No cóż, po tym Phil zaprowadził mnie spowrotem do mojego pokoju. Powiedział abym nie próbowała uciekać bo wtedy on serio mnie zabije A on sam już nie będzie mnie ratował.
Później wyszedł z pokoju. Ja się położyłam jednak i tak nie mogłam zasnąć.
Kolejnego dnia do mojego pokoju ktoś wszedł.
T: Wstawaj.- rozpoznałam jego głos. On jako jedyny z nich wszystkich ma niski głos.
Od razu się podniosłam.
T: Nie spałaś?
Nic nie odpowiedziałam. Jedynie machnelam głową na nie.
T: Mmm, w sumie się tobie nie dziwię
Y/n: To po co pytasz w takim razie.
T: Z grzeczności, mam szacunek do kobiet.
Y/n: Jakoś tego nie widać.- powiedziałam pod nosem.
T: Bo zobaczyłaś mnie od złej strony najpierw. To dlatego teraz tak uważasz.
Y/n: Masz zamiar mi pokazać teraz tą dobrą?
T: Żebyś wiedziała.
Śmieszne, najpierw chce mnie zabić A teraz chce pokazać swoją dobrą stronę.- pomyślałam.
T: Choć.- powiedział po czym otworzył drzwi i czekał aż wyjdę.
Co miałam zrobić? Po prostu wyszłam z tego pokoju. Później zaczęliśmy iść na dół po chwili znajdując się w kuchni.
T: Co chcesz zjeść?
Y/n: Nic
Ten spojrzał na mnie znudzony.
T: Daruj sobie to i mów co zjesz.
Y/n: Nie chce nic od Ciebie.
Nagle do pomieszczenia wszedł ten Wilbur z wczoraj.
W: No witam witam. Co robicie?
T: Próbuje jej dać coś do jedzenia ale nic nie chce.
W: Techno, dziwisz się jej?- zaśmiał się.- Jeszcze zeszłej nocy chciałeś ją zabić w sumie w ciągu dnia nie jeden raz chciałeś to zrobić.
T: Ale nie zamierzam już tego zrobić.
W: Nie licz że ci zaufa.
Zaufa? Dobre żarty, ja mam mu zaufać? Morderca płatny, tego mi przecież w życiu potrzeba. Abym ufała płatnemu mordercy którego pewnie policja szuka.- pomyślałam.
T: Mhm.
Po jakimś czasie zrobił coś do jedzenia, podszedł do mnie i dał mi talerz.
Y/n: Ile jest w tym trucizny? Albo jeszcze gorszych rzeczy.
T: Tak dużo że będziesz nafaszerowana prochami jak te zwierzęta na święta w filmach.
Podniosłam jedna brew do góry i spojrzałam na niego.
T: O boże, nic tu nie ma.
Y/n: To zjedz trochę.
T: Nie bo to jest dla Ciebie nie dla mnie.
Y/n: Jeśli tego nie zrobisz to nie licz że dotkne tego.
Techno poszedł do szafki i wziął widelec. Po chwili nabrał trochę jedzenia po czym je zjadł. Poczekalam chwilę aby się przekonać że nic się nie dzieje.
CZYTASZ
||<My Destiny../Technoblade x reader>||
FanfictionŻyjesz sobie spokojnym życiem, mieszkasz w San Francisco. Twoja przeszłość udała się w niepamięć, nie wierzyłaś iż tamtą czasy mogą wrócić. Jednak pewnego dnia pojawia się osoba która wszystko zmienia. Początkowo byłaś na jego łasce, jednak to się...