16.

570 56 8
                                    

>Reader<

Leciałam pośród chmur śmiejąc się wraz z Georgem. Spojrzałam na dół gdzie zobaczyłam Techno i Dream'a patrzących na nas.

Machnełam do nich aby dołączyli. Dream bez wahania zaraz znalazł się obok Georga. Jednak Techno wciąż stał na ziemi i patrzył na nas.

Y/n: Zaraz wracam.- powiedziałam do dwójki przyjaciół i zleciałam na dół.

Stanęłam przed Techno. Ten jedynie spojrzał mi w oczy.

Y/n: Czemu do nas nie dołączysz?- spytałam.

Techno bez słowa rozłożył skrzydła. Zobaczyłam jak jego jedno skrzydło krwawi. Spojrzałam na niego zaskoczona.

Y/n: Co się stało?

T: Ostatnio gdy zniknąłem na jakiś czas, poleciałem do ojca. Podczas drogi powrotnej ktoś strzelił. Nie wiem kto, ale zrobił to kilka razy.- patrzył na mnie. Coś mi tu nie pasowało. Bez żadnego pozwolenia podwinełam jego koszulę. Ujrzałam bandaż A na nim plame krwi.

Jakim cudem to przede mną ukrył? Nic nawet nie zauważyłam po jego zachowaniu że coś jest nie tak.

Zakryłam buzię ręką.

Y/n: Dlaczego mi nie powiedziałeś?- spojrzałam spowrotem w jego oczy. Tym razem jednak je obrócił w inną stronę.

T: To nic takiego.

Y/n: No jak nic takiego, ewidentnie masz dużą plamę krwi. To jest nic takiego?- powiedziałam zmartwiona, po chwili obok nas pojawił się Dream i George.

D: Woo, stary co ty zrobiłeś?

Y/n: Idziemy.- złapałam go za rękę i zaczęłam ciągnąć do środka zamku. Słyszałam za sobą jedynie śmiech Dreama po czym jego marudzenie. Dream śmiał się że Techno ma przesrane po czym dostał z łokcia w brzuch od Georga.

Gdy byliśmy już w pokoju kazałam mu usiąść i ściągnąć koszulę. Nic nie mówiąc wykonał to co mu kazałam.

Po chwili odwinęłam bandaż. Ukazała mi się rana, jednak to nie była zwykle rana.

Kucnełam i zaczęłam się jej przyglądać, to zdecydowanie nie było normalne. Na wokół rany skóra była sina, krew nie była czerwona, była czarna. Dotknęłam jej na co Techno syknął.

Y/n: Mocno boli?- spytałam patrząc na niego.

T: Nie..- powiedział obracając wzrok.

Wstałam i podeszłam do półki na której stało kilka książek, wzięłam jedną po czym otworzyłam i zaczęłam coś intensywnie szukać. Podeszłam też w tym czasie do techno. Stałam chwilę przed nim szukając jakiejś odpowiedzi co to może być. W pewnym momencie Techno mnie złapał za rękę i pociągnął do siebie co spowodowało że wylądowałam u niego na kolanach.

Nic nie mówiąc dalej szukałam.

Nic nie przypominało tego co miał techno. Zaczęłam się powoli irytować co zauważył.

T: Spokojnie.

Y/n: Nie mogę być spokojna. Nie wiem czy mogę użyć magii aby Ciebie wyleczyć. Nie wiem co to jest. Jeśli to zwykle rana z zarazą to mogę, ale jeśli to coś związanego z magią to mogę tobie zaszkodzić.

T: Skoro nie możesz nic znaleźć to raczej zwykle rana.

Y/n: Nie koniecznie.- ponownie wstałam.- Nigdy nie widzialam takiej rany A żyje już 1015 lat. Widziałam już każdą możliwą ranę. Żadna nie przypomina tej.- ponownie spojrzałam na ranę.

Po chwili wzięłam jakaś chustę, cokolwiek, po czym się pochyliłam i przyłożyłam ją do rany. Techno lekko syknął.

Y/n: Nie jesteś taki twardy.- zaśmiałam się.

T: Nie igraj sobie.

Ponownie się zaśmiałam po czym wzięłam chustę i położyłam na stoliku obok łóżka. Użyłam trochę magii. Chciałam zobaczyć czy krew zniknie czy coś się zacznie dziać. Jak się okazało krew zniknęła jednak to czarne zostało.

T: Czy to nie jest przypadkiem trucizna z czarnej strzały?

Y/n: Tak mi się wydaje, ale czarny kwiat nie istnieje już od kilku tysięcy lat.- spojrzałam na niego.- każdy kwiat został zniszczony aż do jednego.

T: Cudowna rzecz która kiedyś potrafiła zabić Boga.- wstał po czym stanął za mną i spojrzał na chustę.- Zdecydowanie ktoś próbuje mnie wyeliminować.- zaśmiał się.

Y/n: Serio Ciebie to bawi?- obrocilam głowę i spojrzałam na niego zła.- Zdajesz sobie sprawę że to może już Ciebie truć i zaczyna nam brakować czasu na lek.

T: Skarbie, czy kiedyś widziałaś mnie żebyś się czymś otruł. Potrafię wypić najgorsze trucizny i mi nic się nie dzieje.- uśmiechnął się do mnie.

Y/n: Ale to jest trucizna z czarnej strzały!

T: Nie raz taka dostałem, są ludzie którzy chodują czarne kwiaty.

Y/n: Jeśli to prawda to musimy zacząć się obawiać. Co jeśli to jest właśnie naszą zagładą?

Po chwili usłyszałam trzask rozbijanego szkła, wszystko działo się szybko. Spojrzałam na jego z okien. Przed swoimi oczami dostrzegłam strzałę.

Przerazilam się.

Spojrzałam na Techno który ją trzymał, po chwili strzała spłonęła w jego rękach.

Widzialam furje w jego oczach. Po chwili mnie objął i zaprowadził do łazienki gdzie nie było okien. Do pokoju również wparował Dream z Georgem.

D: Ktoś nas atakuje!- krzyknął wraz z Georgem wchodząc do łazienki.

T: Wiem. Ludzie z czarnymi strzałami.

George spojrzał przerażony na Techno po czym na Claya.

T: Niech modlą się o przebaczenie którego nie dostaną. Próba zabicia Y/n jest skazaniem na najgorsza śmierć w meczarniach przez kilka set lat. Oduczą się gnoje.- powiedział z taką furją w oczach jaką nigdy nie widziałam.- Zostańcie tu.- po chwili wyszedł i zamknął drzwi od łazienki.

Niemal godzina. Na dworze było słychać jedynie krzyki. Nie chciałam wiedzieć co tam się dzieje. Co jeśli to są poddani? Co jeśli to oni krzyczą.

G: Y/n na pewno jest wszystko dobrze.

Y/n: Powinnam iść mu pomóc.

D: Nie rób tego, techno będzie zły.

Y/n: A co jeśli nie żyje?!- powiedziałam zła.

G: Y/n twoje oczy są białe.

Y/n: I bardzo dobrze.- otworzyłam drzwi od łazienki po czym podeszłam do drzwi od balkonu i je otworzyłam. George chciał za mną biec jednak Clay to powstrzymał.

Rozwinelam skrzydła i wzniosła się w górę. Widziałam nie duża armię strzelającą w jedno miejsce. Obawiałam się że tam właśnie jest techno.

Po chwili jednak wszystkie oczy skierowały się na mnie.

?: Wasz jedyny cel to jest Y/n! Strzelać jedynie w nią, nie wiadomo co!- krzyknął ktoś po czym wszystkie strzały zaczęły lecieć w moja stronę.

||&lt;My Destiny../Technoblade x reader&gt;||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz