3.

1.1K 99 78
                                    

No cóż, po tym Phil zaprowadził mnie spowrotem do mojego pokoju. Powiedział abym nie próbowała uciekać bo wtedy on serio mnie zabije A on sam już nie będzie mnie ratował.

Później wyszedł z pokoju. Ja się położyłam jednak i tak nie mogłam zasnąć.

Kolejnego dnia do mojego pokoju ktoś wszedł.

T: Wstawaj.- rozpoznałam jego głos. On jako jedyny z nich wszystkich ma niski głos.

Od razu się podniosłam.

T: Nie spałaś?

Nic nie odpowiedziałam. Jedynie machnelam głową na nie.

T: Mmm, w sumie się tobie nie dziwię

Y/n: To po co pytasz w takim razie.

T: Z grzeczności, mam szacunek do kobiet.

Y/n: Jakoś tego nie widać.- powiedziałam pod nosem.

T: Bo zobaczyłaś mnie od złej strony najpierw. To dlatego teraz tak uważasz.

Y/n: Masz zamiar mi pokazać teraz tą dobrą?

T: Żebyś wiedziała.

Śmieszne, najpierw chce mnie zabić A teraz chce pokazać swoją dobrą stronę.- pomyślałam.

T: Choć.- powiedział po czym otworzył drzwi i czekał aż wyjdę.

Co miałam zrobić? Po prostu wyszłam z tego pokoju. Później zaczęliśmy iść na dół po chwili znajdując się w kuchni.

T: Co chcesz zjeść?

Y/n: Nic

Ten spojrzał na mnie znudzony.

T: Daruj sobie to i mów co zjesz.

Y/n: Nie chce nic od Ciebie.

Nagle do pomieszczenia wszedł ten Wilbur z wczoraj.

W: No witam witam. Co robicie?

T: Próbuje jej dać coś do jedzenia ale nic nie chce.

W: Techno, dziwisz się jej?- zaśmiał się.- Jeszcze zeszłej nocy chciałeś ją zabić w sumie w ciągu dnia nie jeden raz chciałeś to zrobić.

T: Ale nie zamierzam już tego zrobić.

W: Nie licz że ci zaufa.

Zaufa? Dobre żarty, ja mam mu zaufać? Morderca płatny, tego mi przecież w życiu potrzeba. Abym ufała płatnemu mordercy którego pewnie policja szuka.- pomyślałam.

T: Mhm.

Po jakimś czasie zrobił coś do jedzenia, podszedł do mnie i dał mi talerz.

Y/n: Ile jest w tym trucizny? Albo jeszcze gorszych rzeczy.

T: Tak dużo że będziesz nafaszerowana prochami jak te zwierzęta na święta w filmach.

Podniosłam jedna brew do góry i spojrzałam na niego.

T: O boże, nic tu nie ma.

Y/n: To zjedz trochę.

T: Nie bo to jest dla Ciebie nie dla mnie.

Y/n: Jeśli tego nie zrobisz to nie licz że dotkne tego.

Techno poszedł do szafki i wziął widelec. Po chwili nabrał trochę jedzenia po czym je zjadł. Poczekalam chwilę aby się przekonać że nic się nie dzieje.

||<My Destiny../Technoblade x reader>||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz