na moim profilu// . . . Po szokujących wydarzeniach na wzgórzach Hollywood życia Axla, Izzy'...