*Part 6*

62 5 0
                                    

-Aaaaaa! - poród trwa już dobrą godzinę. Nie mogę.... nie potrafię.- Ja nie mogę...

-Dasz radę Sero.- Frigga uśmiechnęła się do mnie. Tylko ona została wpuszczona, Lokiego to chyba przerosło. Może lepiej, że go tutaj nie ma. Jestem tak spocona i zmęczona. Staram się robić dokładnie to co tłumaczyli mi lekarze, ale nie działa.

-Już widać główkę królowo!- w końcu! Jeszcze chwilę się pomęczyłam i nagle usłyszałam płacz dziecka.- Chłopiec!- żadne zaskoczenie... Jest taki mały. Medyk obwinął go w koce i obciął pępowinę, tutaj chyba nie ma tego zwyczaju, że ojciec to robi. Potem podali mi małe zawiniątko, abym mogła mu się przyjrzeć. Jest taki malutki, delikatny.- Zawołać króla?

-Tak.- odpowiedziałam nieodrywający wzroku od synka. Po chwili usłyszałam skrzypienie drzwi, a przy moim łożu pojawił się Loki.

-Wygrałaś.- uśmiechnął się do mnie. Ma rację, już kompletnie zapomniałam o naszym głupim zakładzie, o to jaki kolor oczu będzie miał nasz synek - brązowe czy zielone.

-Wygrałam. Chcesz go potrzymać?- niepewnie pokiwał głową. Gdy złapał go w ramiona jego oczy zaświeciły dwa razy mocniej.

-Wyrośniesz na wspaniałego wojownika i następcę tronu.

-A może będzie chciał być artystą?

-Nim też może być.- zaczął krążyć z nim po sali i po ukończeniu trzeciego kółka przysiadł obok mnie na łożu. Zbliżył się do mnie i pocałował mnie w czoło.- Długo to trwało, musisz być zmęczona.

-Jestem, ale warto było. Obiecasz mi coś?

-Co?

-Będę mogła za miesiąc przybyć z nim na Ziemię, wszyscy chcą go zobaczyć.

-Dobrze, ale ty też musisz coś obiecać mi i Najlowi. Musisz obiecać, że koniec z patrzeniem w przyszłość.

-Czemu?

-Bo patrz jak przez to wyglądały pierwsze cztery miesiące ciąży. Ciągła depresja o to, że nasz synek nie przeżyje, a teraz mamy kolejny powód do martwienia. Jeśli nie wiemy co się stanie, tym lepiej, bo mamy mniej zmartwień. Obiecasz nam to?

-Obiecuję.

-Powiedz to Najlowi, patrząc mu w twarz. Obietnicę daną mi może być nie dotrzymała, już tak robiłaś, ale obietnicy danej Najlowi nie możesz złamać.

-Obiecuję Ci. - powiedziałam patrząc na naszego synka. Nagle usłyszeliśmy walenie pięścią w drzwi. - To musimy być...

-Thor. - pewnie przez ostatnie godziny dał się we znaki Lokiemu czekając na poród. - Uważasz, że powinniśmy go wpuścić?

-Tak.

-Ja uważasz inaczej, ale jak wolisz. Wejdź Thorze!- Drzwi otworzyły się w mgnieniu oka, a przez nie wbiegł rozradowany Thor.

-Gdzie mój bratanek?- Szybko zbliżył się do mojego łoża. Poleciłam Lokiemu wstać i przekazać naszego syna bratu. Niechętnie, ale to zrobił. Podszedł do Thora i przekazał mu Najla. - Witaj.

-Tylko delikatnie Thorze.

-Wiem Sero, spokojnie. - w jego ramionach wydaje się jeszcze mniejszy, jakby Thor mógł go zmieścić w jednej dłoni. - Widzę, że wygrałaś Sero, gratulację, ale włosy ma po Lokim.

-Thorze... Noworodki prawie zawsze mają ciemne włosy po porodzie, a oczy zazwyczaj niebieskie.

-Czyli może będzie jeszcze blondynem?

-Dokładnie.- Thor jeszcze szerzej się uśmiechnął. - Za miesiąc zamierzam udać się na Midgard, aby wszystkim go pokazać i zostanę tam na parę dni. Chcesz Thorze mi wtedy towarzyszyć?

Your future is painOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz